Na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej, której jestem członkiem, złożyłem wniosek o odrzucenie tej uchwały i uzasadniłem to. /.../Pierwsza sprawa jest taka: czy np. w przyszłym roku też będziemy podejmowali taką uchwałę, za 2 lata lub za 3 lata? No chyba nie. Prawda? Dlaczego podejmujemy teraz? Ja zapytałem o to na posiedzeniu komisji i pan senator Żaryn odpowiedział z bolszewicką szczerością, że po prostu Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory i teraz chce zaprezentować własną uchwałę. Można oczywiście tak, tylko że w takich sprawach powinno się jednak przynajmniej dążyć do porozumienia zarówno wtedy, kiedy dotyczy to kwestii wewnętrznych, historycznych, jak i wtedy, kiedy ma to swoje reperkusje zewnętrzne – zwłaszcza wtedy, kiedy ma reperkusje zewnętrzne. Otóż na to wszytko nie było nawet czasu.
Drugie moje pytanie było: dlaczego tak późno? Przecież to, że jest 11 lipca, było wiadomo znacznie przed 11 lipca. W związku z tym był czas, żeby przygotować projekt. Chcę powiedzieć, że projekt z roku 2013 był znacznie wcześniej pokazany, przekazany, a uchwalony w ogóle w czerwcu. I był omawiany. Tutaj na ostatnią chwilę wrzuca się tego rodzaju projekty, że oczywiście bardzo trudno będzie uzgodnić stanowisko. A więc to jest drugi powód, dla którego zgłosiłem wniosek o odrzucenie tej uchwały.
Ale powiedzmy sobie, że wszystko to byłoby wcześniej i że taki projekt by się pojawił. Jednak gdy słyszę, jak pan senator Jackowski, ale nie tylko on, mówi: dość tego mydlenia oczu, dość zacierania prawdy, wreszcie trzeba powiedzieć, jaka była prawda… Ja tego nie rozumiem. Przecież 3 lata temu przyjęto uchwałę. 13 lat temu przyjęto wspólną uchwałę i Sejmu Polskiego i Rady Najwyższej Ukrainy, co było wtedy wielkim osiągnięciem. Poniekąd miałem w tym swój udział, bo właśnie wtedy byłem marszałkiem Sejmu i prowadziłem ten temat. 10 lat później przyjęto uchwałę, w której się przecież nie zamydla sprawy, w której się mówi: „zamordowano”, „brutalna akcja fizycznej eliminacji Polaków prowadzona przez banderowską frakcję Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię”, „rzezie i niszczenie wszelkich śladów polskości”, „zorganizowany i masowy charakter tych zbrodni oraz towarzyszące im okrucieństwo”. Proszę państwa, kto tu ukrywał prawdę? Tu nie ma żadnego ukrywania. W Polsce nie ma żadnego ukrywania.
I na jakiej podstawie porównuje się to z kłamstwem katyńskim? Kłamstwo katyńskie polegało na tym, że oficjalna propaganda twierdziła, że tej zbrodni dokonali Niemcy. Dzisiaj jeszcze są Rosjanie, którzy tak twierdzą, ale to jest ich sprawa, chociaż wielu Rosjan mówi już inaczej i wie, jaka jest prawda. To było kłamstwo katyńskie. W tym przypadku nie ma żadnego kłamstwa. Mówimy, jak jest, i nawet przyjęliśmy to w uchwale. Więc proszę nie używać argumentu, że oto po raz pierwszy pojawia się uchwała, która mówi prawdę, w związku z czym ten, kto jest przeciw niej, jest przeciwko prawdzie. W ten sposób po prostu trudno się dogadać.
Teraz aspekt – tak bym powiedział – polityczny tej uchwały. Do kogo ona jest zwrócona? Mówi się, że chodzi o to, żeby oddać cześć bezbronnym ofiarom tych rzezi. Ale tę cześć już oddano, i to dwukrotnie. Więc chyba nie o to chodzi. Chodzi jednak o to, o czym mówił pan senator Żaryn. Mówił o tym, że Ukraińcy muszą to przyjąć, zrozumieć, w sumie przeprosić, oczywiście. Czyli tak naprawdę ta uchwała jest skierowana nie do wewnątrz, tylko na zewnątrz.
Mówiliśmy o tym, kto się z tego ucieszy. Chciałbym pogłębić ten temat. Jaka jest dzisiaj sytuacja na Ukrainie? Ten kraj jest faktycznie w stanie wojny z Rosją. Ten kraj jest w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, przeprowadza bardzo bolesne reformy; my coś o tym wiemy z czasów, kiedy przeprowadzaliśmy reformy Balcerowicza. Jest tam dzisiaj bardzo poważna frakcja, która praktycznie chce obalić rząd, zaprzestać reform i z powrotem przytulić się do Rosji. Dawna Partia Regionów – dzisiaj nazywa się ona inaczej – już w tej chwili niestety odgrywa tam dużą rolę, ale na szczęście jeszcze nie decydującą. Co mówią Rosja i ta była Partia Regionów? Oni oczywiście mówią, że UPA, OUN itd. to byli faszyści, którzy w ogóle nie mają tam prawa bytu. Mniej więcej to, co my. Tyle tylko, że jak dwóch mówi to samo, to nie znaczy, że myślą to samo. Bo my chcemy, żeby Ukraina była państwem demokratycznym, przyjaznym, a oni wprost przeciwnie – chcą, żeby ona z powrotem była satelitą rosyjskim. Niestety w sytuacji, w której dzisiaj przyjmujemy taką uchwałę, dajemy im broń do ręki. Bardzo łatwo mogę sobie wyobrazić, że za parę dni czy za miesiąc, czy za 2 miesiące, w trakcie kolejnej debaty w Radzie Najwyższej Ukrainy, wyciągną tę uchwałę i powiedzą: „o, proszę bardzo, co wy opowiadacie? Wasi przyjaciele, Polacy, piszą o ludobójstwie, potępiają itd. Wy tu nie macie w ogóle prawa głosu”. W ten sposób utrudniamy sytuację ukraińską.
Teraz pytanie: kiedy wreszcie dojdziemy do jakiegoś porozumienia z Ukrainą? Na jakiej podstawie? Otóż uważam, że po pierwsze, trzeba niezmiennie dążyć do tego, żeby powołać pewną grupę do spraw trudnych – i jeżeli apelować, to apelować do prezydenta i do rządu, aby podjęli inicjatywę w tej sprawie – która byłaby grupą działającą, a nie martwą, i która publikowałaby wyniki swoich prac. Bo to od nich trzeba zacząć, trzeba zacząć od historyków, ponieważ naszym głównym zadaniem powinno być to, żeby społeczeństwo ukraińskie: po pierwsze, dowiedziało się o tym, bo bardzo wiele osób o tym zwyczajnie nie wie; a po drugie, żeby ci, którzy wypierają to ze swojej pamięci, którzy nie chcą tego przyjąć do wiadomości, zdobyli się na pewną refleksję. Ale to wymaga bardzo systematycznej pracy, stopniowej… I to trzeba zacząć od historyków, a nie od uchwał. To jest kierunek pierwszy.
I kierunek drugi. Naprawdę Ukraina w tej chwili nie potrzebuje tej debaty wewnętrznej. W tej chwili taka debata wewnętrzna na Ukrainie tylko ją rozsadzi. Naszym zadaniem, zadaniem naszych sojuszników, wszystkich tych, którzy mogą pomóc Ukrainie, w tej chwili jest wyprowadzenie jej z tego stanu, w którym jest. Ona musi wejść na ścieżkę wzrostu, ona musi wejść na ścieżkę pewnego optymizmu społecznego. I wtedy będzie można wrócić do tej sprawy. Dzisiaj trzeba to mówić na różnych konferencjach, w różnych miejscach, a nie podejmować uchwał, które są po prostu uchwałami oficjalnymi.
I na koniec jeszcze jedno. W tej uchwale jako dodatek znalazł się również postulat Senatu do Sejmu, aby Sejm ustanowił dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa itd. Pan poseł Dworczyk przyszedł i wrzucił ten temat, został on podjęty i w takiej właśnie formie zostało to zapisane. I teraz, proszę państwa, jest taka ciekawostka. Mianowicie w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” jest wywiad z szefem klubu Prawa i Sprawiedliwości, panem posłem Terleckim. Panu posłowi zadano pytanie: czy 11 lipca będzie Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu? Pan poseł Terlecki odpowiedział tak: „Pamiętamy o 11 lipca, ale chcemy, żeby Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian był 17 września. To po 17 września 1939 r. wielu Polaków poniosło śmierć i doznało rozmaitych cierpień z rąk reżimu sowieckiego, nie tylko w tej bratobójczej wojnie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Wielu osobom zależy na skłócaniu Polski i Ukrainy. Tragedia Wołynia jest dziś wykorzystywana w interesie Rosji”.
Ponieważ wiem skądinąd, z innych wypowiedzi, że prezes Kaczyński jest również zwolennikiem takiego rozwiązania – zresztą nie wyobrażam sobie, żeby prezes Terlecki miał inny pogląd niż prezes Kaczyński – to zachodzi pytanie: o co tu chodzi?
Otóż jak do tej pory – i niech to z tej trybuny zostanie powiedziane i zaprotokołowane – w jednej sprawie zgadzałem się z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, mianowicie podobnie jak on bardzo lubię oglądać rodeo. Ale tutaj całkowicie się z tym zgadzam. To jest myśl strategiczna, ponieważ 17 września jest jakby skierowaniem sprawy w stronę Rosji a 11 lipca – w stronę Ukrainy.
I to jest różnica. I teraz, proszę państwa, z czego to się wzięło. Otóż sądzę, że pan poseł Michał Dworczyk po prostu forsuje tę kwestię, ale nie bardzo może ją forsować tam, na forum Sejmu, bo zdanie prezesa i szefa klubu jest inne.
W związku z tym przybył do Senatu – i to kieruję do szanownych kolegów z PiS – i was po prostu angażuje w tę sprawę, bo jak Senat podejmie taką uchwałę i w niej będzie tak napisane, no to przecież Sejm nie będzie mógł zrobić inaczej. To są, proszę państwa, rozgrywki wewnętrzne, w których jako żywo nie chcę brać udziału. Wniosek o odrzucenie podtrzymuję. Dziękuję.
Źródło: Senat
Powrót do "Wystąpienia" / Do góry