Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 18.12.07, 11:44 / Powrót

Praw człowieka nigdy dosyć

Polska powinna podpisać Kartę Praw Podstawowych. To kolejny oręż, jakiego obywatele będą mogli użyć walcząc o swoje prawa - pisze Marek Borowski w "Gazecie Wyborczej".
„Świadoma swego duchowo-religijnego i moralnego dziedzictwa Unia jest zbudowana na niepodzielnych, powszechnych wartościach godności ludzkiej, wolności, równości i solidarności; opiera się na zasadach demokracji i państwa prawnego. Poprzez ustanowienie obywatelstwa Unii oraz stworzenie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości stawia jednostkę w centrum swych działań”.
Przystępując do Unii Europejskiej, Polacy wyrazili wolę, aby Polska była właśnie takim krajem - gdzie ponad władzą stoi prawo, a w centrum uwagi pozostaje przeciętny człowiek. To na rzecz jego dążeń i losu pracuje państwo. Państwo ma obowiązek robić, co w jego mocy, aby obywatela chronić, zapewnić mu warunki do godnego życia we wszystkich sferach - od materialnej po duchową, dbać o to, by w konfrontacji z innymi ludźmi, korporacjami, aparatem władzy nie był bezbronny bez względu na swój status materialny czy pozycję społeczną. Tylko wtedy bowiem możliwa jest obrona tego, co i nasi politycy podkreślają tak mocno - godności każdej osoby.
Wydawać by się mogło oczywiste, że gdy tylko możliwe jest wzmocnienie ochrony obywateli, należy tę możliwość wykorzystać. Okazuje się, że tak nie jest.
Cytowany na wstępie fragment pochodzi z preambuły do Karty Praw Podstawowych, dokumentu będącego - jak sama nazwa wskazuje - zbiorem podstawowych, zasadniczych praw, jakie przysługują każdemu mieszkańcowi UE. Art. 1. Karty mówi: „Godność ludzka jest nienaruszalna. Musi być szanowana i chroniona”. Są to więc zasady tak fundamentalne i tak oczywiste, że jest zupełnie niezrozumiałe i niepokojące, dlaczego Polska - kraj, który słusznie uchodzi za ojczyznę ludzi stawiających swą wolność i godność na najwyższym miejscu - nie chce podpisać się pod zbiorem praw gwarantujących tę wolność i godność.
Jest faktem, że polska konstytucja, prawo, a także traktaty, jakie nasz kraj ratyfikował, określają i chronią swobody obywatelskie. Jednak tej ochrony nigdy dość. To nie kiedyś, ale całkiem niedawno okazało się, że w fabryce jednej z korporacji każdy, kto próbuje założyć związek zawodowy czy wstąpić do niego, jest zwalniany z pracy.
To niewiele ponad rok temu w Piszu protestujący pracownicy zostali brutalnie rozgonieni przez policję. Protestowali, gdyż z przyczyn czysto politycznych rząd PiS zmienił władze zakładu, nie konsultując tego z pracownikami.
O tym, jak w demokratycznej Polsce możliwe jest łamanie godności przez władze, przekonaliśmy się w czasie protestu pielęgniarek.
Jak upokarzać i zastraszać kobiety, pokazał nam Roman Giertych, nakazując liczenie uczennic w ciąży.
Do dziś setki matek i żon boją się, że zostaną zwolnione z pracy tylko dlatego, że są w ciąży albo mają małe dzieci. W supermarketach nadal nie są przestrzegane ani normy czasu pracy, ani zasady bezpieczeństwa.
To wszystko ma miejsce mimo naszej konstytucji, mimo ratyfikowanych traktatów.
Premier ma rację - żadne dokumenty automatycznie nie zapewnią egzekwowania prawa. Jednak tylko prawo jest dla przeciętnego obywatela orężem w walce o swoją godność i los - w konfrontacji czy to z państwem (jak w przypadku Alicji Tysiąc), czy z biznesem (jak w przypadku pracowników Biedronki i innych sieci handlowych).
Im więcej możliwości ma obywatel, tym większa jest szansa na to, że obroni siebie i swoje prawa. Dlatego tak ważne jest, aby Polska podpisała Kartę Praw Podstawowych. Po pierwsze, dlatego że jest to kolejny oręż, po jaki obywatele będą mogli sięgnąć.
Po drugie, dlatego że polskie władze w ten sposób poczynią zobowiązanie, że zrobią wszystko, aby rzeczywiście obywatelom służyć i ich chronić.
Takich zobowiązań nigdy dosyć. Musi to zrozumieć każda władza, bez względu na swe intencje i racje polityczne. Tam, gdzie w grę wchodzi godność człowieka, kalkulacje polityczne nie mogą mieć miejsca.
Donald Tusk bardzo szybko uległ pogróżkom PiS i wycofał się z wcześniejszych, solennych obietnic podpisania Karty. Wbrew zapowiedziom z exposé nie przekonsultował tej decyzji z opozycją. Posłowie PO i PSL tak obawiali się reakcji PiS, że odrzucili projekt uchwały Lewicy i Demokratów stwierdzający jedynie, że Karta jest wartościowym i potrzebnym Polsce dokumentem. Jeśli Tusk sądzi, że w ten sposób obłaskawi PiS, to jest w błędzie. Nie obłaskawi - lecz rozzuchwali.
"Gazeta Wyborcza" - 18 grudnia 2007

Powrót do "Wiadomości" / Do góry