Brawo dla polskiej policjiPrawie dobę policja Niemiec, Polski i Ukrainy ścigała sprawców napadu na bank pod Hamburgiem. Z dwiema zakładniczkami przejechali około tysiąca kilometrów, zanim poddali się na terenie Ukrainy. Zdaniem niektórych polityków, polska policja była zbyt ostrożna - powinna unieszkodliwić bandytów. Komentarz Marka Borowskiego: - Nie odpowiadam za wypowiedzi posłów, natomiast mogę powiedzieć krótko: brawo dla polskiej policji. Wykazała się w tej sprawie profesjonalizmem. Opowiadanie o tym, że bandyci bezkarnie przejechali przez Polskę świadczy albo o nieznajomości zasad działania w takich sytuacjach, albo o chęci zaistnienia. Wiadomo, że w przypadkach, kiedy mamy do czynienia z porwaniem zakładników, potrzebna jest bardzo duża cierpliwość. Na początku bandyci są zdeterminowani, by zrealizować swój plan, ale po pewnym czasie stają się zwyczajnie zmęczeni. Ścigani przez wiele godzin przez policję zaczynają ważyć inne rozwiązania, wchodzą w kontakt z zakładnikami i wtedy rozwiązanie problemu jest łatwiejsze. Nie dziwię się, że policja niemiecka, która przecież też nie strzelała do pędzącego z szybkością 150 km/h samochodu, ani nie próbowała zastawić pułapki (co w przypadku dostrzeżenia jej przez porywaczy mogłoby zakończyć się tragicznie dla zakładniczek) podziękowała naszej. Plucie we własne gniazdo jest niepoważne i niepotrzebne. Zamiast stwierdzić, że coś potrafimy, niektórzy koniecznie chcą zaistnieć w krytyce, albo kochają wymachiwanie bronią. Najważniejszy jest końcowy efekt, który pokazał że bandyci nie mają szans. Dzięki płynnej współpracy policji Niemiec, Polski i Ukrainy, która wkraczała wzajemnie na swoje terytoria, by przejąć ścigany samochód, przekraczanie granicy nic im nie dało. Bardzo wysoko oceniam tę wspólną akcję policji trzech krajów.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry