W art. 30 jest mowa o tym, że „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Art. 38 mówi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Te dwa artykuły, jedne z najważniejszych w całej ustawie zasadniczej, były, podobnie jak cała konstytucja, bardzo gorąco dyskutowane w komisji konstytucyjnej w latach 1996-1997. Jako poseł brałem udział w tych dyskusjach i w opracowywaniu samych artykułów. Ich treść jest wynikiem kompromisu osiągniętego najpierw przez wspomnianą komisję, a następnie przez Zgromadzenie Narodowe.
Społeczeństwo ten kompromis zaakceptowało. Przyjęło konstytucję, a zatem również kształt obu tych artykułów w referendum. Dziś rządząca koalicja próbuje te przepisy zmienić poza i ponad społeczeństwem dopisując do nich słowa „od poczęcia". Przejściowa większość w Sejmie, która faktycznie jest mniejszością w społeczeństwie, chce narzucić milionom obywateli rozwiązania dotyczące ich praw i wolności, nie pytając ich o zdanie. Jest to nadużycie, przejaw arogancji, fanatyzmu i nieliczenia się rządzących z opinią publiczną.
Ktoś, kto szanuje poglądy innych, nie powinien się zgadzać na takie postępowanie. Mam więc nadzieję, że posłowie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, wśród których jest wielu współautorów trudnego porozumienia w sprawie konstytucji, odmówią poparcia narzucanej przez koalicję PiS, Samoobrony i LPR nowelizacji. Głosowanie za nią oznaczać będzie wzięcie na siebie odpowiedzialności za kolejne tragedie kobiet, za rozszerzenie nielegalnego i korupcyjnego podziemia aborcyjnego, za zahamowanie niezbędnych dla skutecznego leczenia wielu chorób badań naukowych. Postawa Marka Sawickiego z PSL, który powiedział, że będzie głosował za, bo jest katolikiem, jest dla mnie niezrozumiała. To jakieś nieporozumienie. Przecież w referendum za konstytucją też głosowali katolicy, wszak jest ich w Polsce większość. A spór nie toczy się przecież w tej chwili o ustawę aborcyjną, choć jest ona w jego tle. Chodzi o obronę konstytucji i obronę demokratycznych zasad jej stanowienia. Światopogląd katolicki nie ma tu nic do rzeczy. Niech posłowie-katolicy przestrzegają we własnym życiu zasad, które wyznają, ale niech nie narzucają ich innym.
Zresztą prawda jest taka, że katolicy są w sprawie przerywania ciąży podzieleni. Nie ma się co dziwić, ponieważ jest to nie tylko problem ochrony życia, ale także godności kobiety. Ci, którzy nie lekceważą kobiety i jej zdrowia – fizycznego i psychicznego, opowiadają się za kompromisem zawartym w obecnej ustawie. Godzą się na przerwanie ciąży pochodzącej z gwałtu, zagrażającej życiu matki lub w przypadku ciężkiego uszkodzenie płodu, choć jest to dla nich na pewno trudne. Jest także wielu katolików, którzy aprobują dodanie do tego katalogu względów społecznych. Roman Giertych i inni radykałowie dążą zaś do całkowitego zakazu aborcji, a nowelizacja konstytucji ma otworzyć ku temu drogę. Godność i zdrowie kobiety są dla nich nieważne. Ma urodzić dziecko i tyle. Cel, jakim powinno być faktyczne ograniczenie do minimum liczby aborcji, wcale nie zostanie przez to osiągnięty. A można go osiągnąć – poprzez edukację seksualną w szkołach, łatwą dostępność środków antykoncepcyjnych, wprowadzenie instytucji rozmowy psychologów i lekarzy z kobietą, która chce usunąć ciążę, tak jak to jest w innych krajach.
Jeśli w Sejmie rozsądek przegra z fanatyzmem i konstytucja zostanie zmieniona Lewica i Demokraci podejmą działania, by wszyscy Polacy mieli możliwość wypowiedzieć się na ten temat w referendum.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 4 kwietnia 2007
Powrót do "Wiadomości" / Do góry