Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wystąpienia / 06.12.17 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad zmianą ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przy okazji pracy nad każdą ustawą, zwłaszcza nad ustawami, które dotyczą finansów, najpierw trzeba sobie zadać pytanie, jaka była motywacja, jaki był cel, po co się to robi. Otóż, pan minister przedstawił argumentację taką, powiedziałbym, porządkującą, tzn. wymienił szereg przypadków, w których różnego rodzaju składki są opłacane liniowo, czyli w pewnym procencie od dochodów, nie ma żadnych ograniczeń dla tych dochodów, a więc np. składka zdrowotna czy składka wypadkowa, i powiedział: ale ta jedna jest inna. No, to jest… Przepraszam, ale odwołam się do słów pańskiego szefa w pewnym sensie, pana wicepremiera Morawieckiego, który bardzo lubi mówić, że nie należy porównywać gruszek z jabłkami. Więc proszę tego nie robić. Ta składka, składka ubezpieczeniowa jest potem wypłacana, to, co się zbierze, to się potem wypłaca, a te wszystkie składki wypadkowe i zdrowotne to są albo nie są wypłacane. Jak ktoś jest zdrowy do śmierci, to w ogóle nie skorzysta ze służby zdrowia, mimo że składkę płacił. To samo dotyczy wypadków. W związku z tym to są zupełnie inne rzeczy. W tamtych sprawach mamy po prostu element solidarnościowy, a tutaj element solidarnościowy przejawia się tylko w tym, że składka pobierana dzisiaj jest natychmiast wypłacana, ale jest zapis, który zobowiązuje później do wypłaty odpowiedniej kwoty. Tak że ta motywacja, taki powód przygotowania tej ustawy, Panie Ministrze, jest bałamutny. Ja oczywiście rozumiem, że rząd przedstawia taki powód, jaki mu wygodnie przedstawić, ale on jest bałamutny.
A jaki jest prawdziwy powód? Prawdziwy powód jest taki, że obniżenie wieku emerytalnego spowodowało, że ludzie zaczęli na te emerytury przechodzić. Początkowe oczekiwania, a były takie i były one publikowane, oscylowały w granicach 200–250 tysięcy ludzi. W tej chwili jest już ponad 300–350 tysięcy ludzi, którzy zdecydowali się przejść na emeryturę, i nie wiadomo, czy ta liczba jeszcze nie wzrośnie. W związku z tym koszt, jaki trzeba było przewidzieć na rok przyszły, nagle wzrósł. W tej sytuacji pojawiła się lekka panika. No, gdzieś trzeba poszukać pieniędzy, a to jest dobre źródło, 5 miliardów, jak znalazł, w przyszłym roku będzie.
I teraz ja odpowiem na pytanie pana senatora Florka, który troszczył się o to, co będzie, jeżeli tego nie będzie, jak się tę lukę, że tak powiem, pokryje. Jest tak, że… Ja nie wiem, czy tak zrobi rząd, ale mu podpowiem. W tym roku są dobre wyniki ekonomiczne, jest dobry dopływ środków do budżetu, uszczelnianie przynosi rezultaty – mówię to uczciwie. W związku z tym nie ma przeszkód, żeby w tym roku powtórzyć manewr z roku poprzedniego i wypłacić wcześniej zwroty VAT-owskie – deficytowi to nie zaszkodzi, bo ten deficyt i tak będzie niższy niż ten, który planowano – i w ten sposób przenieść koszty z przyszłego roku, a właściwie przenieść wydatki, zwroty z przyszłego roku na ten rok. I w ten sposób tę lukę się wypełni. A te 5 miliardów znacznie bardziej przyda się w roku 2019. Rok 2019 jest rokiem wyborczym. W roku wyborczym dobrze jest ewentualnie rozdać jakieś pieniądze, dobrze jest je mieć. W związku z tym wprowadzenie tej ustawy od 1 stycznia 2019 r. jest znacznie lepszym rozwiązaniem, mówiąc szczerze, niż wprowadzenie jej od 1 stycznia 2018 r. Tyle tylko, że mówmy jasno i szczerze o tym, jak to wygląda.
A jeżeli chodzi o meritum tej sprawy, no to niestety jest to takie przesuwanie tych zobowiązań na przyszłość. Oczywiście to szybko nie nastąpi, te wypłaty szybko nie nastąpią, bo trzeba trochę popracować i trochę poodkładać tych składek, żeby potem pobierać wysokie emerytury. Ale to jest takie działanie w rodzaju: po nas choćby potop, więc dzisiaj sobie zabierzemy te pieniądze, a kiedyś, nie wiem, za 10, 15 lat to już nie wiadomo kto będzie musiał je wypłacać. No, ale może to jest słuszne, może ten próg był zbędny, może rzeczywiście trzeba to zostawić i niech każdy dostaje taką emeryturę, jaka mu wyjdzie z jego dochodów. Proszę państwa, ja mam wobec tego niejednoznaczną opinię, więc powiem tak. Mianowicie z tym dzisiejszym progiem sytuacja jest mniej więcej taka. Już widzimy, że jeżeli ktoś tam zarabia miesięcznie, powiedzmy, 10 tysięcy, trochę powyżej 10 tysięcy, powiedzmy, 11 tysięcy zł, no to już zahacza o ten próg. Z reformy emerytalnej wynika… Ponieważ reforma emerytalna z 1999 r. prowadzi do obniżenia świadczeń emerytalnych i do zmniejszenia stopy zastąpienia, można liczyć, że ta stopa zastąpienia będzie wynosiła jakieś 45%…może 50%, gdzieś w tych granicach. Prawda? A więc ktoś, kto zarabiał 11 tysięcy – załóżmy, że przez całe życie, bo to trzeba wyliczyć średnią – dostanie emerytury, powiedzmy, 5 tysięcy. No, czy 5 tysięcy to jest taka wielka emerytura? No chyba nie. Chyba nie. Ale oczywiście ktoś, kto zarabiał 100 tysięcy – a mamy takich – dostanie 50 tysięcy. W związku z tym jedyne, co ewentualnie mogłoby być przedmiotem dyskusji, to pewne podwyższenie tego progu, stwierdzenie, że ta rozpiętość może być trochę większa. Jednak całkowite jego uwolnienie – to już jest poza tymi kwestiami, o których mówiłem wcześniej – będzie prowadziło do powstania takiej kasty bogatych emerytów, którzy będą mieli po 40 tysięcy, po 50 tysięcy, po 30 tysięcy emerytury, jak ktoś tu już mówił, z dużą waloryzacją, relatywnie dużą, dla nich może małą, ale dla innych wysoką. I powiem państwu, czym to się skończy. To się skończy tym, że któraś z przyszłych partii politycznych powie, że to jest niedopuszczalne, że absolutnie tak nie może być. I że w związku z tym wysokie emerytury powinny być jednak obciążone jakimś szczególnym podatkiem. Bo oni przecież i tak przeżyją, prawda? Muszą za 50 tysięcy? Przecież jak będą mieli 10 tysięcy, to i tak będzie bardzo dużo. Prawda? A więc taki będzie koniec tego, ponieważ obciążenie ZUS będzie wtedy rzeczywiście ogromne, biorąc pod uwagę demografię i to, co się nam szykuje.
Dlatego ja uważam, że ta ustawa w ogóle nie powinna być przyjęta w tej postaci. Rzeczywiście trzeba ten temat przedyskutować. Rozumiem, że jest już wniosek mniejszości o odrzucenie tej ustawy – chyba jest, tak to zrozumiałem – ale na wszelki wypadek po prostu też taki wniosek zgłaszam, bo ona nie powinna wchodzić w życie ani w tym najbliższym roku, ani w przyszłym.
I na koniec jeszcze jedna sprawa. No, jak to się dzieje, że rząd zgłasza ustawę i w jakimś trybie ekstrapilnym, bo nie skonsultował, nie… po czym nie mija miesiąc czy półtora i ten sam rząd jak najbardziej jest za tym, żeby przesunąć datę wejścia w życie tej ustawy?
Proszę państwa, u nas jest niestety tak: kiedy protestują posłowie i senatorowie opozycji, to nie ma kompletnie znaczenia, kiedy protestują samorządy, nie ma znaczenia, kiedy protestują organizacje pracodawców, nie ma znaczenia. Ale zaprotestowała „Solidarność”, niespodzianie. I okazuje się, że to właśnie ma znaczenie. Nie negując roli, jaką odgrywa związek zawodowy, zwłaszcza „Solidarność”, ja bym jednak apelował – rozumiem, że to jest rzucanie grochem o ścianę, ale to musi paść – do rządu, żeby wyciągnął wnioski z tego przykładu i żeby jednak starannie przygotowywał tego rodzaju ustawy. Bo za to, że ta ustawa została tak przygotowana i tak wprowadzona do Sejmu i w tej chwili jest tak zmieniana, ktoś w rządzie powinien ponieść konsekwencje. Dziękuję. (Oklaski)
*****
To, co chciałem jeszcze dodać do swojej wypowiedzi, dotyczy pewnych perspektyw makroekonomicznych związanych z tą ustawą, oczywiście przy założeniu, że nie nastąpi ucieczka w zatrudnianie… w outsourcing. Bo jeżeli nastąpi, to nie tylko nie będzie tych dodatkowych pieniędzy, ale nie będzie też tych, które w tej chwili są. Przecież oni wszyscy płacą jednak określone składki, a jeśli pójdą na kontrakty menedżerskie, to wtedy praktycznie nie będą płacić żadnych składek albo będą płacić te najniższe, które są przewidziane w przepisach. Tak że to się może skończyć stratami. Ale przy założeniu, że nie będzie to miało charakteru masowego, że rzeczywiście zostaną obciążeni tymi składkami pracownicy i pracodawcy… I pracodawcy, bo pamiętajmy, że te 19,52% składki na ZUS dzieli się po połowie między pracownika i pracodawcę. Otóż znam wyliczenia mówiące o tym, że przy tej liczbie ludzi, którzy będą zobowiązani do płacenia tych składek, w związku z czym ich pracodawcy też będą zobowiązani do płacenia, łączna kwota, która obciąży budżety pracodawców… I pamiętajmy, że to z reguły ma miejsce w firmach zatrudniających większą liczbę pracowników, to raczej nie ma miejsca w tych małych firmach. Jeśli dodamy do tego jeszcze projekt pracowniczych programów kapitałowych – jak wiadomo, według tego projektu, który jest, mają one dorzucić jeszcze od strony pracodawcy 2% do funduszu płac – to w sumie można się spodziewać, że w roku 2019 to obciążenie funduszu płac w tych firmach wyniesie około 3%. To jest bardzo wysokie obciążenie. To jest obciążenie, które uderzy także w możliwości inwestycyjne tych zakładów, tych firm. No, a jeśli chodzi o inwestycje, to jest to w tej chwili najsłabszy punkt realizacji strategii odpowiedzialnego rozwoju wicepremiera Morawieckiego. Dobrze idzie ściągalność podatków, jest dobra koniunktura, więc generalnie przychody wyglądają dobrze, natomiast inwestycji jak na razie nie daje się rozruszać. No i przy takiej polityce na pewno się nie da, a to oczywiście będzie miało swoje konsekwencje.Mówię to wszystko z pewną nieśmiałością, jako że… Moi koledzy już parokrotnie mi mówili, żebym nie udzielał rad temu rządowi, ale nie mogę się powstrzymać, bo polityka „im gorzej, tym lepiej” jest mi obca. Dziękuję. (Oklaski)

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry