Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 21.07.17 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą o Sądzie Najwyższym

Senator Marek Borowski:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Przede wszystkim chciałbym serdecznie, gorąco podziękować panu profesorowi, prezesowi Izby Karnej Sądu Najwyższego, panu sędziemu Zabłockiemu za niezwykle godne i merytoryczne wystąpienie. Niestety, Panie Prezesie, obawiam się, że pańskie nadzieje, które pan tu wyrażał, że coś jeszcze zostanie zmienione, okażą się niestety płonne, bo nic na to nie wskazuje.
Nie będę, proszę państwa, praktycznie w ogóle mówił o tej ustawie, dlatego że myślę, że tutaj, na tej sali, mało kto wie, co w tej ustawie się znajduje, a już senator sprawozdawca na pewno nie wie – czego dał liczne dowody. Ja przeczytałem tę ustawę i myślę, że udowodniłem, że ją znam i że są w niej – poza ewidentną niekonstytucyjnością – zapisy, które ją kompromitują.
Dlaczego nie będę o niej mówił? Dlatego że ten moment, w którym się w tej chwili znajdujemy, wymaga mówienia o czymś trochę innym. Wszyscy wokół mówią, piszą, krzyczą o łamaniu konstytucji, a PiS zachowuje się jak ten szatniarz z filmu Barei „Miś”. Przypomnę, że klientom, którzy przychodzili po płaszcze, mówił: Nie mamy pańskiego płaszcza – i co nam pan zrobi? Bareja chyba nie spodziewał się, że ten żart po pewnym czasie, no, przyoblecze się w rzeczywistość.
Skalą bezczelności PiS bije wszelkie dotychczasowe rekordy. Bo każdej partii zdarzało się zachowywać bezczelnie, ale to, co się dzieje w tej chwili, to jest rekord. PiS twierdzi, że oddaje sądy narodowi – to jest takie hasło przewodnie. A wystarczy przeczytać te ustawy i już wiadomo, komu je oddaje – oddaje je panom Kaczyńskiemu i Ziobrze.
O prezydencie nie mówmy, bo wprawdzie pan prezydent Duda robił bardzo groźne miny, ale w tej ustawie został przez posła Kaczyńskiego i ministra Ziobrę ograny jak dziecko.
A wracając do tego, co jest zgodne, a co nie jest zgodne z konstytucją… Nawet gdybym miał blade pojęcie o prawie, to miałbym prosty wybór: z jednej strony profesorowie Strzembosz, Safjan, Zoll, Zabłocki, Gersdorf, Łętowska, z drugiej zaś panowie Kaczyński, Ziobro i prokurator Piotrowicz. Wybór dla każdego rozsądnego człowieka jest oczywisty.
A więc pozostaje pytanie: po co ta demolka? Po co to się odbywa? Przecież nie po to, aby coś poprawić – bo już wiemy, że tu nic nie poprawimy. Prawda jest niestety okrutna i przykra, a ujawnił ją kilka dni temu Jarosław Kaczyński, który mówił – przypomnę to w dużym skrócie – o zdradzieckich mordach i kanaliach, które zamordowały jego brata, a potem posłowi Zembaczyńskiemu z Platformy Obywatelskiej powiedział: wszyscy będziecie siedzieć.
Właśnie po to panu posłowi Kaczyńskiemu potrzebne jest zawładnięcie sądami: aby się mścić. Podobnie Zbigniew Ziobro od wielu lat marzy o skazaniu lekarzy, którzy rzekomo doprowadzili do śmierci jego ojca. Marzy o tym, aby dopaść sędzię, która uniewinniła lekarzy, a podległa mu prokuratura ściga do dzisiaj biegłego, wybitnego profesora kardiologii za rzekome sfałszowanie opinii, bo była korzystna dla lekarzy. Mamy więc dwóch ważnych polityków, którzy dla swojej prywatnej wojenki potrzebują władzy nad całym aparatem sprawiedliwości.
„Polska w ruinie” – ja przypomnę to kłamliwe hasło, którym PiS się posługiwał w kampanii przedwyborczej. Powstał wtedy nawet taki żart, że Polska w ruinie to jest program wyborczy PiS. Oczywiście… żart. Dzisiaj znowu życie prześcignęło kabaret. Gospodarczo jest nieźle, ale ustrojowo Polska jest w ruinie. Zniszczyliście Trybunał Konstytucyjny, tworząc z niego atrapę. Zniszczyliście służbę cywilną, media publiczne, które stały się tubą propagandową, niezależną prokuraturę, którą zamiast naprawić, zlikwidowaliście. Teraz niszczycie niezależne sądy. Ograniczyliście prawa kobiet, prawo do zgromadzeń publicznych. Próbowaliście zniszczyć niezależne samorządy terytorialne. Szykujecie się do ataku na niezależne media. I wreszcie z parlamentu zrobiliście parodię najważniejszej demokratycznej instytucji w państwie. Nie liczą się tu regulaminy, opinie, ekspertyzy, obyczaje, prawa opozycji. Demokrację zamieniliście w demokraturę. To natomiast, co rozbudowaliście i wzmocniliście, to pozbawione realnej kontroli służby specjalne. Oto prawdziwe ruiny.
Dlatego korzystam z tej możliwości, że przemawiam nie tylko do Wysokiego Senatu, ale także, dzięki transmisji, do Polaków, do obywateli, do wszystkich tych, którzy są aktywni politycznie, którzy pytają, co robić w tej sytuacji, jak się bronić, jak z tego wyjść. Oczywiście szanujemy demokrację, szanujemy reguły demokratyczne. Nie ma mowy o żadnych puczach, którymi bez przerwy się straszy – wystarczy otworzyć telewizję publiczną. Będziemy czekać na wybory, będziemy czekać na wybory samorządowe i na wybory parlamentarne, ale nie możemy czekać biernie. Dlatego uważam, że – i to kieruję przede wszystkim do opozycji, do moich koleżanek i kolegów z opozycji – czas przejść już do innej fazy działalności, nie takiej, jaka była do tej pory. Nie opartej wyłącznie na krytyce, a nawet na demonstracjach ulicznych, choć część z nich jest spontaniczna i politycy nie mają na to wpływu.
Otóż, po pierwsze, trzeba powołać pilnie komitet porozumiewawczy partii prokonstytucyjnych i demokratycznych, zaprosić lewicę pozaparlamentarną.
Po drugie, trzeba przystąpić do prac nad ustawami ustrojowymi, prezentować je i dyskutować nad nimi na równoległym do Sejmu demokratycznym forum dialogu z udziałem ekspertów, organizacji pozarządowych i mediów, pokazując, jak się powinno pracować nad ustawami, bo w tym Sejmie i w tym Senacie to nie jest możliwe. Po uprzątnięciu ruin, jakie zostawi w spadku PiS, projekty takich ustaw powinny zawierać opis przyszłych konstrukcji ustrojowych takich instytucji, jak Trybunał Konstytucyjny, sądy, prokuratura, służby specjalne, służba cywilna, media publiczne, prawa obywatelskie i inne – pamiętając o tym, że nie może być tak, jak jest, ale nie może też być tak, jak było. Pakiet takich projektów ustaw powinien stanowić wspólny program opozycji prokonstytucyjnej i demokratycznej. Będzie to odpowiedź na zarzuty o brak programu i wizji.
Po trzecie, należy powołać społeczny Trybunał Konstytucyjny. Dziś sytuacja jest absurdalna. Opozycja nie zgłasza, i słusznie, żadnych wniosków do tego Trybunału, bo tego Trybunału nie można legitymizować. W rezultacie ludzie pozbawieni są rzetelnych, uczciwych ocen wielu aktów prawnych. Społeczny Trybunał Konstytucyjny, złożony z dobrych prawników, zajmowałby się takimi ustawami, dawałby swoje oceny, dawałby swoje uzasadnienia, którymi można by się posługiwać powszechnie.
Po czwarte, komitet porozumiewawczy musi już się zająć przygotowaniami do wyborów, ale nie myślę w tej chwili o wspólnych listach czy jakimkolwiek tego typu działaniu. Myślę, że trzeba się przygotować przede wszystkim na wszelkie szalbierstwa, jakie mogą nas czekać przed wyborami, a które mogą być dokonane na kodeksie wyborczym i na ordynacji wyborczej. Już słyszymy o komisji wyborczej, podejrzewam, że mogą mieć miejsce inne działania, i to tuż przed wyborami. Do tego wszystkiego trzeba się przygotować już teraz, i to na wszystkie warianty.
Szanowne Koleżanki i Koledzy, trzeba wreszcie zacząć grać na własnym boisku, a nie według reguł wrzucanych przez PiS. To nie jest zwykły spór polityczny. To jest walka o Polskę demokratyczną, europejską i obywatelską. I to nie jest też czas na swary, to jest czas na porozumienie i bardzo przemyślane działanie.
I tym razem pan senator Bonkowski mnie nie zawiódł, dziękuję bardzo.
Oczywiście polemizował nie będę, bo nie ma pan zdolności honorowej, proszę pana.
Pan senator Mróz powiedział tutaj coś bardzo ciekawego, mianowicie że to opozycja podburza tych, którzy demonstrują. Panie Senatorze, ja pamiętam, kiedy w 1968 r. organizowałem strajki na swojej uczelni, to wtedy władze wydawały takie różne komunikaty, że oto zagubiona młodzież jest podburzana przez starych wyjadaczy.
I wie pan, nas to potwornie wkurzało, bo myśmy mieli swój rozum, czytali wszystko, wiedzieli, co się dzieje. I tak samo jest z tymi ludźmi tam. Oni wiedzą, oni czytają, oni mają swój rozum. Niech pan czegoś takiego nie mówi. Proszę bardzo, niech pan ich przekonuje, tylko w ten sposób można działać. Ale już dajmy spokój z tym podburzaniem, z jakimiś wichrzycielami itd., itd. Bo słowo daję, aż się prosi powiedzieć, że to powrót do PRL. Ja nie chcę tego mówić, ale na to wygląda.
Pan minister Ziobro… Nasz Złotousty Ministrze, ja muszę powiedzieć, że kiedy ja pana słucham, to jakaś błogość na mnie spływa. Naprawdę. Człowiek siedzi i myśli sobie: teraz to będzie dobrze. Naprawdę.
Ma pan wielki talent, absolutnie. Wielki talent. Tylko proszę pana, problem polega na tym, że my znamy pańską działalność i pańskie wypowiedzi. Pan ma wiele na sumieniu pod tym względem. I dlatego kiedy słyszymy o tym, że władza polityczna, a konkretnie pan, ma się zajmować władzą sądowniczą, ma wyznaczać sędziów, ma z pomocą swojego rzecznika dyscyplinarnego – o tym nie było mowy, ale w ustawie jest napisane, że pański rzecznik dyscyplinarny może unieważniać rzecznika dyscyplinarnego innych korporacji, może im nakazywać, żeby robili to czy tamto… Czyli z pomocą swojego rzecznika pan może pilnować sędziów, ale może ich pan też prześladować. A pan lubi prześladować sędziów. Pan lubi publicznie wypowiadać się nie tylko o wyrokach – nie powinien pan jako minister sprawiedliwości wypowiadać się o wyrokach – ale również o sędziach. Pan ma wytoczoną sprawę przez jedną panią sędzię, którą pan obraził publicznie, mimo że miała rację w tym, co robiła jako sędzia. O innych sprawach już nie chcę mówić, bo to nie jest jakby potyczka personalna z panem. Tylko że niestety my to wszystko wiemy.
Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, kto ma być tym sprawiedliwym sędzią nad sędziami. Pan powiada: no kto, no władza wykonawcza musi tu jakąś rolę odgrywać, no nie ma rady. Bo korporacje się same w sobie zamykają itd. Tylko, proszę pana, problem polega na tym, że skoro pan jest prokuratorem generalnym – bardzo pan tu chwalił prokuraturę pod pańskim kierownictwem, rzeczywiście, ma ona pewne osiągnięcia – to w sprawach kryminalnych, jeśli jest pan zdolnym prokuratorem generalnym, będzie pan miał osiągnięcia. Problem polega na tym, że pojawiają się sprawy polityczne, a już w sprawach politycznych… Te sprawy już takie proste nie są.
Na przykład sprawa Stachowicza. Ile czasu prokuratura potrzebowała, żeby wyjaśnić tak prostą sprawę? No, ale to była sprawa na styku z inną władzą, z panem Błaszczakiem, więc sprawa niewygodna. Seicento, słynne seicento pani premier. Kiedy wreszcie doczekamy się tego, że prokuratura powie, co tam się właściwie stało? Kwestia finansowania pańskiej partii. No, to już jest sprawa bezpośrednia. Nie wiem, czy któryś prokurator jeszcze w ogóle się tym zajmuje. Sprawa SKOK, które padają jak muchy, jeden po drugim. A byli i tacy, którzy wyprowadzali pieniądze do Luksemburga.
No ale to jest przecież zaplecze polityczne, to jest zaplecze polityczne Prawa i Sprawiedliwości. Czyli problem polega na tym, że w momencie, kiedy damy za dużo władzy… Ja nie mówię o tym, że władza wykonawcza ma być w ogóle z boku i kompletnie się nie interesować sędziami. No, to byłoby niedobre. Ale kiedy damy za dużo władzy wykonawczej, to wtedy, spotkawszy się z kwestiami politycznymi, do takiego układu nie będziemy mogli mieć zaufania.
I na koniec do kolegów senatorów z PiS: odpowiedzcie – ja nie mówię, żebyście głośno odpowiadali, ale przed swoim sumieniem, po cichu – jak byście zareagowali, gdyby taką reformę w takim trybie, w jakim to robicie, wprowadzał minister Budka. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry