Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 09.05.07, 10:55 / Powrót

Powiedzieli: dość!

Sto osób – głównie naukowcy i ludzie kultury, a także nieliczni przedstawiciele świata polityki, wśród nich moja skromna osoba - podpisało deklarację Ruchu na Rzecz Demokracji - pisze Marek Borowski w TEMI. Powiedziały: dość! Dość lekceważenia zasad państwa prawa przez obecnie rządzących, dość jego upartyjnienia i ideologizacji. Dość prób osłabiania i dezawuowania takich instytucji, jak Trybunał Konstytucyjny, niezawisłe sądy, wolne media. Dość dzielenia i skłócania społeczeństwa oraz niszczenia autorytetów. Dość prób wypchnięcia na margines życia obywatelskiego całych grup społecznych. Dość demagogii, populizmu oraz osłabiania pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
Jednocześnie określiły, jakiej Polski pragną (takiej, która byłaby „domem, w którym wszyscy Polacy czują się u siebie” i zarazem czują się zań odpowiedzialni) i jakie działania państwa chcą wspierać.
Poniektórzy odczytali to jako zapowiedź tworzenia nowej partii politycznej, zwłaszcza że pod deklaracją podpisał się również Aleksander Kwaśniewski.
Ja to traktuję jako ważną inicjatywę obywatelską. Wystarczy przyjrzeć się nazwiskom sygnatariuszy. Są wśród nich ludzie o różnych opcjach politycznych – zwolennicy Lewicy i Demokratów, zwolennicy Platformy Obywatelskiej, ale także tacy, którzy nie dokonali jeszcze wyboru lub którym żadnej orientacji dotąd nie przypisywano, jak np. Wisława Szymborska. Co do Aleksandra Kwaśniewskiego, to już wcześniej wyraźnie powiedział, że będzie popierał LiD.
Traktuję tę deklarację także jako istotny sygnał dla istniejących partii opozycyjnych. W ostatnim jej zdaniu sygnatariusze wyrażają wprost przekonanie, że ujawnią się siły polityczne, które potrafią ich obywatelski sprzeciw, a zarazem gotowość do pracy i współdziałania spożytkować dla dobra Rzeczypospolitej, czyli oczekują od partii bardziej zdecydowanej obrony wartości demokratycznych.
Za rządów obecnej ekipy już się pojawiały tego typu oświadczenia i apele, miały one jednak do tej pory bardziej środowiskowy charakter. Swój sprzeciw wobec poczynań władzy wyrażali prawnicy, lekarze, pracownicy naukowi poszczególnych uczelni. Tutaj mamy znacznie szersze grono, więc inicjatywa ta ma szczególne znaczenie. Oczywiście, może się zdarzyć, że partie obecne dziś na scenie politycznej nie sprostają wyrażonym w deklaracji oczekiwaniom, a wtedy Ruch na Rzecz Demokracji rzeczywiście przerodzi się w partię. Na razie po stronie jego inicjatorów nie ma takich chęci, nie widzę też takiej potrzeby. Partie muszą jednak podjąć rzucone im wyzwanie. Z mojego punktu widzenia jest to zwłaszcza szansa dla Lewicy i Demokratów, bowiem program tworzących to ugrupowanie Socjaldemokracji Polskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Partii Demokratycznej i Unii Pracy jest najbliższy temu, co możemy w tej deklaracji przeczytać, choć organizacyjnie LiD jest jeszcze w fazie dość wstępnej – nie zostały ogłoszone tezy programowe, nie ukształtowała się jeszcze w pełni praktyka działania. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej LiD nie musi jednak dokonywać żadnego radykalnego zwrotu. Wszak IV RP nie wymyślili bracia Kaczyńscy, lecz Paweł Śpiewak i Jan Maria Rokita, prominentni politycy PO. Rozszerzenie lustracji, zaostrzenie kar, sceptyczny stosunek do integracji europejskiej („Nicea albo śmierć”) to ich hasła realizowane i rozwijane twórczo przez PiS. Donald Tusk musiałby się więc sporo napocić, by przekonać autorów deklaracji do swojej partii.
Gorąco kibicuję Ruchowi na Rzecz Demokracji, bo uważam, że wszelkie inicjatywy obywatelskie, które przyciągają do działalności publicznej ludzi, którzy do tej pory byli trochę na uboczu – nie angażowali się, nie chcieli mieć nic wspólnego z polityką – są bardzo potrzebne i cenne. Mam nadzieję, że sygnatariusze deklaracji staną się przykładem dla tych Polaków, którzy do tej pory nie chodzili na wybory zniechęceni do polityki i polityków. Przekonają ich, że w najbliższych wyborach jednak warto oddać swój głos, bo – jak głosi deklaracja – „od nas wszystkich zależy przyszły kształt polskiej demokracji, losy Polski i Polaków”.
Do tej pory centrolewica samotnie borykała się z polityką rządu. Teraz będzie miała poważnego sojusznika.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 9 maja 2007 r.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry