Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 01.04.08, 22:00 / Powrót

Bylejakość

Sejmowa debata nad pakietem ustaw reformujących system opieki zdrowotnej kolejny raz pokazała, że ekipa Donalda Tuska nie ma całościowej, długofalowej wizji naprawy i rozwoju ochrony zdrowia - pisze Marek Borowski w TEMI. W dodatku lekceważy głosy partnerów społecznych i ekspertów oraz nie dba o jakość uchwalanych ustaw.
Zgłoszone przez posłów Platformy Obywatelskiej, a faktycznie przygotowane przez rząd projekty nie zostały poddane przed pierwszym czytaniem w Sejmie pod dyskusję merytoryczną ani też jakimkolwiek konsultacjom społecznym. Jak powstały – właściwie nie wiadomo. Brak na ich temat informacji na stronach internetowych Ministerstwa Zdrowia, kancelarii premiera, czy też w Biuletynie Informacji Publicznej. Narusza to nie tylko przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale także ustawy o działalności lobbingowej. Skądinąd bowiem wiadomo, że taki lobbing miał miejsce, donosiły o tym gazety, w szczególności w sprawie prywatnych dobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych. Tyle że prowadzony był w sposób niejawny, nieprzejrzysty.
Większość ekspertów wskazuje na złą jakość merytoryczną i niski poziom legislacyjny tych projektów. Nawet z kuluarów rządowych dochodzą głosy, że są one do niczego i trzeba je radykalnie poprawić w toku prac komisji. Rozwiązania w nich zawarte rozmijają się z ustaleniami zwołanego na wniosek posła SDPL, Marka Balickiego, tzw. „białego szczytu”, na którym obecny był premier. Zresztą trudno było oczekiwać, że będzie inaczej. Pani minister Kopacz publicznie stwierdziła, że niezależnie od tego, jakie będzie stanowisko ˝białego szczytu˝, rząd i tak będzie swoje ustawy wprowadzać. Dlaczego jednak nie przestrzegano normalnego rządowego trybu przygotowywania projektów legislacyjnych? Nie chodziło przecież o pośpiech, bo termin wejścia w życie tych ustaw został ustalony na styczeń 2009 r.
Całościowa wizja, która powinna stanowić punkt odniesienia do projektów ustaw czy szczegółowych programów, również tych opracowywanych na szczeblu samorządu terytorialnego (a nie odwrotnie, z czym mamy do czynienia obecnie) wymaga odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań. Najważniejsze dotyczy tego, ile w przyszłym systemie opieki zdrowotnej ma być solidaryzmu społecznego i sprawiedliwości, a ile poszerzania zakresu i możliwości decydowania jednostki. Więcej solidaryzmu to szerszy zakres świadczeń gwarantowanych, większy „koszyk”, łatwiejszy dostęp do usług dla wszystkich, bez względu na sytuację materialną. Ale jednocześnie to konieczność zwiększania wydatków publicznych na ochronę zdrowia i wolniejsze obniżanie podatków. Mniej solidaryzmu to mniejsze uprawnienia obywateli, czyli odchudzony koszyk świadczeń gwarantowanych albo dłuższe kolejki, ale zarazem możliwość ograniczania wzrostu wydatków publicznych i w efekcie obniżania podatków. Tyle że korzyści z obniżania podatków odniosą przede wszystkim najbogatsi - ci, którzy płacą najwyższe podatki, zaś skutki pogorszenia finansowania opieki zdrowotnej poniosą ci, którzy mają najniższe dochody albo nie mają żadnych.
Dla Socjaldemokracji Polskiej odpowiedź jest jasna. Konsekwentnie będziemy się opowiadać za rozwojem systemu opartego na zasadach solidaryzmu, sprawiedliwości i realizacji tego, co jest zapisane w art. 68 konstytucji, czyli równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Tym samym uznajemy konieczność zwiększenia finansowania opieki zdrowotnej, do co najmniej 6 proc. PKB do 2012 r. Nie wymaga to podnoszenia podatków i składek. Złożyliśmy projekt ustawy o podwyższeniu składki na ubezpieczenie zdrowotne w taki sposób, że jest to rekompensowane odpowiednim obniżeniem podatku dochodowego. Platforma Obywatelska mówi, że opieka zdrowotna ma dosyć pieniędzy i trzeba najpierw uszczelnić system, a dopiero potem dodawać środki. Nie robi ani jednego, ani drugiego.
Domagamy się od rządu strategii zamiast doraźnych, niespójnych projektów, „od ściany do ściany”. Zrobimy jednak wszystko, aby te projekty poprawić w komisji. Wycofanie ich, co sugerowali eksperci, mogłoby zatrzymać proces legislacyjny na kolejnych kilka miesięcy, a naprawa systemu opieki zdrowotnej jest wyzwaniem chwili. Ani pacjenci, ani pracownicy nie chcą dłużej czekać.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 2 kwietnia 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry