Lewica i Demokraci nie udzieliły wotum zaufania ekipie Tuska głównie ze względu na trzy sprawy.
Po pierwsze, edukacja. Dla LiD nie ma ważniejszej sprawy. Niestety, premier miał na ten temat niewiele do powiedzenia. Jedyna konkretna zapowiedź dotyczyła wprowadzenia bonu oświatowego, co jest pomysłem nieszczęśliwym. Nowoczesna edukacja wymaga, by w szkołach i w klasach było mniej uczniów, tymczasem mechanizm polegający na tym, że pieniądz idzie za uczniem, wywoła skutek dokładnie odwrotny – dyrektorzy szkół będą dążyć do zwiększenia liczby uczniów. W taki sposób problemów edukacji i oświaty się nie rozwiąże.
Po drugie, służba zdrowia. Przedstawiony został m.in. pomysł podziału Narodowego Funduszu Zdrowia na 6 ubezpieczalni, które miałyby ze sobą konkurować. Bez zwiększonego zasilenia finansowego – a na to się nie zanosi, w wystąpieniu premiera nie było o tym mowy – będzie to jak mieszanie w herbacie, w której nie ma cukru. Słodsza się nie zrobi. Przybędzie natomiast administracji.
Po trzecie, w expose padło sformułowanie, znane już z kampanii wyborczej: obniżymy podatki, podwyższymy wydatki i obniżymy deficyt. Premier powiedział: trzeba wierzyć, że to jest możliwe. Otóż, nie jest. Trzeba mieć odwagę po prostu to przyznać i na przykład wycofać się z obniżki składki rentowej, która kosztuje budżet 20 mld zł i którą zarówno PO, jak i PiS przeforsowały w poprzedniej kadencji, nie bacząc na ogromne potrzeby służby zdrowia i edukacji. To nie był tylko błąd. Dzisiaj Platforma ma jeszcze szansę, żeby zatrzymać drugi etap obniżki tej składki. Wielu ekonomistów o to apeluje. Widać jednak, że doktryna (obniżanie podatków za wszelką cenę) jest silniejsza. Jeśli tak, to nie ma co liczyć na poprawę sytuacji w oświacie i służbie zdrowia. Uznaliśmy, że nie możemy jako LiD po prostu poprzeć rządu biorąc tym samym odpowiedzialność za to wszystko, co się będzie potem działo w obu tych sektorach, tak ważnych dla dziesiątków milionów Polaków.
Zbulwersowała nas również zapowiedź nieprzyjęcia w całości Karty Praw Podstawowych przez Polskę, choć wcześniej były inne deklaracje. Jest to przykry dysonans w generalnie słusznej koncepcji polityki zagranicznej rządu. Premier najwyraźniej zawarł porozumienie z hierarchią kościelną i z PiS, którego głosy będą potrzebne do ratyfikacji traktatu reformującego Unię Europejską. W takiej sprawie trzeba zawierać porozumienie ze społeczeństwem, odwołać się do jego głosu, przeprowadzić referendum. Społeczeństwo, tak jak zaakceptowało UE i jak głosowało na partie proeuropejskie, tak zaakceptowałoby Kartę, która zawiera zobowiązania ważne dla obywateli. Będziemy jedynym krajem obok Wielkiej Brytanii, która Karty z nieznanych powodów nie podpisze. Opowiadanie o jakichś zagrożeniach jest nieporozumieniem. Katolicka Irlandia i Malta podpisują ten dokument. Co szkodzi, żeby zrobiła to Polska?
Głosowanie przeciw wotum zaufania dla rządu nie oznacza, że LiD ustawia się w jednym szeregu z PiS. Będziemy opozycją konstruktywną i już dajemy temu wyraz. Do laski marszałkowskiej wpłynęły – jako pierwsze w tej kadencji – cztery projekty ustaw naszego autorstwa. Po pierwsze, przywrócenie służby cywilnej (czyli nabór do administracji według kompetencji, w jawnych konkursach); po drugie, oddzielenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego (odpolitycznienie prokuratury); po trzecie, ustawa realizująca znaczące podwyżki płac dla nauczycieli i po czwarte: ustawa przyznająca rodzinom rolników i biednym rodzinom miejskim analogiczne dodatki na dzieci (1 145zł rocznie), jakie otrzymały niedawno inne, na ogół zasobne rodziny (likwidacja obecnej, krzyczącej dyskryminacji).
Są to konkretne, dopracowane projekty, zbieżne z deklaracjami przed– i powyborczymi PO i PSL i oczywiście z naszym programem.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 28 listopada 2007
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|