Historycy wskazywali, że machina musiała się kręcić i kiedy zaczynało brakować przeciwników, trzeba ich było znaleźć za wszelką cenę.
Dokładnie tak. I ci jedynie sprawiedliwi nie mają już potem czasu, by zajmować się autentycznymi problemami milionów ludzi. A oni z kolei zaczynają się o siebie dopominać. Proszę - dziś emeryci pytają – jak to, mamy dostać tylko 5 złotych podwyżki? No to trzeba wrzucić nowy temat, który odwróci ich uwagę.
Sprawa Kościoła?
Nie wszystkim hierachom podoba się to, co robi PiS. Dają temu wyraz nawet publicznie. Dlatego w problemach lustracyjnych Jarosław Kaczyński zauważył pewną szansę. Pamiętajmy, że będąc człowiekiem przekonanym o swojej nadzwyczajnej misji, chce panować nad wszystkim.Tylko on wie, co jest dobre dla Polski. I w związku z tym nie może zostawić władzy komukolwiek, na kogo nie ma wpływu. Sprzyja więc procesom lustracyjnym w Kościele. Trochę się polustruje, niektórzy poczują strach i w efekcie kościół katolicki będzie umiarkowany w ocenach pisowskiego rządu.
A przypadkiem nie było tak, że PiS niechcący nadział się na sprawę Wielgusa?
Nadział. Bo tak rozkręcił maszynę lustracyjną, że przestał nad nią panować. I człowiek, który był w Kościele stronnikiem PiS-u, został napiętnowany.
Młyny Boże same mielą?
Powtarzam - nad tymi procesami już się nie panuje. Oczywiście, te sprawy kościelne są bardziej skomplikowane od świeckich lustracyjnych afer, ale to wszystko podchodzi pod stwierdzenie, że rewolucja pożera własne dzieci. Zobacz wywiad
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|