Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 09.09.21 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji (Lex TVN)

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Kiedy wysłuchałem wystąpienia pana senatora Czerwińskiego, zacząłem się zastanawiać, czy odgrywa tutaj rolę pierwszej naiwnej, czy też naprawdę jest przekonany do tego, co mówi. Muszę powiedzieć, że nie potrafię rozstrzygnąć tego dylematu, więc przejdę do prostowania, polemiki, to może za dużo powiedziane, do prostowania tego, co pan senator Czerwiński tutaj przedstawił.

Przede wszystkim z jego wypowiedzi wynikało, właśnie to, o czym zapytany gdzieś na korytarzu czy na posiedzeniu komisji w Sejmie poseł Suski powiedział: ale przecież to nic nie zmienia. I w gruncie rzeczy wypowiedź pana senatora Czerwińskiego do tego się sprowadzała: o co w ogóle chodzi, przecież to jest normalne, to jest w innych krajach, to już było, nie wiadomo, czemu tutaj się czepiają. No to ja przypomnę inną wypowiedź pana posła Suskiego, tym razem szczerą, ponieważ wypowiedział te słowa na spotkaniu ze swoimi zwolennikami, którzy też go pytali, jak to właśnie będzie z tym TVN, kto ewentualnie kupi te udziały itd., czy jakiś prywatny podmiot. I wtedy powiedział: no tak, ale dzięki temu będziemy mieli jakiś wpływ na to, co w TVN się dzieje. I tak na dobrą sprawę, Panie Senatorze, mógłbym na tym zakończyć…
Otóż pan poseł Suski powiedział, o co chodzi. Mianowicie to, że partia rządząca chce mieć wpływ na to, co się dzieje w TVN.
Panie Senatorze, no, znamy się od lat. Nie będę panu prawił komplementów. Wielokrotnie już panu te komplementy prawiłem. Przecież pan nie może abstrahować od tego… Pan wie, o co tutaj chodzi. Czuje się pan jakby zobowiązany bronić tego tekstu. Niepotrzebnie.

A teraz przejdę do konkretnych spraw. Otóż przede wszystkim trzeba sobie zadać pytanie… Bo senator Jackowski tutaj mówił, że można było ewentualnie podjąć jakąś szerszą dyskusję itd., itd. Ale trzeba sobie zadać pytanie: po co, po co w ogóle była ta inicjatywa? Czy Polsce zagraża inwazja jakichś nadawców typu „Russia Today” czy innych temu podobnych, a może państwa ISIS? Nie, nic takiego nie miało miejsca, żadne takie próby, nawet żadne podchody. W związku z tym dlaczego jest ta zmiana? Tylko dlatego, że w Niemczech tak jest, że podobnie jest we Francji czy w Austrii? Takie 3 kraje były wymieniane. A to ja chciałbym zapytać… Przecież w Holandii w coffee shopach można palić marihuanę, a jakoś tego nie przejmujemy, jakoś tego nie chcemy. Niestety, cechą charakterystyczną tej władzy jest to, że ilekroć się powołuje na jakiekolwiek przykłady zagraniczne – wybiórczo, oczywiście – to zawsze na te, które sprzyjają jej w przejmowaniu całości władzy. Rzecz w tym, że w różnych krajach są różne tradycje, z różnych powodów pewne przepisy były wprowadzane, utarły się, wprowadzono także pewne rozwiązania kontrolne itd., a ten rząd przejmuje z tego tylko taki wierzchołek, który jest dla niego wygodny. Notabene celuje w tym pan minister Ziobro, który pod tym względem rzeczywiście prześciga samego siebie.
W tym przypadku jest dokładnie tak samo. Nie wiem, jak było w Niemczech i w Austrii, ale we Francji tego rodzaju ograniczenia były wprowadzone dlatego, że Francuzi mają – trzeba to jasno powiedzieć – pewną obsesję na punkcie Stanów Zjednoczonych, a mianowicie wpływu Stanów Zjednoczonych na kulturę francuską. I w związku z tym obawiali się tego, że przez zalew ich filmów, różnego rodzaju rozrywki itd., itd. kultura francuska będzie marginalizowana. No, akurat nam to nie grozi. Można to sobie tutaj wyjaśnić. Ale najważniejsze jest coś innego. Otóż kiedy ileś tam lat temu wprowadzano w tamtych krajach tego rodzaju przepisy, to one nie uderzały w żadną istniejącą już spółkę, w nadawcę z kapitałem zagranicznym, który musiał w tym momencie się likwidować albo wyprzedawać. Po prostu nie po to było to wprowadzane, tylko było wprowadzane z myślą o przyszłości.
I teraz, Panie Senatorze… Przecież w Sejmie były zgłoszone 2 istotne poprawki, które niestety upadły. Pierwsza – słynna poprawka Gowina – wyłączała, jak wiemy, z kręgu tych, którzy musieli przestrzegać tego nowego przepisu, nie tylko spółki z kapitałem europejskim, ale także spółki z kapitałem krajów należących do NATO. Ona została odrzucona. Była jeszcze druga poprawka, o której było ciszej. To była bodajże poprawka zgłoszona przez Polskę 2050. Ona mówiła: dobrze, wprowadzamy ten przepis, ale on nie będzie dotyczył firm, które już działają na naszym rynku. Bardzo proste. To oznaczało, że jeżeli kapitał zagraniczny zechce się u nas w przyszłości zainstalować, to będzie musiał przestrzegać tych reguł, ale ci, którzy już działają, nie będą tym dotknięci. Ta poprawka również została odrzucona. To wszystko razem wskazuje na to, że procedowana ustawa była wymierzona w TVN.
Teraz pytanie: co może zrobić właściciel takiej firmy? Mówią: sprzedać 51%. A jak nie będzie nabywcy, to co? To musi zlikwidować firmę. Przecież to nie są nawet setki milionów, to są ciężkie miliardy.

Kto to może kupić? No, jest wprowadzona poprawka pana Kukiza. Pan Kukiz jest bardzo zadowolony z tej poprawki. Dobrze, nie będę się pastwił nad panem Kukizem. Tu już była o tym wszystkim mowa, prawnicy już to oczywiście znaleźli. Może powstać fundacja, która będzie korzystała ze środków, które tak czy owak udostępni rząd, udostępnią firmy państwowe itd. I fundacja to kupi. Może nagle pojawić się jakiś biznesmen, który dostanie duży kredyt w banku. Nie będę wymieniał jego nazwy, ale będzie to bank, na którego działanie władza ma wpływ. Tam się, że tak powiem, gdzieś kiedyś plątały dwie wieże. Taki biznesmen to nabędzie, a następnie będzie tam robił, co uważa, a właściwie co uważają ci, którzy go do tego wszystkiego zachęcili i którzy mu patronują. Czy to jest model fikcyjny? Nie. To jest model węgierski. Na Węgrzech oligarchowie, którzy czerpią pieniądze m.in. z Unii Europejskiej, ale otrzymują je za pośrednictwem i z łaski Orbana, wykupują różnego rodzaju firmy. Oni wykupywali również firmy medialne i prowadzili tam taką politykę, na jakiej zależało władzy.

Te wszystkie zmiany, o których pan senator był uprzejmy mówić, to, że najpierw to było ITI, potem był Scripps, a potem było Discovery… Różnica polega na tym, że te zmiany odbywały się dobrowolnie. Właściciel ma prawo sprzedać. A zapisy, które wprowadza ta ustawa, zmuszają go do sprzedaży, czyli faktycznie ustawa go wywłaszcza. Na jaki cel? Konstytucja mówi, że można wywłaszczyć na cel publiczny. Jaki tu jest cel publiczny? W jaki sposób on został udokumentowany?

Na koniec powiem tak. Cały czas pana senatora interesowało to, gdzie tu jest ograniczenie wolności słowa, w którym artykule jest to zapisane. Ja zapytam tak. W tej chwili mamy 3 duże telewizje. Mamy tzw. publiczną, czyli rządową, mamy Polsat i mamy TVN. Wyobraźmy sobie teraz, że już nie ma 3 telewizji, tylko są 2, a za chwilę może być jedna. Czy ktoś coś gdzieś napisał, coś ograniczył? Nie. Ale czy tu ograniczy się wolność słowa i dostęp do informacji, który jest podstawą wolności słowa? Tak, ograniczy.

Chcę też zapytać: czy gdyby te 51% w TVN kupił Polsat – bo to jest dopuszczalne w świetle tej ustawy – to wolność słowa, dostęp do informacji i pluralizm mediów zwiększyłby się, czy by się zmniejszyły? No przecież to oczywiste, że zmniejszyłyby się. Tak że, Panie Senatorze, choć mam dużo uznania dla pana, dla pańskiej pracowitości i pańskiej wnikliwości, to niestety Polską dzisiaj nie rządzi pańska pracowitość i wnikliwość, tylko rządzi pan prezes Kaczyński, a jego głosem są pan Suski i pan Terlecki. I na tym polega problem. Dziękuję. (Oklaski)

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry