Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 11.09.20 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat:Dyskusja nad nowelizacją ustawy reprywatyzacyjnej

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Jako senator będący współautorem tej tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej, którą przyjęliśmy w roku 2015, ale która ze względu na skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego weszła w życie trochę więcej niż rok później – byłem sprawozdawcą tej ustawy, a potem broniłem jej w Sejmie – kiedy dowiedziałem się o tej ustawie… No, oczywiście wzbudziła ona moje żywe zainteresowanie, zwłaszcza art. 3, który dotyczy właśnie zmian w ustawie poprzednio przyjętej. Wniosek po przeczytaniu podstawowej części zmian w tym artykule jest jeden i jest oczywisty: z chwilą wejścia w życie tej ustawy jakiekolwiek zwroty nieruchomości w Warszawie zostaną zatrzymane, zablokowane. W tych 12 punktach, nawet z powtórzeniami, bo niektóre punkty niepotrzebnie się powtarzają, właściwie zawiera się cały katalog sytuacji, które zobowiązują miasto Warszawę do odmowy zwrotu. No, można teraz powiedzieć, że nie jest to dobre rozwiązanie, bo przecież właściciele, którzy mają prawo do tych nieruchomości, zostają, można powiedzieć, wystrychnięci na dudka. Bo cóż mają robić? No, dowiedzieliśmy się, że jednak mogą ubiegać się o odszkodowanie, rekompensatę w sądzie. Będzie to trwało. Do tej pory było tak, że Warszawa też nieśpiesznie, ale wypłacała te odszkodowania, a w tej chwili na pewno wypłacać ich nie będzie, przynajmniej na początku, będzie czekać na wyrok sądowy. No a co potem? No, można powiedzieć, że drążyłem ten temat, pytając pana ministra, i wyszło z tego jasno, że nie wiadomo, jak będzie, a jest dość prawdopodobne, że skończy się tym, że miasto Warszawa będzie musiało te odszkodowania płacić tak jak do tej pory. Myślę, że tę sprawę trzeba będzie wyjaśnić do końca. Jeśli miałaby pozostawać jakakolwiek niejasność w tej kwestii, to będzie potrzebna krótka nowelizacja tej ustawy – w tej chwili nie jesteśmy w stanie tego zrobić – która jasno powie, zresztą zgodnie z tym, co pan minister powiedział, nie będąc tego pewnym, ale uważając, jak sądzę, że takie rozwiązanie jest prawidłowe, że tego rodzaju odszkodowania powinny być płacone z Funduszu Reprywatyzacji. To powinno być jasno powiedziane i zobowiązuję się do tego, żeby tej sprawy pilnować i doprowadzić do całkowitego jej wyjaśnienia, bo to jest kluczowa sprawa.
Zwraca uwagę to, że miasto, które odmawia wydania budynku, który do tej pory był objęty roszczeniami, w związku z czym nie można było tam dokonywać żadnych inwestycji, remontów, a więc budynek ten popadał w stan jeśli nie kompletnego zniszczenia, to częściowego zniszczenia… że teraz, kiedy musi odmówić wydania tego budynku, musi oczywiście zająć się remontem. W związku z tym z jednej strony miasto Warszawa będzie ponosiło dodatkowe koszty tego remontu, a z drugiej strony może płacić odszkodowania za rok czy za 2 lata, po wyroku sądowym. Do tego trzeba jeszcze dodać ciągłą dyskusję na temat janosikowego. Warszawa płaci bardzo wysokie janosikowe, chyba ok. 1 miliarda zł. Argument za tym – niby racjonalny – jest taki, że Warszawa ma duże dochody i zgodnie z algorytmem, który jest opracowany, tyle właśnie powinna płacić. No tak, tylko że wielokrotnie już przypominano, że dochody to jest jedna sprawa, a wydatki to jest druga sprawa. I skoro metropolia ma pewne szczególne wydatki, których nie mają inne miasta, to musi nastąpić korekta tego algorytmu. A w tej sytuacji przecież takimi szczególnymi wydatkami są właśnie wydatki na odszkodowania i na remonty tych wszystkich budynków, których przez całe lata nie można było dotknąć, po prostu przez całe lata. No, jeśli nie zmienimy zasad janosikowego, to uregulujmy przynajmniej sprawę odszkodowań, bo takie walenie w tę stolicę bez przerwy, mówienie, że na wszystko ma i na wszystko jej starczy, jest już po prostu nieprzyzwoite. To jest jedna sprawa.
Druga sprawa jest taka: jak popatrzymy na historię zwrotów, czyli od lat dziewięćdziesiątych… W latach dziewięćdziesiątych zwracano mieszkania dość szybko, potem zaczęły się problemy, bo pojawiły się już do zwrotu mieszkania z lokatorami i pojawiły się budynki o charakterze użyteczności publicznej, w związku z tym miasto, siłą rzeczy, musiało przewlekać decyzje, uciekać od tego, spierać się z właścicielami. Oczywiście kończyło się to potem różnymi odszkodowaniami itd. Pojawiła się też ta mała ustawa, o której wspomniałem na początku, a która przyblokowała pewne rzeczy. Ale ona właśnie, wtedy, kiedy o tym mówiliśmy… Mówiliśmy, że koniecznie trzeba to zrobić, bo przecież chodzi o szpitale, o szkoły, o uczelnie, czyli o sprawy, które dotyczą wszystkich mieszkańców, niemniej jednak musi pojawić się duża ustawa reprywatyzacyjna, która zamknie wreszcie ten temat, i to nie tylko w Warszawie, ale i w całym kraju. No i rzeczywiście pojawił się projekt takiej ustawy – pan Patryk Jaki go wtedy, zdaje się, bardzo promował – przeleciał jak meteor i zniknął. Dowiedzieliśmy się tutaj, bo były o to pytania, że on jest, ale się nad nim nie pracuje.
Proszę państwa, ja chcę tu powiedzieć rządowi pewien komplement. Mianowicie ja właśnie taką ustawę proponowałem wielokrotnie wcześniej, jeszcze na początku XXI w., kiedy pojawił się inny projekt ustawy. Uważam, że było tam zawarte generalnie słuszne rozwiązanie, tzn. takie, że zwracamy tylko część, stosunkowo niewielką, ok. 20%, i to w postaci obligacji, obligacji wieloletnich, w związku z tym budżet nie poniesie konsekwencji tego od razu, ale znacznie później, do tego będą one rozłożone w czasie. Czyli na pewno spokojnie byśmy to udźwignęli. W zasadzie chyba jedyny problem, jaki z tego wynikał, był taki, że ten projekt nie obejmował obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Ja nie mówię w tej chwili o majątku bezspadkowym, bo to jest inny temat, ale mówię o spadkobiercach. Było tam powiedziane, że trzeba być obywatelem polskim, żeby móc w tym wszystkim uczestniczyć, a spadkobiercy naszych obywateli pochodzenia żydowskiego dzisiaj mieszkają gdzie indziej, nie są obywateli polskimi. Był to fatalny błąd. Oczywiście rząd natychmiast się zorientował, że taka ustawa wywoła po prostu konflikt międzynarodowy – bo to, że spadkobiercy, którzy mieszkają za granicą, nie mogliby uczestniczyć w tym procesie, byłoby rażącym naruszeniem wszelkich zasad – i wycofał ten projekt ustawy, nic z nim dalej nie robi. Dzisiaj pan minister mówi: tak, oczywiście, ta ustawa, którą teraz przedkładamy, jest tylko etapem przejściowym do dużej ustawy reprywatyzacyjnej. No, już tyle mamy tych etapów przejściowych… Jak wiadomo, prowizorki są najtrwalsze i trwają najdłużej.

Dlatego chcę powiedzieć jasno, Panie Ministrze, że w tej chwili do następnych wyborów – o ile przypadkiem nie zostaną przyspieszone – są 3 lata i naprawdę jeśli w ciągu tych 3 lat nie przygotujecie dużej reprywatyzacyjnej, to będzie to po prostu kompromitacja tego rządu. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry