Gruzja od 1990 roku ma problemy z Osetią i Abchazją. Obie te prowincje przejawiają tendencje separatystyczne. I nie chodzi tylko o ich rządy, ale także o obywateli. Zarówno Osetyńcy, jak i Abchazi nienawidzą Gruzinów i nie chcą pozostawać z nimi w jednym państwie. Przypomina to trochę sytuację w Kosowie, gdzie kosowscy Albańczycy nie znosili Serbów, a Serbowie Albańczyków. Zamiast uregulować ten konflikt polubownie, Serbowie postanowili „przywrócić konstytucyjny porządek” siłą. Czym to się skończyło – wszyscy wiemy.
Saakaszwili popełnił ogromny błąd i jeśli Polska uważa się za prawdziwego przyjaciela Gruzji – a myślę, że tak jest – to powinna jej to szczerze powiedzieć. Potępiając Rosję za przeniesienie konfliktu na terytorium Gruzji, trzeba jednocześnie odnotować, że pretekst do takiego postępowania dał sam Saakaszwili.
A tak na marginesie: teraz nie ma już chyba wątpliwości, że dobrze się stało, iż Gruzja na razie nie została członkiem NATO – po prostu jeszcze do tego nie dojrzała.
Marek Borowski
Powrót do "Wiadomości" / Do góry