Jak to często bywa, pan senator Bobko oraz pan senator Czerwiński zainspirowali mnie do powiedzenia paru słów o charakterze dość ogólnym, ale bardzo istotnym. Otóż jeżeli chodzi o to, o czym mówił tutaj pan senator Czerwiński, to co do jednej sprawy powiem tak. Pan senator chyba się zgodzi, że domniemanie konstytucyjności nie może mieć charakteru absolutnego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że są sytuacje, gdy jest oczywiste, że konstytucję się łamie, i trudno wypuszczać taki akt prawny i czekać aż wypowie się Trybunał Konstytucyjny, bo on może się wypowiedzieć za pół roku, za rok itd., a tymczasem ustawa będzie działać. Najprostszy przykład to byłby taki, że oto przez Sejm i Senat przechodzi ustawa, w której jest zapisane, że wprowadza się cenzurę prewencyjną. To jest jawnie niezgodne z konstytucją, no ale jest domniemanie konstytucyjności, w związku z czym to wchodzi w życie i rząd natychmiast zamyka wszystkie opozycyjne gazety, względnie cenzuruje je, żeby pisały o nim tylko dobrze. A Trybunał wypowie się w tej sprawie po pół roku albo po roku. No więc musimy oceniać konstytucyjność i musimy podejmować decyzje. Oczywiście w przypadkach wątpliwych możemy podjąć decyzję, że jednak przyjmujemy taką ustawę, a Trybunał się wypowie, no ale są sytuacje, kiedy sprawa jest niewątpliwa. I tu były takie przypadki, że państwo proponowaliście ustawy, z których potem sami rezygnowaliście albo co do których stwierdzaliście, że były niekonstytucyjne. To po pierwsze.
Po drugie, pan senator Czerwiński powiedział, że przecież Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się w sprawie możliwości odwołania od decyzji Krajowej Rady Sądownictwa i stwierdził, że to odwołanie do NSA nie może mieć miejsca, bo jest niekonstytucyjne. No, ja już pomijam kwestię legalności tego wyroku, bo tutaj się na pewno nie zgodzimy, ale zwracam uwagę na co innego, a mianowicie na to, że Trybunał – przyjmijmy już jego wyrok z dobrodziejstwem inwentarza – powiedział tylko, że niezgodne z konstytucją jest odwołanie do NSA. Nie powiedział, że każde odwołanie jest niezgodne z konstytucją. Wypadałoby poczekać przynajmniej na uzasadnienie, żeby się dowiedzieć, czy Trybunał w tej sprawie sądzi, że w ogóle nie można się odwoływać, czy też tylko do NSA nie można się odwoływać. Otóż wy tego nie robicie, tylko błyskawicznie powołujecie się na samą sentencję. Proszę bardzo, przeprowadzamy ustawę, wykreślamy, żadnego odwołania nie ma. I to nie jest w porządku.
A teraz parę słów, jeżeli chodzi o wypowiedź pana senatora Bobki. Tu już trochę pan senator Klich się do tego odniósł, pani senator Sztark również, więc ja tylko uzupełnię. No, Panie Senatorze, ja też nie twierdzę, że dzisiaj w Polsce jest jakiś reżim, jakaś dyktatura, że nie można się wypowiadać, demonstrować itd. No, byłoby szaleństwem mówić takie rzeczy, bo tak nie jest. Można powiedzieć, że jakiś w miarę przyzwoity poziom jest zachowany. Ale dlaczego o tym mówię? Otóż dlatego, że zawsze gwarancją wolności i praw obywatelskich jest niezależne sądownictwo. To jest gwarancja – nie rządy, nawet nie rzecznik praw obywatelskich, tylko niezależne sądownictwo. I dopóki ono jest jeszcze niezależne, dopóty można mówić, że mimo różnych prób, np. działań prokuratorskich, z którymi mamy stale do czynienia, obywatel może liczyć na to, że w sądzie jego prawa będą chronione.
Otóż ta niezależność sądownictwa jest stale podważana przez Prawo i Sprawiedliwość, przez ugrupowanie, które pan reprezentuje. Stale, bez przerwy mamy do czynienia z różnymi ustawami, które mają na celu zapewnienie władzy, rządowi wpływu na aparat sądowniczy. Zaczęło się od wymiany prezesów, potem wybrano Krajową Radę Sądownictwa. A wybrano ją w sposób kapturowy, bo do dzisiaj nie wiemy, kto zgłaszał tych sędziów. W jaki sposób można było dopuścić do tego, żeby 25 sędziów mogło zgłaszać kandydata? W jaki sposób oni reprezentują środowisko sędziowskie, tego nie wiemy do dzisiaj. To tyle, jeśli chodzi o KRS. Potem próbowano oczyścić Sąd Najwyższy. Pan zresztą to wtedy krytykował. Dzisiaj próbuje się zakazać sędziom pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości. No, proszę zwrócić uwagę, że tu cały czas próbuje się podporządkować władzy wykonawczej aparat sądowniczy. Owszem, gdyby to się udało, mielibyśmy już rzeczywiście do czynienia z ograniczeniem praw i wolności obywatelskich. To się tak skończy, choć na razie jeszcze wam się to nie udało, przynajmniej nie do końca. Gwarancją i ochroną są tutaj m.in. instytucje europejskie. Po to jesteśmy w Unii, po to są w niej inne kraje, no i nie trzeba się na to zżymać. Nie można zakazywać sędziom zadawania pytań prejudycjalnych. Jeżeli Trybunał Sprawiedliwości uzna, że takie pytanie jest niezgodne z traktatami, że po prostu nie może na nie odpowiedzieć, to zwyczajnie to powie. A jeżeli uzna inaczej, to wypowie się inaczej.
I wreszcie pan senator Obremski – nie ma go tu w tej chwili – przeczytał ust. 1 z art. 1 Karty praw podstawowych i pytał pana senatora Pocieja, jak on to rozumie, czy w ogóle coś z tego rozumie. No, pan senator nie miał tego przed oczami, a nad tym trzeba trochę posiedzieć, więc chcę wyjaśnić, że ten art. 1 ust. 1 odnosi się wyłącznie do samej karty i mówi, że karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości – ani notabene żadnego sądu lub trybunału Polski – do uznania, że przepisy ustawowe Polski są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone. Innymi słowy oznacza to, że jeżeli ktoś chce się skarżyć do Trybunału Sprawiedliwości, przywołując kartę… Trybunał nie jest tu kompetentny, a w każdym razie może orzec, że nie jest kompetentny. Ale ktoś może skarżyć, korzystając z innej podstawy, przede wszystkim z podstawy traktatowej. Jeżeli powoła się na traktaty, na odpowiednie artykuły traktatów, to oczywiście może się skarżyć. I tak to dzisiaj się odbywa.
Tak na marginesie powiem, że jest ust. 2, który tak naprawdę… Chodzi o to, co jest w ust. 2. „W szczególności i w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty, nie tworzy praw, które mogą być dochodzone”. Notabene tytuł IV, który dotyczy różnych praw pracowniczych, socjalnych itd., ma – aż przykro powiedzieć – tytuł „Solidarność”. I my to właśnie wyłączyliśmy. To tyle tytułem wyjaśnienia. Dziękuję. (Oklaski)
Źródło: Senat
Powrót do "Wystąpienia" / Do góry