Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 01.06.20 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; Sprawozdanie z prac komisji nad ustawą o wyborze prezydenta

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Ustawa, która jest w tej chwili przedmiotem naszych obrad, była wcześniej przedmiotem bardzo intensywnych obrad 3 połączonych komisji. Spotkaliśmy się trzykrotnie, omawialiśmy szczegóły tej ustawy, zadawaliśmy liczne pytania ekspertom, przedstawicielom Państwowej Komisji Wyborczej i przedstawicielom rządu.
To jest już druga w bardzo niedługim przecież czasie ustawa dotycząca wyborów, którą zajmujemy się w sposób bardzo intensywny. I o ile w stosunku do tej poprzedniej ustawy, zwanej ustawą kopertową, zastrzeżeń było tyle – i były to zastrzeżenia tak zasadnicze – że skończyły się one wnioskiem i potem przegłosowaniem wniosku o odrzucenie ustawy, o tyle jeśli chodzi o omawianą obecnie ustawę, to wśród członków komisji zyskała ona w zasadzie pozytywną opinię, przynajmniej co do kierunku, w jakim zmierza, czyli co do głównych zasad, które przewiduje, a mianowicie co do tego, że wybory będą korespondencyjne dla tych obywateli, którzy będą sobie tego życzyć. Pozostali będą głosowali tak jak dotychczas, w lokalach wyborczych, wrzucając swój głos do urny.
Ale oczywiście fakt, że ten kierunek jest prawidłowy, nie oznacza, że wszystkie przepisy tej ustawy są prawidłowe, są precyzyjne, nie budzą wątpliwości. Przeciwnie, w ciągu tych 3 posiedzeń z samych pytań, które były zadawane, i z wniosków, które były przedstawiane, z poprawek, które efektywnie zostały przedstawione – a jest ich w sumie około 40 – wynikło, że do tej ustawy naprawdę można było czy trzeba było mieć sporo zastrzeżeń. Także głosowania przeprowadzone w trakcie ostatniego posiedzenia wspomnianych 3 komisji pokazały, że w wielu przypadkach – myślę, że w większości, nie liczyłem, ale chyba w większości – albo osiągaliśmy jednomyślność w głosowaniu za poprawkami, albo było bardzo niewiele głosów przeciw, albo było niewielu wstrzymujących się. To oznacza, że ta ustawa nie została przepracowana tak, jak należy, w Sejmie. Muszę o tym powiedzieć, dlatego że Senat – ale i komisje, które tutaj reprezentuję – spotykał się z zarzutem, że przeciąga sprawę, że dokonuje jakiejś obstrukcji.
Mogę powiedzieć tyle: ta ustawa przeszła przez Sejm bodajże w ciągu 10 godzin. Gdyby w Sejmie popracowano nad nią 3, 4, 5 dni, my na pewno moglibyśmy skrócić czas pracy o 7, 8, 9 dni. W każdym razie byłoby to więcej dni, niż ona by spędziła w Sejmie. Ustawa, która do nas przyszła, wymagała bardzo, bardzo wnikliwych analiz, wielu uzgodnień, ustaleń itd. To pierwsza kwestia.
Druga kwestia, na którą zwracali uwagę członkowie komisji w trakcie obrad i która jakby ciążyła nad tymi obradami, to był brak publikacji uchwały Państwowej Komisji Wyborczej. Od razu pojawił się problem, który był bardzo intensywnie poruszany na posiedzeniach komisji. Był to problem bardzo głośny także w mediach. Mianowicie: jaka jest podstawa konstytucyjna naszej pracy i tej ustawy? Bo przypadek, który się zdarzył, tzn. wybory, które były, ale się nie odbyły, to jest przypadek, którego konstytucja nie zna. Nie ma na to odpowiedniego artykułu, nie można wprowadzić prostego rozwiązania, a zatem otwiera się pole do interpretacji. Otwiera się pole do interpretacji i oczywiście biorą w tym wszystkim udział konstytucjonaliści, bierze udział Państwowa Komisja Wyborcza, ale na końcu decyzję muszą podejmować politycy, w tym wypadku senatorowie.
Przypomnę, że uchwała Państwowej Komisji Wyborczej nawiązywała do 2 przepisów z kodeksu wyborczego. Pierwszy mówi o tym, że w przypadku, kiedy ostanie się tylko 1 kandydat, a pozostali się wycofają, wybory się nie odbywają. Drugi mówi, że kiedy wycofają się wszyscy kandydaci, kiedy ich nie ma, kiedy może się nie zgłaszają, wybory również się nie odbywają. I w obu tych wypadkach kodeks wyborczy mówi, co dzieje się dalej. Mianowicie marszałek Sejmu w ciągu 14 dni wyznacza datę wyborów, nie późniejszą niż 60 dni od tego momentu.
A ten przypadek nie był ujęty ani w konstytucji, ani w kodeksie wyborczym. Państwowa Komisja Wyborcza zinterpretowała go w uchwale i stwierdziła, że jest on nie tożsamy, ale bardzo bliski przypadkowi, w którym kandydaci się nie zgłosili. Podkreślam: nie tożsamy – to oczywiste, bo kandydaci byli – ale bardzo bliski. Czyli komisja podeszła do sprawy z punktu widzenia wyborcy, powiedziała: wyborca nie miał na kogo głosować – nie miałby na kogo głosować, gdyby się nie zgłosili, i nie miał na kogo głosować w niedzielę 10 maja. I komisja wyprowadziła wniosek, że jeśli tak, to można pójść trybem kodeksowym: marszałek wyznacza termin w ciągu 14 dni i w ciągu 60 dni są wybory.
Trzeba powiedzieć, że była to interpretacja, która zyskała wielu zwolenników, ale ciążył nad nią jeden grzech. Mianowicie taki, że ona tylko wisiała na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej, ale nie była publikowana. I my w Senacie tak naprawdę… Tu stale były pytania na posiedzeniu komisji, czy my w ogóle dobrze robimy, że nad tą sprawą pracujemy, bo w zasadzie nie mamy do tego żadnej podstawy. I stale domagaliśmy się publikacji. Nie będę się już na ten temat rozwodził. Źle się stało, że tak długo z tym czekano. Dobrze się stało, że w końcu w dniu dzisiejszym ta publikacja nastąpiła i głosowanie, które odbędziemy na zakończenie naszej debaty, będzie oparte na jakiejś podstawie.
Oczywiście to nie była jedyna podstawa. Pewnym powodem przedłużenia tych prac komisji były także wątpliwości konstytucjonalistów i pytania, które w związku z tym zostały zadane. Takie podstawowe pytanie zadali pan marszałek Kamiński i pani marszałek Morawska-Stanecka, mianowicie takie, czy można się oprzeć na tej podstawie, na uchwale Państwowej Komisji Wyborczej, czy też można wywieść z konstytucji jakieś inne rozwiązanie. I otrzymaliśmy takie opinie. Mówię o tym, choć co prawda państwu, zwłaszcza członkom komisji, ta sprawa jest oczywiście bardzo dobrze znana, ale jeśli chodzi o opinię publiczną, o media, to ta sprawa była, jak to się popularnie mówi, bardzo wałkowana i niekiedy wyprowadzane były bardzo daleko idące wnioski. Te pytania w naturalny sposób przedłużyły prace o kilka dni. Chcę jednak podkreślić: uważam, także jako sprawozdawca i jako wiceprzewodniczący Komisji Ustawodawczej, że tak Senat powinien pracować. Nie może przechodzić do porządku dziennego nad bardzo istotnymi zarzutami.
Otrzymaliśmy te opinie. Chcę powiedzieć, że te opinie były zróżnicowane. Była taka opinia, która jasno mówiła, że można, że uchwała PKW otwiera drogę i można na jej podstawie… Oczywiście można też na innej podstawie, na podstawie konstytucji czekać do zakończenia kadencji urzędującego prezydenta, ale można i na tej podstawie. Inna opinia stwierdzała, że pójście drogą Państwowej Komisji Wyborczej jest w każdym razie niesprzeczne z konstytucją. Nie ma tego w konstytucji, ale jest to niesprzeczne. Była także opinia, w której obstawano przy tym, że nie jest to rozwiązanie poprawne. Musieliśmy więc podjąć decyzję. I mogę powiedzieć, że w efekcie tego wszystkiego poprawka w tej sprawie została wycofana przez wnioskodawców. Uznali, że w tej sytuacji, jeśli wariant Państwowej Komisji Wyborczej jest do przyjęcia, nie ma powodu odwlekać wyborów.
Poprawki, które zostały zgłoszone, można podzielić na 2 grupy. Jedna grupa to były poprawki generalne, które dotyczyły samej procedury wyborczej, bardzo istotnych spraw dla procedury wyborczej, a druga grupa to były poprawki ważne, istotne dla pewnych grup, środowisk. Jeżeli chodzi o tę pierwszą kwestię, czyli o poprawki zasadnicze, ważne dla wszystkich, odnoszące się do procedury, to przede wszystkim dotyczyły kwestii kalendarza wyborczego. Przypomnę, że w ustawie ten kalendarz wyborczy, czyli oczywiście datę wyborów i kalendarz wyborczy, ustala marszałek czy pani marszałek Sejmu po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej.
I w tym miejscu muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o nastrój czy duch pracy, to z jednej strony był niewątpliwie konstruktywny. Wszyscy senatorowie, którzy brali udział w pracach komisji, byli aktywni, nie tylko zadawali pytania i wyjaśniali, ale także zgłaszali różnego rodzaju propozycje. Z drugiej strony trzeba też powiedzieć, że trochę ciążył nad tym pewien duch podejrzliwości i obaw, że pewne rozwiązania w tej ustawie mogą być wykorzystane w sposób niegodny, niewłaściwy. Wiadomo, że i tak gestię w tej sprawie ma większość sejmowa, która będzie decydować o kształcie tej ustawy, sama pani marszałek, która podejmuje decyzje, rząd też ma tutaj sporo do powiedzenia. W tej ustawie określona część władzy przypisana była również ministrowi zdrowia, jeżeli chodzi o procedurę wyborczą. Ustawa w Sejmie, jak powiedziałem, przeszła w ciągu 10 godzin, wszystkie poprawki opozycji zostały odrzucone, no, może jedna została przyjęta. I to wszystko tworzyło taki klimat, że pewne zapisy tej ustawy w jakiejś innej sytuacji może nie budziłyby takich wątpliwości, ale w tej, jaką mamy, w tym pewnym napięciu przedwyborczym i w obliczu różnych działań, wypowiedzi polityków obozu rządzącego… To wszystko skłaniało do tego, aby z większą ostrożnością podejść do wielu zapisów.
I właśnie ten kalendarz, od którego zacząłem… Kalendarz, jak wiadomo, obejmuje pewne dość formalne czynności, jak powołanie komisji, jak podział czasu antenowego itd., itd., ale zasadniczą częścią tego kalendarza jest czas przeznaczony na rejestrację komitetu wyborczego i na rejestrację kandydata. I ta ustawa nic w tej sprawie nie mówiła. A chcę przypomnieć, że kodeks wyborczy wtedy, kiedy wybory prezydenckie odbywają się w trybie normalnym, przewiduje dość dokładny kalendarz, tzn. marszałek, aczkolwiek wyznacza samą datę wyborów, to musi trzymać się tego kalendarza, który jest w ustawie, więc per analogiam w jakiejś mierze powinno tak być i tutaj. Niestety tego nie było, marszałek Sejmu zgodnie z ustawą może wszystko, nie tylko wyznaczyć datę, co jest jego prerogatywą, ale również ustawić ten kalendarz w sposób absolutnie dowolny. Owszem, po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej, ale to jest tylko opinia. I np. czas na zbieranie podpisów może wyznaczyć niezwykle krótki, praktycznie zaporowy. No a jednak przyjęto tutaj zasadę, że to są nowe wybory, z pewnym odstępstwem od tego. Odstępstwo jest takie, że komitety, które promują tych samych kandydatów, nie muszą zbierać podpisów, ale otwiera się droga dla nowych komitetów. I chcę powiedzieć jasno: nie tylko dla tego komitetu, o którym wszyscy wiemy, ale także dla każdego innego, który może chcieć wstąpić w szranki. W związku z tym pozostawienie mu zbyt krótkiego czasu na zebranie podpisów, zwłaszcza teraz, kiedy jednak ciągle mamy jeszcze stan epidemii, kiedy ciągle zbieranie tych podpisów nie jest takim normalnym zajęciem, jak było, oznaczałoby faktycznie tylko pozorowane rozwiązanie, pozorowaną opcję.
Dlatego też zaproponowaliśmy – to jest jedna z najważniejszych poprawek – po pierwsze, aby ta decyzja o kalendarzu była dokonywana przez marszałka Sejmu w porozumieniu z Państwową Komisją Wyborczą, a nie po zasięgnięciu jej opinii, i po drugie, aby w tym kalendarzu co najmniej 10 dni było przewidziane na 2 czynności: na zarejestrowanie komitetu wyborczego i na zarejestrowanie kandydata.
Druga bardzo istotna poprawka dotyczyła właśnie roli ministra zdrowia, którą określono w tej ustawie w sposób specjalny. Mianowicie zapisano, iż pan minister zdrowia na 7 dni przed wyborami może w dowolnym miejscu w kraju, na praktycznie dowolnym obszarze wprowadzić obowiązek wyborów korespondencyjnych dla wszystkich. Czyli obowiązywałaby taka ustawa kopertowa, jak była, tylko, powiedzmy sobie, na jakimś terenie. Jaka argumentacja? No bo może być wybuch epidemii i to może powodować taką konieczność. To było bardzo szeroko na posiedzeniu komisji dyskutowane, czy zaproponować w ogóle odebranie tego uprawnienia, pozostawić uprawnienia dotyczące zwiększania rygorów ostrożnościowych na takim terenie, czy też…
Otóż poprawka, na którą komisja definitywnie się zdecydowała, jest taka, że taka decyzja może zostać podjęta, ale nie przez ministra, tylko przez Państwową Komisję Wyborczą w drodze uchwały, oczywiście na wniosek ministra, nie samoistnie, minister musi to uzasadnić i taki wniosek przedstawić. Taka decyzja może zostać podjęta, nie musi zostać podjęta.
Następna poprawka dotyczy wyborów korespondencyjnych. Przywraca ona właściwie rozwiązanie kodeksowe. Chodzi o to, że otrzymanie pakietu wyborczego powinno być pokwitowane przez odbiorcę. Ta ustawa tego nie przewidywała.
Następna istotna poprawka to propozycja zwiększenia, wydłużenia czasu antenowego, bezpłatnych audycji w telewizji i w radiu. Jest ona związana przede wszystkim z tym, że niestety ta kampania nie może się toczyć z pełnym, że tak powiem, rozmachem, jak to zwykle ma miejsce, z wielkimi spotkaniami, wiecami itd., itd. Tak więc należałoby dać więcej czasu na przedstawienie siebie, swoich programów, swoich zamierzeń w środkach masowego przekazu. Oczywiście dla wszystkich kandydatów jest to rozwiązanie jednakowe, równe.
Kolejna poprawka dotyczy zwiększenia minimalnej liczby członków obwodowych komisji wyborczych. Ustawa przewidywała 3 członków. Proponujemy co do zasady 5 członków, biorąc pod uwagę intensywność pracy, jaka te obwodowe komisje czeka.
I wreszcie jest propozycja podwyższenia limitu wydatków dla tzw. nowego komitetu wyborczego. Ten nowy komitet, ten, który miałby powstać dopiero teraz, po przyjęciu tej ustawy, miał mieć 50% standardowej kwoty przysługującej innym komitetom. Oczywiście te inne komitety część już wydały. Niemniej jednak 50% wydało się komisji zbyt małym wskaźnikiem, stąd propozycja podniesienia do 75%.
To są te najważniejsze poprawki, poprawki, które dotyczą samej procedury wyborczej i które działają na rzecz wyborów rzetelnych, wyborów uczciwych, wyborów równych.
Inne poprawki dotyczą poszczególnych grup. Niepełnosprawni. Zwróciliśmy na to szczególną uwagę, ponieważ te rozwiązania dla niepełnosprawnych były niepełne. Chodzi o możliwość korzystania z nakładek w alfabecie Braille’a, chodzi także o sposób doręczania i odbierania kopert, jeśli zgłoszą oni chęć udziału w wyborach w formie korespondencyjnej. To samo zresztą doprecyzowaliśmy, jeśli chodzi o osoby przebywające na kwarantannie. No i zagranica. W tej sprawie napłynęło bardzo dużo różnych wniosków i propozycji, w tym wiele zgłosiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych, co jeszcze raz pokazuje, że ta ustawa nie była tak procedowana, jak powinna być procedowana jeszcze na szczeblu sejmowym. Te poprawki również zostały przyjęte. Głównie chodzi o to, żeby ci wyborcy, Polacy za granicą, po prostu zdołali wziąć udział w tych wyborach, gdyby one musiały się odbywać korespondencyjnie.
I wreszcie samorządy. Samorządy są generalnie zobowiązane do organizacji tych wyborów od strony technicznej, tak to powiedzmy. Do tego w tych wyborach będą one musiały, wszyscy będziemy musieli ponieść znacznie wyższe koszty niż w przypadku wyborów, nazwijmy to, normalnych, standardowych. Ażeby nie było żadnych wątpliwości, ten przepis w tej ustawie został tak skonstruowany, że stanowi, iż koszty, które samorządy będą ponosiły w tej sprawie, również te związane z zabezpieczeniem obwodowych komisji, mężów zaufania itd., itd., będą refinansowane, zostaną potraktowane jako zadania zlecone i tym samym zostaną zrefinansowane.
Podsumowując, powiedziałbym, że tych poprawek jest sporo, niemniej jednak jeśli one zostaną przyjęte przez Senat i, co nawet ważniejsze, przez Sejm, to będziemy mieli gwarancję… Oczywiście, jak zawsze, pozostaną jeszcze jakieś luki, ale generalnie będziemy mieli gwarancję, że te wybory nie będą budzić wątpliwości.
Na zakończenie mogę tylko zwrócić się do państwa – przede wszystkim do pań i panów senatorów z Prawa i Sprawiedliwości, ale też do posłów i posłanek z Prawa i Sprawiedliwości – abyście poważnie potraktowali to, co komisje proponują i co zostanie ostatecznie przegłosowane. Chodzi o to, aby ten wybór, którego dokonamy w dość napiętej atmosferze, był uczciwy. Jak powiedziałem, to wszystko odbywa się w atmosferze rożnego rodzaju podejrzeń, tak więc chodzi o to, żeby te podejrzenia zostały rozwiane, a mogą one zostać rozwiane tylko pod warunkiem, że wybory będą rzetelne, uczciwe, powszechne i równe dla wszystkich kandydatów. To głosy wyborców, a nie żadne sztuczki i manipulacje, mają zadecydować o tym, kto będzie prezydentem. Dziękuję. (Oklaski)

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry