Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 06.01.09, 19:26 / Powrót

Opozycja ponad podziałami

Rzadko się zdarza, żeby w Sejmie występowali razem, przekazując wspólne ustalenia, przedstawiciele ugrupowań, które niemal wszystko różni. Są jednak sprawy, które nie powinny być przedmiotem walki politycznej, a jedną z nich jest reforma służby zdrowia - pisze Marek Borowski w TEMI. Na początku 2008 r. wydawało się, że kompromis jest możliwy, później jednak PO radykalnie zmieniła swój projekt. W rezultacie w nowy rok weszliśmy bez ustaw reformujących system zdrowotny, bowiem koalicji rządzącej nie udało się odrzucić prezydenckiego weta.
Z jednej strony dobrze się stało, ponieważ te ustawy były nie do przyjęcia. Gdyby były konsekwentnie wdrażane, przyniosłyby poważne szkody zarówno pacjentom, jak też finansom publicznym. Z drugiej strony weto nie rozwiązuje problemów, lecz stawia je od nowa. Reformy są potrzebne.
Rozumowanie to połączyło mnie, Marka Balickiego oraz innych posłów Socjaldemokracji Polskiej i Partii Demokratycznej z osobami, z którymi dzielą nas lata świetlne, takimi, jak Ludwik Dorn, Maciej Płażyński czy Kazimierz Michał Ujazdowski. Zaproponowaliśmy projekt ustawy o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz niektórych innych ustaw, która mogłaby stosunkowo szybko wypełnić pustkę legislacyjną powstałą w wyniku prezydenckiego weta. Tym samym pani minister Ewa Kopacz oraz inni politycy PO nie powinni już dłużej szermować argumentem, że opozycja niczego nie proponuje, a tylko przeszkadza rządowi, bo to nieprawda. Zresztą różne pomysły były zgłaszane także w toku prac nad ustawami zdrowotnymi, ale PO konsekwentnie je odrzucała.
Jest to projekt zgodny z duchem ustaw, które PO zgłosiła rok temu, a równocześnie odpowiadający na różne wątpliwości i kontrowersje, które pojawiały się w toku prac nad pakietem ustaw zdrowotnych. Przewiduje, po pierwsze, dobrowolne przekształcenia samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w spółki użyteczności publicznej; po drugie, zachowanie większości udziałów publicznych w przekształcanych spółkach; po trzecie, działanie tych spółek na zasadzie non profit, czyli wygospodarowana nadwyżka musi być przeznaczona na potrzeby zakładów, a nie inwestowana na jakieś inne cele.
Ponadto wprowadzamy zmiany do prawa upadłościowego i naprawczego, które spowodują, że procesy upadłościowe w przypadku szpitali nie będą przebiegać tak, jak np. w fabryce butów. Ochrona zdrowia to wszak szczególna dziedzina i są tu konieczne pewne bezpieczniki. Równocześnie proponujemy, by pomoc publiczna w oddłużeniu była ograniczona do tych zakładów opieki zdrowotnej, które będą chciały się przekształcić w spółki. Uważamy bowiem, że kolejne oddłużenie ma sens tylko wtedy, kiedy wprowadzamy twarde reguły gospodarki finansowej. Natomiast bez sensu jest zmuszanie do przekształceń zoz-ów, które nie mają długów - a takie stanowią większość - chyba że same się na to zdecydują.
Komisja zdrowia jest w stanie w ciągu kilku tygodni opracować tę ustawę. W lutym lub w marcu mogłaby wejść w życie dając podstawy prawne do przekształceń zakładom opieki zdrowotnej, które są zadłużone, chcą się przekształcić i skorzystać z pomocy publicznej. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że dla PO wygodniej byłoby działać bez ustawy mówiąc, że sytuacja w służbie zdrowia jest dziełem opozycji i prezydenta. Odniosłaby z tego nawet pewien zysk polityczny. Rząd może też realizować tzw. plan B - są już przykłady komercjalizacji szpitali na siłę. Jeśli jednak taki plan będzie wdrażany, PO weźmie na siebie odpowiedzialność za jego skutki. Jeśli natomiast mamy się odpowiedzialnością dzielić, potrzebna jest ustawa, za którą wszyscy zagłosują.
Opozycja po raz pierwszy pokazała projekt, za którym opowiadają się różne partie, tym bardziej więc warto się nad nim pochylić. Apeluję do pani minister Kopacz, której zdarzają się czasem bardzo emocjonalne wypowiedzi, żeby spróbowała spojrzeć na tę sprawę pragmatycznie. Nikt nie neguje jej wiodącej roli w dziele naprawy służby zdrowia, ale nie można traktować opozycji jak jakiejś bandy szkodników. Naprawdę zależy nam na tym, żeby po latach ostrych konfliktów znaleźć rozsądne, korzystne dla pacjentów rozwiązania. Być może w przyszłości powstaną warunki do prywatyzacji szpitali. Dzisiaj ich na pewno ma.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI- 7 stycznia 2009

Powrót do "Wiadomości" / Do góry