Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wystąpienia / 28.12.18 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą w sprawie cen prądu

Wysoki Senacie!
Tak jak to powiedział przed chwilą tutaj pan senator Augustyn, mamy do czynienia z dość skokowym wzrostem cen i to, że rząd chce zareagować, nie powinno budzić zdumienia, wątpliwości czy krytyki. Nie w tym rzecz. Oczywiście mówimy o metodzie, mówimy o sposobie przygotowania ustawy, ale myślę, że warto powiedzieć także o czymś innym. Wzrost cen w niektórych obszarach jest rzeczą naturalną, a ingerencja rządu we wzrost cen musi być bardzo wyważona i rozważna. Jeśli chodzi o energię elektryczną, to przy naszym miksie energetycznym ten wzrost cen – zresztą o tym tutaj mówiono – jest nieunikniony i on będzie następował. Węgiel będzie drożał, polski węgiel będzie drożał – to jest absolutnie nieuniknione. W związku z tym postawię pytanie, jak często i jak dalece rząd ma ingerować w ten wzrost cen. W tym przypadku chcę przypomnieć, że od 1999 r. – mam takie dane – do roku 2015 przeciętny wzrost cen energii elektrycznej w Polsce wynosił rocznie ponad 6%, tak więc był szybszy niż wzrost płac. I to trzeba przyjąć. To prowadzi do większej oszczędności energii, to prowadzi do tego, że wszyscy zastanawiamy się, jak tę energię oszczędzać. W tym przypadku rozwiązaniem sensownym byłoby nie blokowanie kompletne wzrostu cen, tylko osłabienie tego wzrostu cen. Ale czy rząd powiada tak: 20%… Jak mówimy o tym wzroście cen, to się pojawiają wartości 70%, 50%, 40%… Niektóre samorządy coś takiego podpisały, zdaje się. Ale Urząd Regulacji Energetyki już się tym zajmował i stwierdził, że tak naprawdę taki usprawiedliwiony wzrost cen wynikający ze wzrostu cen węgla – tak notabene, to jest 19% w stosunku do poprzedniego roku – oraz wzrostu cen certyfikatów to jest ok. 20%. Tak więc pewna ingerencja rządu, tak żeby to nie było 20%, jest sensowna, ale sprowadzanie tego kompletnie do zera to jest blokowanie wzrostu cen i powodowanie, że w następnych latach będzie musiała nastąpić eksplozja. To jest trochę tak, jak upuszczanie powietrza z balonu. No, jeżeli będziemy go tak pompować i pompować, no to w końcu pęknie. Co pewien czas trzeba trochę tego powietrza upuścić.
Dlaczego rząd tak postanawia? I to jest to, co miałem wyjaśnić panu senatorowi Czerwińskiemu. O co chodzi? Przecież rząd chce dobrze, a tu nic tylko mieszają. No właśnie o to chodzi, że rząd – oczywiście ma to charakter przedwyborczy, to jest zupełnie oczywiste – tworzy sytuację, w której po wyborach choćby potop. I na tym rzecz polega. Gdyby np. dopuszczono wzrost 6-7%, blokując dalszy przy pomocy akcyzy, przy pomocy, powiedzmy sobie, opłaty przejściowej i może jeszcze jakichś drobnych rozwiązań, to byłoby to sensowne. Natomiast tu to idzie zdecydowanie za daleko. To po pierwsze.
Po drugie, pomoc publiczna. My tu z tej trybuny niejednokrotnie przestrzegaliśmy przed tym, że jest prawo europejskie, że nie można go naruszać itd. Ale nie, skąd, oczywiście państwo wiecie lepiej, państwo macie swoich ekspertów itd. Pan minister przeczytał tu opinię, przy czym nie bardzo było wiadomo, skąd ta opinia… No, dowiedzieliśmy się tyle, że przyszła mailem. No, pytanie, czy jak ja przyślę coś mailem, też pan to przeczyta. Proszę państwa, gdyby blokada wzrostu cen przy pomocy dotacji budżetowych – bo tak to wygląda – dotyczyła wyłącznie gospodarstw domowych, to nie byłby to, jak myślę, problem. Ale ona dotyczy przecież firm, ona dotyczy produkcji, czyli to znaczy, że za pomocą środków budżetowych poprawia się konkurencyjność przemysłu, usług w polskiej gospodarce, w związku z czym poprawia się konkurencyjność w sposób sztuczny. Otóż powiem szczerze, że nie wierzę w to, że pomoc w takiej skali i w tej formule zostanie uznana za dozwoloną pomoc publiczną. Bo czym innym jest obniżenie akcyzy, to rząd zawsze może zrobić, wtedy nie bierze tych pieniędzy, nie ma o czym mówić. Ale tutaj po prostu, zwyczajnie mamy elementy zwykłego dotowania.
To, że ustawa została zrobiona na kolanie, wszyscy widzą. Pan minister długo się z tym męczył, ale w końcu powiedział: dwudziestego pierwszego przyszedł pierwszy projekt – dwudziesty pierwszy to był piątek – potem była sobota, niedziela, Wigilia, 2 dni świąt, w tym czasie, jak słyszeliśmy, nie pracowano, a zaraz po świętach ukazuje się ogromny projekt. Co to znaczy? To znaczy, że nie było koncepcji w tej sprawie. Była taka wstępna koncepcja, żeby coś uratować, potem ktoś przyszedł i powiedział: zaraz, zaraz, chwileczkę, ale przecież jeszcze ci, jeszcze tamci, a jeszcze może stąd itd., itd. Tak więc zostało to zrobione na kolanie, na ostatnią chwilę, bez konsultacji, na dodatek z tą pomocą publiczną. Co dalej z tym będzie, nie wiem, podejrzewam, że będą z tym poważne problemy.
Wreszcie program energetyczny. Proszę państwa, do tego cała rzecz się sprowadza, że my tu bardzo często mamy sytuację podbramkową i zaczynamy rozważać, co z tym fantem zrobić. A te sytuacje podbramkowe często wynikają z tego, że wcześniej nie było planu gry. Ja specjalnie pytałem, kiedy ten program został zawieszony na stronie internetowej. No, miesiąc temu. Tak więc po 3 latach tego rządu mamy teraz program. Ale jaki program? Otóż ten program powstał na gwałt w związku z konferencją klimatyczną, którą Polska organizowała. Trzeba było pokazać, że my idziemy do przodu, choć może jeszcze nie teraz, ale za 10, 15, 20 lat, do roku 2040. I co ma być do roku 2040? Ma być w miksie 16% energii atomowej. Pan tu powiedział: co 2 lata oddawane bloki. My z jednym blokiem mamy potężny problem, a co dopiero 9 bloków i to oddawanych co 2 lata. No i sprowadzenie energii z węgla w miksie z obecnych chyba 80% do 32%. Przecież to jest fikcja, panie Ministrze. Papier jest cierpliwy, można wszystko, teraz konsultujecie to. Jaka ścieżka dojścia, jakie koszty, skąd te pieniądze? Jeśli chodzi o zakłady energetyczne, firmy energetyczne, które powinny gromadzić środki na inwestycje, to one wydają te pieniądze na zupełnie coś innego, cen się nie pozwala im podwyższać, więc nie wiem, skąd te pieniądze zostaną wzięte.
Kończąc chcę zapytać: cóż pozostaje w tej sytuacji? Ja oczywiście nie będę głosował przeciw tej ustawie, ale nie będę też głosował za. Ja się wstrzymam, dlatego że cała ta koncepcja jest źle pomyślana. A co nam pozostaje? No, niedawno obiegła Polskę wieść, że pan minister Tchórzewski był na Jasnej Górze w Częstochowie i powierzył energetykę Opatrzności Bożej. No, ja widzę, że już tylko Opatrzność Boża może pomóc. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry