Marek Borowski: – Nie dzieje się nic zaskakującego ani dziwnego. Ryszard Kalisz dostał rekomendację od swojej partii, ja od swojej partii. Podobna sytuacja jest w bardzo wielu okręgach. Tak to już jest w koalicji, więc nie ma się co dziwić. Wypada się nawet cieszyć, bo lepiej, że jest kilku dobrych kandydatów, niż gdyby nie miało być nikogo dobrego do startu. Ostateczną decyzję podejmie koalicyjny komitet wyborczy.
Dlaczego to Pan powinien mieć tę jedynkę?
– Wolałbym, żeby pan sam sobie odpowiedział na to pytanie. Jeżeli już, to proszę się z nim zwrócić do pana Bartosza Dominiaka, szefa mazowieckiej struktury SDPL. To ta struktura wysunęła moją kandydaturę.
Chciałem sprawdzić, jak Pan zamierza przekonać SLD-owców do tego, żeby zgodzili się na Pański start z pierwszego miejsca.
– Rozumiem, ale wolałbym o tym nie mówić. Jest mi po prostu niezręcznie.
Dobrze. Ale jak rozumiem, nie stawia Pan sprawy tej jedynki na ostrzu noża.
– Absolutnie nie. W tej sprawie musimy rozmawiać. Ja jestem jak najlepszego zdania o Ryśku Kaliszu. Z całą pewnością obaj będziemy przyciągali dużo głosów na listę. Z tej sprawy nie należy robić żadnego szczególnego problemu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
Jan Złotorowicz
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|