Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 21.10.08, 13:05 / Powrót

Marek Borowski w Radiu dla Ciebie

Czy Trybunał Konstytucyjny rozsądzi spór kompetencyjny między premierem a prezydentem? Czy "Otwarta Polska" będzie partią polityczną? Czy bój o służbę zdrowia przemebluje polską scenę polityczną? - na te i inne pytania odpowiada Marek Borowski w rozmowie z Piotrem Gursztynem w Radiu dla Ciebie.
Piotr Gursztyn: Dzień dobry, dzisiaj gościem RDC jest Marek Borowski, Socjaldemokracja Polska, przewodniczący Rady Politycznej tej partii, były marszałek Sejmu. Dzień dobry panie marszałku.
Marek Borowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Piotr Gursztyn: Zacznijmy od tematu eksperckiego, czyli konstytucji. Jest wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, kto ma przewodniczyć, kto ma odpowiadać za skład delegacji na szczycie unijnym. Czy Trybunał Konstytucyjny odpowie na ten wniosek? Oczywiście chodzi o spór prezydent-premier. Kto jest ważniejszy? Czy Trybunał Konstytucyjny da jasną odpowiedź na to pytanie?
Marek Borowski: To jest absolutnie precedensowa sprawa; czegoś takiego jeszcze nie było. Trybunał Konstytucyjny chyba jeszcze nigdy nie wypowiadał się na podstawie tego przepisu, który mówi o tym, że rozsądza spory kompetencyjne; to jest pierwszy taki przypadek i to na dodatek między premierem a prezydentem, więc już bardzo wysoko. Ja nie umiem przewidzieć, co Trybunał powie w tej sprawie. Czy zechce rozpatrzeć to w 100% i się wypowiedzieć, czy też da jakąś bardziej ogólną wykładnię, czy też w ogóle sprawę oddali i uzna, że mimo wszystko nie mieści się ona w jego właściwościach. Dobrze byłoby oczywiście, gdyby coś zostało rozstrzygnięte, ale ja uważam, że to nie jest tylko sprawa podziału kompetencji, to jest również sprawa zasad i metod współpracy między prezydentem a premierem, którymi Trybunał się już na pewno nie zajmie. No na przykład sprawa wzajemnego informowania się, jest sprawą wzajemnego traktowania się, a więc wypowiedzi o sobie nie tylko samego prezydenta i premiera, ale również ich współpracowników. Byliśmy ostatnio świadkami, że te wypowiedzi były poniżej pewnego poziomu wymaganego w takich przypadkach. Najlepiej byłoby, gdyby obaj panowie porozumieli się co do zasad współpracy i to w sensie formalnym.
Piotr Gursztyn: To ja teraz z radosną naiwnością krzyknę, że akurat nie prezydent, tylko jego brat, Jarosław Kaczyński, dostał propozycję od premiera spotkania się i dogadania się w sprawie konstytucji. Powinniśmy się cieszyć, że spór zostanie rozwiązany. Obaj się dogadają...
Marek Borowski: Nie, nie. Żeby sprawa była jasna, to jeśli chodzi o zmiany konstytucji nie wierzę, że panowie się dogadają. Zupełnie inną koncepcję ma PiS... Jeżeli ktoś ma koncepcję dużej władzy prezydenta, a kto inny ma koncepcję dużej władzy premiera, no to przecież nie mogą się dogadać. To jest zupełnie jasne. Trzeba zostawić tę konstytucję taką, jaka ona jest, bo przez wiele lat funkcjonowała i nie było żadnego problemu. Ja mam zresztą w tej sprawie pewną propozycję. Chciałbym w jakiś sposób pokazać, że to jest możliwe. Nawet dzisiaj na konferencji prasowej w Sejmie o 10:30 chce zaprezentować projekt porozumienia między premierem a prezydentem, który by obejmował całość tych spraw kompetencyjnych.
Piotr Gursztyn: Ale byłaby to taka ustawa kompetencyjna?
Marek Borowski: To nie jest ustawa. Ja uważam, że ustawa to jest zupełna ostateczność. Cóż to jest ustawa? Po pierwsze najpierw posłowie się kłócą. Mało tego, większość przegłosowuje mniejszość, a przecież chodzi o porozumienie. Potem prezydent to wetuje, w ogóle nie chce tego stosować i gdzie się da, to narusza. Ja nie rokuję dobrze takiej ustawie. Natomiast coś podobnego do ustawy, myślę, że zda egzamin.
Piotr Gursztyn: Przecież to jest dokument niższego szczebla, który aż prosi o naruszanie jego treści.
Marek Borowski: Ja chce tylko powiedzieć, że wzajemne porozumienie jest mocniejsze, niż ustawa, której nie akceptuje jedna ze stron. Chce zaprezentować mój projekt i powiem tak, że strona, która wyrazi gotowość pozytywnego podejścia do takiego porozumienia już wygrywa w oczach opinii publicznej. Strona, która odmawia moim zdaniem przegrywa.
Piotr Gursztyn: Ale to sprawa czysto wizerunkowa i takie przemawianie do elektoratu...
Marek Borowski: Nie wiem, co ma pan na myśli mówiąc wizerunkowa?
Piotr Gursztyn: Nawiązałem do słów pana marszałka, że „ta strona, która to zrywa, przegrywa pierwsza”.
Marek Borowski: Tak, bo w gruncie rzeczy chodzi o opinię publiczną. Ten spór, jeżeli miałby być kontynuowany, a jeszcze się rozkręcać, to on może zagrozić podstawowym interesom kraju. Na razie, jeśli chodzi o ten szczyt brukselski, to się obyło jakimiś incydentami i śmiesznością. Na szczęście nie padły sprzeczne głosy, sprzeczne opinie, nikt nikomu tam nie przeszkodził, ale za którymś razem może się okazać, że w świat pójdą dwie różne opinie na jakiś temat, które dotyczą Polski i to już będzie bardzo niebezpieczne.
Piotr Gursztyn: Chciałem zapytać o inicjatywę „Otwarta Polska”. Czy to ma być partia polityczna?
Marek Borowski: Nie, partią polityczną to na pewno nie będzie, to od razu mówię.
Piotr Gursztyn: Koalicja?
Marek Borowski: Tworzenie partii politycznej to jest proces skomplikowany i zawsze bardziej kontrowersyjny, niż porozumienie koalicyjne, rodzaj konfederacji, porozumienie osób. Koncepcja ludzi, którzy organizowali i brali udział (czynnie), i są gotowi zaangażować się w odbudowę tej lewej strony, polega właśnie na tym, żeby to było porozumienie, w którym nie wszyscy do końca w 100% zgadzają się w każdej sprawie ze sobą, natomiast pewien fundament wspólny jest.
Piotr Gursztyn: Ale jak to będzie sformalizowane? Na przykład przy wyborach europejskich?
Marek Borowski: To może być albo Komitet Obywatelski, który grupuje ludzi i wspierające partie, albo Porozumienie Międzypartyjne, które nie ogranicza się do działaczy tych partii, ale na listy i do całej akcji informacyjno-promocyjnej zaprasza również osoby, które w tych partiach nie są. Przykładowo, Rosati, czy Cimoszewicz, ani jeden, ani drugi nie są członkami partii, nie są działaczami partyjnymi.
Piotr Gursztyn: Wspomniał pan dwa ważne nazwiska. Tych nazwisk ważnych, w tej inicjatywie, jest całkiem sporo. Krytyczne głosy oceniające szanse tego przedsięwzięcia mówią, że „Otwarta Polska”, to takie wojsko, które składa się z samych generałów, ale nie ma żołnierzy, którzy by robili taką szarą robotę partyjną, czy taką propagandową wśród wyborców, gdzieś na dole.
Marek Borowski: Ja jestem do pewnego stopnia romantykiem, tzn., co pewien czas próbuję coś zrobić (z różnym efektem), ale też jestem pragmatykiem, to znaczy uważam, że ta inicjatywa musi być wsparta przez partie polityczne, które będą gotowe do schowania swojego szyldu i wsparcia tej inicjatywy. Socjaldemokracja Polska, czy Partia Demokratyczna, to są partie, które istnieją w parlamencie, które korzystają również z dotacji budżetowych, dysponują pewnymi finansami i strukturami. Może nie są one aż tak ogromne i silne, ale jednak są w każdym województwie. Uważam, że powodzenie tego ruchu wymaga współpracy z partiami.
Piotr Gursztyn: Ale to, co pan nazwał „schowaniem szyldu”, to jest tak naprawdę poskromienie własnego egoizmu, a to nie lada wyczyn.
Marek Borowski: Ja nie mówię, że to będzie proste, ale chcę powiedzieć, że Konwent Krajowy Socjaldemokracji Polskiej kilka miesięcy temu przyjął właśnie taką uchwałę, w której stwierdził, że rolą, zadaniem partii, które obecnie istnieją na lewo od PO, w tym SDPL-u oczywiście (mówimy za siebie, ale mówimy też szerzej) jest wsparcie tego nowego ruchu, a nie próba odbudowy lewicy na swojej bazie, tzn. ja jestem najmądrzejszy, ja jestem hegemonem i chodźcie tu wszyscy do mnie, bo ja mam kamień filozoficzny i wiem, jak to zrobić. Nie. I my to powiedzieliśmy również o sobie, więc pod tym względem jesteśmy w porządku.
Piotr Gursztyn: Jakoś charakterystyczne jest to, że nie wymienił pan nazwy SLD...
Marek Borowski: Nie wymieniałem żadnej partii poza naszą.
Piotr Gursztyn: O Demokratach pan wspomniał.
Marek Borowski: Jeśli chodzi o SLD, to jest sprawa skomplikowana. Taką koncepcją było porozumienie Lewica i Demokraci. Zostało rozbite z winy SLD. Co teraz SLD zrobi? Nie wiem. Są tam działacze i ludzie, którzy rozumieją, że samo SLD nie pociągnie. Tak się wypowiadał Olejniczak niedawno w wywiadzie...
Piotr Gursztyn: Krytykował też „Otwartą Polskę”...
Marek Borowski: Nie. On nie skrytykował „Otwartej Polski”, on tylko powiedział, że partii z tego nie będzie. Ja też mówię, że partii z tego nie będzie, ale koalicja tak.
Piotr Gursztyn: Podtekst był jasny..., że nic z tego nie będzie.
Marek Borowski: A, no to ja nie wiem; może się przestraszył. Fakt jest faktem, że sam stwierdził w wywiadzie, że SLD samo nie da rady i ma rację. Są inni działacze, Ryszard Kalisz...
Piotr Gursztyn: No on był w Krakowie, ale Jerzy Szmajdziński ostro krytykuje.
Marek Borowski: No właśnie mówię, że w SLD jest podział opinii. Pozwólmy im dojrzeć trochę. To nie może być inicjatywa z góry ustawiana wrogo do kogokolwiek, natomiast ona musi się opierać twardo na pewnych zasadach. Ktokolwiek tam przystępuje nie może sobie rościć roli hegemona.
Piotr Gursztyn: Ale jeśli chodzi właśnie o te relacje SLD, a reszta środowisk lewicowych, to bardzo charakterystycznym zjawiskiem jest rozdźwięk opinii w sprawie komercjalizacji służby zdrowia. SLD jest bardzo życzliwie nastawiona do prywatyzacji szpitali. Marek Balicki jest natomiast nieprzejednanym wrogiem tego przedsięwzięcia.
Marek Borowski: Nie tylko Marek Balicki; proszę mnie również zaliczyć do tego grona.
Piotr Gursztyn: Zaliczam.
Marek Borowski: Nie wrogów, bo nie lubię tego słowa.
Piotr Gursztyn: ...ostrych krytyków.
Marek Borowski: Tak, zdecydowanych krytyków. Jeśli chodzi o SLD, to znowu tam jest podział opinii; inaczej mówi Napieralski, inaczej Olejniczak. Te podziały, które mają miejsce w SLD, wcale nie przebiegają według jakichś schematów. Zawsze rację mają jedni, a nie mają racji drudzy. SLD popełniło poważny błąd nie odrzucając weta prezydenckiego w sprawie ustawy medialnej, co spowodowało wewnętrzną dyskusję. To spowodowało chęć zrehabilitowania się, więc teraz nie głosujmy jeszcze raz z PiS, bo to nas już zupełnie dobije. To jest błąd. Wtedy mówiliśmy o czymś innym i teraz mówimy o czymś innym. Teraz mówimy o zdrowiu, o sprawie zasadniczej dla 38 mln Polaków.
Piotr Gursztyn: A przy okazji kluczowej dla lewicowego poglądu.
Marek Borowski: Oczywiście. Lewicowy światopogląd mówi o tym, że służba zdrowia musi być publiczna, ponieważ jeśli będzie prywatna, to z konieczności podzieli obywateli na tych z portfelami i na tych bez portfeli.
Piotr Gursztyn: W tej sprawie jest kłótnia nawet o słowo - prywatyzacja, czy komercjalizacja? A pan, które słowo wybiera, kiedy o tym mówi?
Marek Borowski: W pewnym sensie rację ma prezydent. Oczywiście, z tego referendum nic nie będzie, ale rację ma prezydent, kiedy mówi o komercjalizacji prowadzącej do prywatyzacji. Otóż w styczniu pojawił się projekt PO, który mówił, że samorządy muszą zachować 51% udziałów w spółkach, które będą tworzone. To była dobra podstawa do kompromisu. Ja byłem wtedy przekonany, że znajdziemy wspólne porozumienie. Nagle, po trzech miesiącach to zniknęło. Jest pan człowiekiem inteligentnym, więc niech pan powie, dlaczego zniknął ten przepis, jeśli został przez ten sam rząd wniesiony? No dlatego, że ktoś powiedział, że to zablokuje prywatyzację, więc otwórzmy tę drogę. Otóż my mówimy NIE. Prywatne szpitale, proszę bardzo, niech powstają, ale publiczna służba zdrowia musi być podstawą. My się tego obawiamy. Po drugie, po co obligatoryjna komercjalizacja. Dzisiaj większość szpitali nie ma długów, jest nieźle zarządzana, a problemem jest zupełnie co innego. Brak środków, to jest problem. To, co proponuje pani minister Kopacz, nie skróci kolejki ani o jednego człowieka, jeśli nie dołoży się pieniędzy. Obserwuję spory w SLD, a jest ono kluczowe, bo jest tym ”języczkiem u wagi”, jeśli chodzi o odrzucenie weta prezydenckiego, i chce powiedzieć jasno: poparcie tych propozycji w tej postaci będzie oznaczało odejście od zasad, jakie lewica powinna stosować.
Piotr Gursztyn: Czy ten bój o służbę zdrowia przemebluje polską scenę polityczną?
Marek Borowski: Nie pozostanie bez wpływu. Natomiast chodzi o to, że skutki tej decyzji dadzą o sobie znać za jakieś dwa, trzy lata.
Piotr Gursztyn: Zobaczymy, co będzie za dwa lata. Dziękuję, dzisiaj gościem RDC był Marek Borowski, Socjaldemokracja Polska.
Marek Borowski: Dziękuję bardzo.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry