Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 03.02.19 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Ta ustawa jest przykładem tego, jak można zepsuć dobry pomysł. Wtedy kiedy zaczęto o sprawie mówić, kiedy pani premier Szydło powiedziała, że chodzi o to, aby w jakiś sposób materialnie uhonorować, po części zabezpieczyć byt matek, które wychowały co najmniej czwórkę dzieci, poświęciły się temu i w związku z tym nie wypracowały emerytury, wszystko wyglądało dość jasno. Nie wypracowały emerytury, więc otrzymają określoną kwotę. Koniec kropka. Oczywiście muszą tu być uwzględnione pewne techniczne kwestie, ile lat wychowywały… Kwestie związane z tym, ile lat było wychowywane dziecko, które umarło, bo niestety któreś z dzieci mogło umrzeć. Ja rozumiem, że tego rodzaju sprawy, także sprawy przysposobionych dzieci itp., tego rodzaju kwestie w takiej ustawie musiałyby być ustalone. Ale wprowadzono element dochodowy i to spowodowało, że ustawa stała się takim potworkiem legislacyjnym.
Toczy się teraz dyskusję na temat tego, jaka kwota dochodu osobistego powoduje, że tego świadczenia już się nie pobierze. Pan senator Szymański na moje pytanie, dlaczego i po co jest to kryterium dochodowe, odpowiedział: no, przecież taka matka – trzymajmy się przykładu, kiedy dotyczy to kobiet – może np. posiadać dom i wynajmować mieszkania, i mieć z tego dochód, więc po co jej jeszcze ten 1 tysiąc zł, itd., itd. No dobrze, ale ja chciałbym zapytać. Jest inna matka, która wychowywała czwórkę dzieci i pracowała, i wypracowała emeryturę. Czy ktoś pyta o to, czy ona ma jeszcze dom i go wynajmuje? Nie. Ona po prostu tę emeryturę otrzymuje. I tu powinno być dokładnie tak samo, podkreślam: dokładnie tak samo, bez patrzenia, czy matka ma dochód, czy nie ma dochodu.
Pan minister podał przykład, że granicą ma być najniższa emerytura, ok. 1 tysiąca 100 zł brutto. Proszę państwa, i teraz taka sprawa. My dzisiaj mamy niedobór rąk do pracy. Powiedzmy sobie, że kobieta, która skończyła 60 lat i kwalifikuje się do takiego świadczenia, jest gotowa podjąć pracę, właśnie teraz jest ona gotowa podjąć pracę, zwiększyć liczbę osób, które pracują, a tym samym zwiększać nasz dochód narodowy, ograniczać niedobór rąk do pracy. No i powiedzmy sobie, że za taką pracę, np. na część etatu, może dostać – trudno powiedzieć – tysiąc kilkaset złotych. Z drugiej strony ma to świadczenie, które wynosi ok. 1 tysiąca 100 zł. No, jeśli ona weźmie pod uwagę wszystkie koszty związane z podjęciem pracy itd., dojdzie do wniosku, że to kompletnie jej się nie opłaca, i po prostu nie będzie tego robić. Prowadzi to do absurdów. Osoba, która podejmie taką pracę, musi to zgłosić, następnie zawiesza się jej świadczenie itd.
Niestety, panie ministrze, to sprawia wrażenie, że może na początku ten projekt był, powiedziałbym, bardzo konkretny, ale potem wdali się w to… nie wiem, czy przedstawiciele Ministerstwa Finansów, czy może po prostu biurokratycznie nastawieni urzędnicy, którzy zaczęli to ograniczać. W takim przypadku nie, w takim nie, w takim nie… I tak naprawdę wygląda na to, że to jest ustawa, która mówi, żeby dać, ale robi się wszystko, żeby nie dać. I te 85 tysięcy, o których pan tutaj mówił… Stawiam dolary przeciw orzechom, że jak co do czego przyjdzie, to to nie będzie 85 tysięcy. Może będzie połowa. I taki będzie efekt. To po pierwsze… I zamiast, że tak powiem, prostej, relatywnie prostej ustawy – wychowałeś, wychowałaś co najmniej czwórkę dzieci, nie wypracowałaś świadczenia, otrzymujesz określoną kwotę… Jest drugą sprawą, czy tę kwotę powinny otrzymywać również matki, które wypracowały świadczenie w pełnej wysokości, bo i taka kwestia tu padała. To byłaby pewnego rodzaju nagroda, tak bym to określił. Takie równe potraktowanie ich wszystkich. Nie wiem, w to już nie wchodzę, trzymam się założenia tej ustawy, że chodzi o takie osoby, które nie wypracowały świadczenia. I to byłoby najprostsze rozwiązanie, i tak to powinno wyglądać. No, ale wygląda inaczej i teraz pani prezes ZUS… Tam jest taki przepis, który mówi o tym, że pani prezes – no, pani czy pan prezes ZUS – będzie oceniać sytuację majątkową. No, już widzę te oceny. Pan minister powołał się na wojewódzkie sądy administracyjne, które będą się wypowiadać w sprawie tych decyzji, powstanie jakaś linia orzecznicza itd. Nic nie powstanie, panie ministrze, bo każdy wojewódzki sąd administracyjny może się wypowiedzieć inaczej. I mamy już tego przykłady. Zresztą, tak na marginesie, powiem, że ministerstwo lekceważy niektóre wyroki. Nawiążę tutaj do sprawy opiekunów osób niepełnosprawnych dorosłych – w tej sprawie był wyrok Trybunału i mamy wyroki, i te wyroki po prostu nie są realizowane. Proszę więc o linii orzeczniczej nie mówić i nie tworzyć ustawy, która z natury rzeczy zmusza do chodzenia do sądu, po to, żeby sąd określił, o co chodzi w tej ustawie. To jest zła praktyka. W przypadku, gdyby przyjęto prostą zasadę, że kwota się należy, żadnych takich, że tak powiem, sztuczek i przemyśleń by nie było. I to jest sprawa pierwsza.
Sprawa druga. Ja pytałem pana ministra o sprawę ojców. Pan minister mi zacytował, odwołując się do innych artykułów, do innego kodeksu itd., co należy rozumieć przez długotrwałe zaprzestanie wychowywania, bo zdaje się, że tak to jest tam sformułowane. No, proszę państwa, dla każdego z tu obecnych długotrwałe zaprzestanie wychowywania to jest chyba wyjechanie na saksy – prawda? – i pozostawienie tych dzieci ojcu. No, to jest długotrwałe zaprzestanie wychowywania. Więc zamiast w tej ustawie normalnym językiem zapisać, co to znaczy, że… Jeśli wiadomo, co to znaczy, że matka wychowuje czwórkę dzieci i nie wypracowuje emerytury, to tak samo trzeba zapisać, co to znaczy, że ojciec wychowuje czwórkę dzieci i nie wypracowuje emerytury. A przy takim zapisie to ja bardzo przepraszam, ale ja nie wiem, jakie będą… Pan minister oczywiście zapewnia, ale to jest za mało. Ja nie wiem, jakie będą decyzje w tej kwestii, a niestety wszystko to może się skończyć tym, że żadnego równouprawnienia tutaj nie będzie. Oczywiście ja sobie zdaję sprawę, że w tej chwili tej ustawy się nie zmieni w taki sposób, jak to tutaj przedstawiłem. Ubolewam nad tym i podejrzewam, że trzeba ją będzie zmieniać w przyszłości, jeżeli będziemy chcieli, żeby to jakoś sensownie funkcjonowało. Dzisiaj, rzecz jasna, trudno jej nie poprzeć, dlatego że jakaś liczba kobiet, które już przekroczyły ten wiek emerytalny i pozostają bez środków do życia, korzystają, nie wiem, z pomocy społecznej, jak rozumiem, powinna te środki otrzymać. Ale podkreślam jeszcze raz: zapowiedzi, które były wygłaszane publicznie, zostały zrealizowane w skromnym stopniu, czyli z dużej chmury mały deszcz. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry