Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 28.04.16 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Dyskutowaliśmy na ten temat bardzo aktywnie na posiedzeniu komisji. Padały różne argumenty i kontrargumenty. Jest zgoda co do tego, że zjawisko pedofilii dzisiaj jest szczególnie ostro piętnowane. Liczba takich zdarzeń rośnie, choć trudno powiedzieć, czy dlatego, że rośnie w ogóle w społeczeństwie, czy dlatego, że po prostu więcej się o tym mówi, zwraca się na to uwagę, informuje i podejmuje przeciwdziałanie. Skrajnie rzecz ujmując, mogę powiedzieć, na podstawie znanego filmu „Spotlight”, że w Bostonie liczba przestępstw pedofilskich była do pewnego momentu znikoma, a w pewnym momencie okazało się, że wzrosła kilkaset razy. Dlatego myślę, że też nie trzeba wpadać w jakąś przesadę w tym względzie, choć oczywiście trzeba z tym zjawiskiem walczyć. Internet faktycznie powoduje, że możliwość nawiązywania kontaktu czy prowokowania jest większa, niż była do tej pory.
To, że w ustawie wprowadza się odrębny rejestr – mówię tu o rejestrze zamkniętym, ograniczonym – że w związku z tym jest system pewnej kontroli, pewnego nadzoru w tym względzie, to jest działanie prawidłowe i ja je popieram.
A jeżeli chodzi o mapę tych przestępstw, to jak rozumiem, głównym novum wymagającym ustawowego określenia jest to, że ona ma być upubliczniona. To, że policja robi mapy, to wiemy, ona bez ustawy sobie to robi. Tutaj powstały pewne obawy co do upublicznienia tej mapy. Myślę, że to jest niespecjalnie groźne, można zresztą po jakimś czasie zobaczyć, jakie są tego efekty. Na pewno nie będą one nieodwracalne. W związku z tym to się da sprawdzić. Choć oczywiście wydaje mi się, że dla przeciętnego obywatela, który zajrzy do takiej mapy, to, czy w jego otoczeniu zdarzyły się 2 przypadki przestępstw na tle seksualnym, czy 4, czy 5, czy 6, będzie bez znaczenia. Bo w jednym i w drugim przypadku się zdarzyły i tak czy owak konieczna będzie pewna czujność, przede wszystkim uświadomienie dzieci, jak mają się zachowywać. Bo trudno sobie wyobrazić, że dzieci będą pod stałym nadzorem rodziców, zwłaszcza w nieco starszym wieku. Tak że ta kwestia uświadamiania przede wszystkim dzieci, jak mają się zachowywać w kontakcie z dorosłymi, zwłaszcza z dorosłymi, których nie znają, pozostaje i tak sprawą kluczową. I taka informacja musi być przekazywana przez rodziców, musi być przekazywana przez telewizję, którą dzieci oglądają, musi być przekazywana w szkołach, w przedszkolach. To jest oczywiste.
Pozostaje sprawa rejestru otwartego i to jest sprawa kontrowersyjna. To nie jest tak, jak powiedzieli tutaj i pan minister Jaki, i pan senator Ryszka, że bezpieczeństwo dziecka musi przeważać nad bezpieczeństwem zwyrodnialca. To jest złe postawienie sprawy. My nie powinniśmy dopuszczać zwyczajnie do przestępstw na nikim. Nie możemy tego stopniować tak, że takie przestępstwo jest bardziej groźne, a inne – takie, gdy np. zlinczują zwyrodnialca – jest mniej groźne. Przecież to prowadzi do jakiegoś absurdu.
Przykłady amerykańskie… Ja z dużą rezerwą podchodzę generalnie do przykładów amerykańskich, jeśli chodzi o penalizację. Bo jeśli chodzi o konstytucję, o przestrzeganie praw obywatelskich itd., to jest to na wysokim poziomie, ale jeśli chodzi o penalizację, to Stany Zjednoczone nie błyszczą w tym zakresie. Pomijając to, że stosują barbarzyńską karę śmierci, stosują na dodatek bardzo wysokie kary. Za gwałty można nie wyjść z więzienia, my o tym wiemy. Tylko co z tego, skoro gwałtów jest tam dużo, innych przestępstw jeszcze więcej, a nad wszystkim króluje – zresztą u nas też podnoszona tu i ówdzie – teza, że jak obywatel będzie miał broń, to się obroni. Tam wszyscy mają broń, a jakie są efekty, widzimy. Tak więc krótko mówiąc, te przykłady amerykańskie może zostawmy, trzymajmy się naszego, europejskiego środowiska kulturowego.
Otóż w Europie istnieją rejestry zamknięte, rejestry ograniczone. Ja się zgadzam, że można przyjąć, że umieszczenie w tym rejestrze osoby, która popełniła takie przestępstwo przed wejściem w życie tej ustawy, mieści się jednak w dopuszczalnych granicach. I w tej sprawie wypowiedział się trybunał strasburski, mówiąc o rejestrze zamkniętym, więc do otwartego tego nie dokładajmy, bo o tym się nie wypowiadał. Ale tu nawet nie chodzi o to, czy to dotyczy przestępcy sprzed pojawienia się ustawy, czy po pojawieniu się ustawy. Chodzi w ogóle o rejestr otwarty. Otóż jednak musimy sobie spróbować wyobrazić, jak to będzie wyglądało. Obym się mylił, ale obawiam się, że wtedy, kiedy mamy rejestr otwarty, a w rejestrze otwartym … Pan senator podawał nazwiska i imiona, które mogą być takie same itd. Tam będzie jeszcze zdjęcie. Do zdjęcia też można przypasować różne osoby. No ale załóżmy, że zostanie rozpoznana osoba właściwa. Nie ta, która nie jest pedofilem – to byłoby jeszcze gorzej – tylko właściwa. I co wtedy się będzie działo? Słyszymy, że jeśli rodzic będzie wiedział, kto nim jest, to będzie bardziej ostrożny, że to dziecko będzie wiedziało itd. Na pewno, ale moim zdaniem będzie jeszcze coś. No niestety, to jest kwestia pewnej mentalności, a także tego, czego doświadczamy w Polsce od wielu lat. Proszę sobie przypomnieć, co się dzieje w Polsce, kiedy chce się uruchomić ośrodek Monaru dla narkomanów czy osób z AIDS. Protesty, listy, delegacje, bojkoty, pikiety itd. No i w końcu trzeba ten ośrodek zlikwidować, przenieść go na jakieś dalekie wygwizdowo, jeżeli to się w ogóle uda. Co się dzieje w Polsce, kiedy tylko pojawia się informacja o tym, że gdzieś zarejestruje się 15 czy 20 uchodźców, ludzi, którzy nie niosą ze sobą żadnego niebezpieczeństwa? Protesty, pikiety, listy… Nie ma w ogóle mowy. A są i tacy, którzy drzwi podpalą, a jak trzeba, to jeszcze takiemu uchodźcy przyłożą. Przepraszam bardzo, ale to są przypadki bardzo częste w Polsce, a żaden z tych ludzi nie jest przestępcą. A teraz wyobraźmy sobie, że to jest ktoś znany z imienia, nazwiska i z twarzy, kto był recydywistą, jeśli chodzi o przestępstwo seksualne, albo dokonał takiego czynu niekoniecznie na małoletnim ze szczególnym okrucieństwem. On tam na pewno długo mieszkał nie będzie, nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. Pytanie: gdzie będzie mieszkał? A na końcu znajdzie się grupa, że tak powiem, dzielnych obrońców, którzy się z nim porachują. Przykro mi, ale nie mogę przyjąć tezy, że fakt, iż się z nim porachują, uchroni jakiekolwiek dziecko. Moim zdaniem trzeba tego rodzaju przestępców nadzorować w sposób szczególny, co się zresztą dzisiaj robi. Wiemy, że oni muszą się stawiać w określonym miejscu z określoną częstotliwością, są obowiązani pobierać leki, które np. zmniejszają popęd seksualny. Jeżeli tego nie robią, to mogą być ponownie ukarani i umieszczeni w więzieniu. I to raczej te metody…
Na koniec chcę powiedzieć, że była propozycja kompromisowa, senatora Seweryńskiego, który zgłosił odpowiednią poprawkę na posiedzeniu komisji. No, niestety nie spotkał się z poparciem kolegów i, jak widzę, w ogóle zrezygnował z jej zgłaszania, ale gdyby ministerstwo ją przyjęło, to ona mogłaby wejść w życie. Ta poprawka mówiła o tym, że wprawdzie likwiduje się rejestr otwarty, ale rozszerza się zakres osób, które mogą dowiedzieć się o tej konkretnej osobie i skorzystać z rejestru zamkniętego. Dzisiaj zgodnie z tą ustawą osoba fizyczna nie może tego zrobić. Senator proponował, żeby osoba fizyczna, jeśli ma w tym interes – ten interes może np. polegać na tym, że ma dziecko i chce się dowiedzieć, czy sąsiad przypadkiem nie jest pedofilem byłym czy skazanym – miała prawo o to zapytać. Wówczas chroniono by odpowiednio dzieci, a rodzice mieliby możliwość dowiedzenia się o takiej osobie bez ogłaszania tego wszem i wobec, także ludziom, którzy gotowi byliby takiemu człowiekowi wyrządzić krzywdę. Niestety, ta poprawka na posiedzeniu komisji została odrzucona. Przykro mi. I w tej sytuacji po prostu trudno omawianą ustawę poprzeć. Dziękuję.
Część II wystąpienia
Chciałbym powiedzieć, że złożyłem poprawkę, o której wspominałem, a która była poprawką senatora Seweryńskiego. Przypomnę, że polega ona na tym, że rejestru publicznego, czyli zdjęć i nazwisk, w internecie nie ma, zaś osoby zainteresowane – mówimy tu przede wszystkim o rodzicach – będą miały prawo, którego nie mają w tej chwili, dostępu do rejestru zamkniętego i będą mogły uzyskać informacje o określonych osobach, o tym, czy były one karane za tego rodzaju przestępstwa, czy też nie.
Oczywiście to rozwiązanie nie jest idealne, ja generalnie jestem za wykreśleniem rejestru publicznego w ogóle, ale to jest kompromisowe rozwiązanie. Ono nie jest idealne, dlatego że gdy rodzic się dowie, to oczywiście poinformuje sąsiadów i jakby część problemu i tak będziemy mieli, ale nie cały. Pojawienie się takiego rejestru na stronie internetowej to będzie swego rodzaju sensacja, coś, czym natychmiast zaczną się interesować wszyscy, w tym niestety także ci, którzy lubią wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Przynajmniej tego unikniemy. Tak jak powiadam, nie jest to idealne rozwiązanie, ale jest ono kompromisowe i z całą pewnością zapewniające ochronę, o którą tu chodziło. To jest pierwsza sprawa.
Sprawa druga jest taka. Niestety to jest u nas zbyt częsta praktyka. To jest poważna ustawa, prawnie skomplikowana, ona nie jest prosta. Dotyczy to zarówno typu przestępstw, jak i danych, które się tam umieszcza, tych wszystkich map itd. Zajrzałem na stronę internetową Sejmu, do informacji na temat procesu legislacyjnego i nie zauważyłem tam żadnych opinii zewnętrznych. U nas też takowych nie było. Muszę powiedzieć, że w przypadku takiej ustawy to nie powinno się zdarzyć.
Może to jest techniczny błąd. Jeżeli tak, to oczywiście wycofuję się z tego, ale tak czy owak nie sposób do nich dotrzeć, a w przypadku tego rodzaju ustaw to przynajmniej u nas one powinny być po to, żebyśmy się zorientowali, jakie są opinie kongregacji prawniczych, które mają z tym do czynienia przecież na co dzień, także rzecznika praw obywatelskich, krótko mówiąc, tych instytucji, które tu absolutnie powinny się wypowiedzieć. My działamy trochę w ciemno. Każdemu coś się wydaje, raz może mieć rację, drugi raz może nie mieć racji, a pewnych rzeczy może w ogóle nie zauważyć. Dlatego, Panie Marszałku, zwracam uwagę, że przy tego rodzaju ustawach o takie opinie jednak trzeba zadbać. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry