Latem ubiegłego roku, w czasie mojej wizyty w Wielkiej Brytanii i spotkania z przedstawicielami środowisk wielce poważanego przeze mnie polskiego wychodźstwa w Londynie, wszyscy moi rozmówcy i wszyscy przemawiający deklarowali swoją wolę i chęć poparcia Polski w jej staraniach o przystąpienie do Unii Europejskiej. Deklarowali też zamiar przekonywania brytyjskiej opinii publicznej i brytyjskich parlamentarzystów, gdy przyjdzie czas ratyfikacji traktatu akcesyjnego w Zjednoczonym Królestwie. Zapewniali, że podobnie myślą też Polacy żyjący w innych krajach Piętnastki. Wtedy to zrodził się pomysł naszego wspólnego, europejsko-polskiego spotkania w Warszawie. Z prawdziwym wzruszeniem widzę więc na tej sali uczestników tamtego londyńskiego spotkania. Pozdrawiam tu między innymi pana Wiktora Moszczyńskiego.
Zachęceni wsparciem tak szacownego środowiska, przedstawiliśmy wspólnie z marszałkiem Senatu, panem Longinem Pastusiakiem, którego zaangażowanie w sprawy Polonii i Polaków za Granicą jest powszechnie znane, inicjatywę odbycia takiego spotkania przed referendum akcesyjnym.
Wyjątkowa jest okazja naszego spotkania. Znacie państwo zapewne takie marynarskie powiedzenie: „wszystkie ręce na pokład”. W momencie ważnym, decydującym, przełomowym łączymy swe siły w imię wspólnej sprawy. Po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej rysuje się szansa spełnienia marzeń nas wszystkich i ostatecznego pożegnania się z pojałtańskim podziałem Europy. Nim to marzenie się spełni i nim nastąpi integracja Polski z Unią Europejską, będzie referendum, a potem proces ratyfikacji traktatu w piętnastu państwach członkowskich. Musimy teraz dołożyć wszelkich starań, by przekonać niezdecydowanych, by zapewnić jak najliczniejszy udział w referendum, a także zmniejszyć grono sceptyków. To jest najważniejsze zadanie, w kraju – na najbliższe tygodnie, a na arenie europejskiej – na najbliższy rok.
Najgłośniejsze i najsilniejsze argumenty przeciwko integracji z Unią Europejską mają charakter raczej emocjonalny i wynikają najczęściej z rozmaitych lęków przed nieznanym oraz uprzedzeń i stereotypów, skutecznie utrwalanych przez powojenne dziesięciolecia. Boimy się, czy sprostamy konkurencji, czy wyjdziemy na swoje i co zobaczymy za oknem, gdy obudzimy się 1 maja 2004 r. jako członkowie Unii Europejskiej. Jedno jest pewne – jeżeli nie spróbujemy, to nigdy się nie dowiemy, jeżeli nie podejmiemy wyzwania, to nie będziemy mogli mu sprostać.
Nie ukrywam, że liczymy na to, iż Państwo, jako ludzie, którzy reprezentują polskie środowiska w krajach Unii, a także ludzie, którzy potrafili zdobyć tam godną szacunku pozycję zawodową, pomogą nam przekonać tych wahających się i niezdecydowanych, zmagających się z trudnościami dnia codziennego, że Europy nie trzeba się bać. A ciągle jest kogo przekonywać i do kogo mówić.
Obradujemy w dniu, w którym Sejm będzie jeszcze głosował, mimo że nie było to wcześniej przewidywane, od czwartku bowiem w Sejmie zmagamy się z obstrukcją parlamentarną, praktykowaną przez zajadłych przeciwników Unii Europejskiej. Odbywamy setki głosowań po to, aby wreszcie doprowadzić do końca proces pracy nad ustawą, która jest potrzebna. I dlatego, nawet dzisiaj, ten przypadek rzutuje na nasze spotkanie.
Szanowni Państwo! W drodze do zjednoczonej Europy wiele już osiągnęliśmy. Dokonaliśmy wielkiego skoku cywilizacyjnego. Cały okres stowarzyszenia ze Wspólnotami to ogromny sukces Polski. To wynik intensywnej pracy, wysiłku kolejnych rządów i całego społeczeństwa, które z dużą cierpliwością znosi trudy transformacji. Trzeba ciągle o tym przypominać, bo zbyt łatwo traktuje się ten sukces jako coś oczywistego, jako prezent od losu czy uboczny skutek zmiany politycznej po 1989 r. Tymczasem jest to efekt ciężkiej pracy i wielkich wyrzeczeń polskiego narodu, a także kolejny dowód, że umiemy radzić sobie na europejskim i światowym rynku. Oczywiście pod warunkiem, że nie czekamy z opuszczonymi rękami.
To, czy i jak wykorzystamy szansę, jaką jest integracja z Unią Europejską, zależy przede wszystkim od nas samych. Nikt nie twierdził i nie twierdzi, że to proste i łatwe zadanie. Dlatego też aktywna postawa w tym ostatnim przedakcesyjnym roku jest dzisiaj obowiązkiem tych, którzy wierzą, że pomyślną przyszłość Polski najlepiej zagwarantuje związanie się ze wspólnotą narodów europejskich. Trzeba działać: w kraju i w państwach członkowskich. Trzeba przekonywać niezdecydowanych, trzeba zachęcać do udziału w referendum.
Szanowni Państwo! W przełomowych dla Polski momentach historycznych Polonia i Polacy za granicą wielokrotnie już odegrali doniosłą rolę. Wszyscy mamy we wdzięcznej pamięci wielkie poparcie Polaków na całym świecie dla naszego przystąpienia do NATO. Wielu tu obecnych brało w tych działaniach udział. Dziękujemy im za to. Zjednoczony głos Polonii był wtedy słyszany wszędzie tam, gdzie było to potrzebne. Jestem przekonany, że Polonia jest mocnym atutem i wielkim kapitałem Polski na arenie międzynarodowej – kapitałem nie zawsze dostatecznie wykorzystanym. Pracując i mieszkając w krajach Unii Europejskiej, najlepiej Państwo wiecie, w jaki sposób pokazać Polskę i jej osiągnięcia. A jest co pokazywać! Myślę, że o tym na tej sali nikogo przekonywać nie trzeba.
Widzę na przykład wielkie możliwości w popularyzacji polskich produktów i polskich marek, a także rozwoju współpracy gospodarczej. Dorobek kulturalny jest również znakomitym, uniwersalnym środkiem promocji naszego kraju. Różnorodne wystawy pamiątek dziejowych pokazują, jak mocno Polska jest zakorzeniona w Europie, jak bardzo jest z nią związana od początku swego istnienia. Pokazują także, że jest jej integralną częścią: polityczną, obyczajową, gospodarczą i kulturową. A to współczesnego Belga, Brytyjczyka czy Niemca wciąż często zaskakuje.
Chcielibyśmy bardzo, by i tym razem Polonia stała się wielkim ambasadorem i rzecznikiem Polski w krajach swojego zamieszkania. Potrzebujemy Waszego wsparcia i lobbingu na rzecz ratyfikacji traktatu akcesyjnego w parlamentach krajów członkowskich Unii Europejskiej. Liczymy także, że wszyscy, którzy mocno identyfikują się z Polską i jej problemami, i mają polskie paszporty, zechcą wziąć udział w referendum i tym samym osobiście potwierdzić swoje poparcie dla naszej akcesji. Każdy głos się liczy i jest ważny.
Ale oczywiście rola Polonii na tym się nie kończy. Nieoceniona jest także Wasza wiedza i doświadczenie na temat poruszania się w gąszczu instytucji unijnych, gdzie każdy obywatel ma prawo, a często wręcz obowiązek, docierania do wszystkich instancji i prezentowania opinii oraz postulatów. Wspierajcie zatem wszędzie, gdzie jest to możliwe, ideę rozszerzenia Unii o ojczyznę swoich rodziców i dziadków.
Szanowni Państwo! Poparcie organizacji polonijnych działających w państwach członkowskich Unii Europejskiej dla członkostwa Polski we Wspólnocie jest szczególnie ważne. To jest mocny argument za Unią. Ci, którzy od lat tam mieszkają i pracują, mogą najlepiej, poprzez swoje doświadczenie i przykład, świadczyć o zaletach, możliwościach, ale i pułapkach funkcjonowania w zjednoczonej Europie.
Szczęśliwie w 1989 r. skończyły się czasy, kiedy głównym celem Polonii było wspieranie inicjatyw politycznych, służących odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności, zachowaniu wolnościowych tradycji czy przekazywaniu prawdy historycznej. Mamy teraz przed sobą nowe wyzwania, a tym samym potrzebę partnerstwa i mądrego wspierania wzajemnych interesów.
Bardzo bym chciał, by młode pokolenia Polaków, mieszkających w kraju i ich rodaków rozsianych po całym świecie, były dumne ze swoich korzeni, by nasz kraj kojarzył się z rozwojem i sukcesem. Jestem przekonany, że przystąpienie do Unii Europejskiej daje nam tę szansę. Zjednoczenie naszych wysiłków na rzecz promocji Polski i jej akcesji do Unii Europejskiej przybliża nas do celu. Proszę przyjąć moje wyrazy uznania za europejską inicjatywę wspólnot polonijnych oraz najlepsze życzenia z okazji obchodzonego niedawno majowego święta Polonii, uchwalonego zresztą tutaj, w tej Izbie.
Drodzy Rodacy! Spotkajmy się zatem w zjednoczonej Europie, naszej drugiej, większej ojczyźnie. Dziękuję.
Źródło: www.borowski.pl
Powrót do "Wystąpienia" / Do góry