Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 27.10.21 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad reformą podatkową wprowadzającą Polski Ład

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Panie Ministrze, wysłuchałem z pańskich ust bardzo szczególnego peanu na temat tej ustawy. Odniosłem takie wrażenie, że czytaliśmy jakieś inne dokumenty: ja inny, a pan inny. W Sejmie na posiedzeniu komisji sejmowej, która tym się zajmowała, Biuro Legislacyjne Sejmu oświadczyło, że nie jest w stanie przedstawić pełnej listy zmian, poprawek legislacyjnych i innych, ponieważ nie było na to czasu. Pan mówi, że wszystko było w porządku. Otóż to jest kompromitacja parlamentaryzmu, jeżeli Biuro Legislacyjne nie jest w stanie uporać się z takim projektem. W Senacie mieliśmy trochę więcej czasu i nasze Biuro Legislacyjne bardzo starannie przeanalizowało ten projekt. Chciałbym przy tej okazji bardzo podziękować biuru, a zwłaszcza mecenasowi Piotrowi Magdzie, który wykonał ogromną pracę po to, żebyśmy my, senatorzy mogli się zorientować, co w tym tekście jest, jak rozumieć różnego rodzaju zapisy.
Ja mniej będę mówił o poszczególnych kwestiach, chociaż one się pojawią. Mnie zainteresowało coś innego. Mianowicie, w jaki sposób ta ustawa odpowiada na podstawowe wyzwania, jakie stoją przed polską gospodarką, przed polskim społeczeństwem? Otóż poza kwestiami klimatycznymi jest kilka takich ważnych wyzwań. Po pierwsze, mamy bardzo mały przyrost naturalny. Po drugie, brakuje pracowników przy jednoczesnym szybkim wypadaniu z rynku pracy kobiet 60+ i mężczyzn 65+. Po trzecie, jest dramatycznie niski poziom inwestycji. W związku z tym tak wielka, historyczna, jak twierdzi propaganda rządowa, reforma podatkowa nie może nie odnieść się do tych problemów. Popatrzmy zatem, jak się odnosi.
Najpierw kwestia dzieci. Jest tu, wprawdzie w innej ustawie, tej o kapitale
opiekuńczym wprowadzenie kolejnego 500+, tym razem na 2 lata, a w tej ustawie mamy ogromną, bo 85-tysięczną, dodatkową kwotę wolną dla rodziców czwórki dzieci. A przecież 500+ nie pomogło, przeciwnie, liczba urodzin spadła, w ciągu zaś ostatnich 12 miesięcy zanotowaliśmy najniższą liczbę urodzin od 1946 r.
Czy rząd to analizuje? Nie. Czy słucha demografów? W żadnym razie. Rząd wyznaje filozofię: nie skutkuje, to dosypmy jeszcze parę złotych, czyli więcej tego samego. Nic z tego nie będzie. Kobieta i, mówiąc szerzej, rodzice potrzebują bezpłatnego żłobka i przedszkola, dobrze i długo funkcjonujących świetlic w szkołach, dobrej opieki lekarskiej, a wreszcie kobieta potrzebuje gwarancji, że będzie mogła bez przeszkód kontynuować pracę zawodową. To wszystko wymaga pieniędzy. Ale rząd stawia na transfery indywidualne, zwłaszcza kiedy zbliżają się wybory. Rodzina, aby chciała mieć dzieci, zwłaszcza więcej niż jedno, potrzebuje dziś przyjaznego, pomocnego, empatycznego otoczenia, a tego nie ma i jest coraz gorzej. Frazesy polityków PiS, że robią wszystko, żeby pomóc rodzinie i aby rodziło się więcej dzieci, są pustosłowiem.
Powiedział pan minister, że, no, wielka rzecz i wielki sukces, ponieważ rodziny z czwórką dzieci otrzymają dodatkową kwotę wolną, 85 tysięcy. A ja chciałbym zapytać: kto z tego skorzysta? Tę propozycję złożył rzutem na taśmę w drugim czytaniu pan poseł Bortniczuk, szczęśliwy ojciec czworga dzieci. No, gratulujemy oczywiście. Ale popatrzmy, weźmy takiego Polaka szaraka, który zarabia 6 tysięcy zł brutto, to nie jest zła pensja, i ma czwórkę dzieci. Policzmy, czy on będzie mógł skorzystać z tej 85-tysięcznej kwoty wolnej. Prawie wcale. Jego korzyść będzie wynosiła 400 zł, po 100 zł na jedno dziecko. A pan poseł, obecnie minister, Bortniczuk – akurat wiemy, ile zarabia – skorzysta na tej kwocie 27 tysięcy zł, czyli po 7 tysięcy na jedno dziecko. W taki właśnie sposób Prawo i Sprawiedliwość troszczy się o rodziny wielodzietne, ale, jak widać, nie wszystkie.
Po drugie, emeryci. PiS obniżył wiek emerytalny, a teraz zachęca seniorów, aby nie przechodzili na emeryturę, tylko pracowali. Takim seniorom w ustawie rząd funduje dodatkową, znowu 85-tysięczną kwotę wolną. Emeryci bardzo się ucieszą i nic się nie zmieni. Nikogo to nie zachęci do rezygnacji z emerytury, bo taka rezygnacja to strata przeciętnie 2,5 tysiąca zł miesięcznie, a korzyść z braku podatku to 300, 400 zł w miesiącu. Rozwiązanie zatem fikcyjne, ale w telewizyjnych wiadomościach pokaże się dobrotliwie uśmiechnięty pan premier i będzie mógł tę propozycję ładnie opakować i sprzedawać.
A tak na marginesie powiem, że 300 tysięcy emerytów o emeryturach wyższych od 4 tysiące 800 zł brutto na Nowym Ładzie traci. Powiem więcej: tracą również emeryci, którzy mieli krótki staż pracy i którzy mają emerytury poniżej 900 zł. 800, 700, 600 zł – oni wszyscy tracą. To jest jakiś absurd. Otóż po raz pierwszy od 30 lat… Nie zdarzyło się, żeby jakikolwiek rząd bez żadnego istotnego powodu postanowił obniżyć komukolwiek pobieraną emeryturę. A w tym tzw. Polskim Ładzie, a jakże, tak. Jest tak w przypadku 300 tysięcy tych tzw. bogatych emerytów, co to mają 4 tysiące 800 zł brutto i trochę więcej, i 250 tysięcy tych, którzy mają bardzo niskie emerytury.
Zgłaszam oczywiście stosowną poprawkę razem z panami senatorami Szejnfeldem i Kleiną, ale sam ten fakt jest skandaliczny. To są osoby – żadni przecież krezusi – które pracowały po 45, a nawet więcej lat i wypracowały sobie wyższą emeryturę. To są także górnicy pracujący dłużej niż przeciętnie w kopalni. I oto cała hipokryzja rządu: z jednej strony zachęca do dłuższej pracy, z drugiej tym, co posłuchali, obcina emeryturę. No ale, jak powiedział sam prezes Kaczyński, na tej reformie tracą tylko cwaniacy. Takimi działaniami i takimi wypowiedziami wymierzacie po prostu tym ludziom policzek.
Po trzecie, inwestycje. W ciągu 6 lat skutecznie obniżyliście poziom inwestycji w Polsce do historycznie najniższego poziomu w stosunku do PKB. Mateusz Morawiecki zadeklarował w swoim czasie wyprowadzenie Polski z pułapki średniego rozwoju, a tymczasem wpakował nas do tej pułapki jeszcze głębiej. A przecież wprowadzono niższy podatek dla małych firm, estoński CIT, szybszą amortyzację. I co? Nic, jest jeszcze gorzej. I żadnej refleksji, żadnej próby znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Króluje filozofia: więcej tego samego. W tej ustawie mamy ulgę na robotyzację, ulepszenie estońskiego CIT, może coś jeszcze… Dobrze, ale to nic nie pomoże. Inwestycje potrzebują 3 rzeczy: po pierwsze, zrozumiałego, niepoddającego się różnym interpretacjom systemu podatkowego; po drugie, przekonania, że władza nie traktuje przedsiębiorców jak potencjalnych oszustów; po trzecie, gwarancji, że sądy są niezależne od władzy, która także nie nastaje na niezawisłość sędziowską. Żaden z tych warunków nie jest spełniony.
Ta ustawa, jak zwykle tworzona na kolanie, potwornie skomplikuje i zaciemni system podatkowy, stąd też minimum, które jest konieczne, to dłuższe vacatio legis – i poprawkę w tej sprawie zgłosiliśmy.
Jeśli chodzi o stosunek władzy skarbowej, prokuratorskiej do przedsiębiorców, to sytuacja jest fatalna. Uchwaliliście w swoim czasie prawo, które pozwala odebrać przedsiębiorcy firmę jako zabezpieczenie na poczet niepotwierdzonych jeszcze przez sąd zarzutów. Takich kagańcowych przepisów jest więcej, postarał się o to największy szkodnik w waszym rządzie, czyli Zbigniew Ziobro, a wy jego nieszczęsne pomysły bezrefleksyjnie przyklepaliście. W tej ustawie też są takie przepisy jak możliwość zarekwirowania firmy na 4 doby, pogwałcenie prywatności przedsiębiorcy i tajemnicy handlowej przez nakaz przesyłania do urzędu skarbowego wszystkich dokumentów wytworzonych w firmie, a także traktowanie małych i średnich firm jako oszustów podatkowych, gdy wykazują stratę bądź zbyt mały zysk, i nałożenie na nie swego rodzaju domiaru podatkowego. Oczywiście i co do tego zgłaszamy stosowną poprawkę. Pan minister zakwestionował sprawę przekazywania tych danych, ale ja powiem szczerze, że ja bardziej wierzę naszemu legislatorowi w tej sprawie.
I wreszcie: praworządność. Ten sam szkodnik doprowadził do zupełnego rozchwiania, a nierzadko paraliżu sądownictwa, usiłując podporządkować sobie sądy i sędziów. Doprowadziło to do ostrego konfliktu z Unią Europejską, która nie mogła tolerować tak brutalnego łamania traktatów unijnych i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Teraz zamiast szybko zrealizować wyroki Trybunału Sprawiedliwości i doprowadzić do uspokojenia sytuacji, premier Morawiecki dolewa benzyny do ognia, strojąc się w patriotyczne piórka, a faktycznie działając wbrew interesowi Polski i Polaków, oraz wieszczy III wojnę światową i zapowiada, że rząd użyje każdej dostępnej broni, aby utrwalić autokratyczny system rządów. Nie wiem, o jakiej broni myśli, ale jedną podpowiem – są to ołtarze polowe, z których produkcji chyba pochopnie zrezygnowano.
Konkludując, powiem tak: przedsiębiorca, który nie rozumie przepisów podatkowych, nie ma zaufania do dobrej woli władzy i nie ma gwarancji, że w razie potrzeby jego sprawy będzie rozstrzygać niezależny sąd i niepodatny na naciski sędzia, po prostu nie będzie inwestował. Tak więc w tych 3 newralgicznych dla Polski obszarach, tj. demografia, zwiększenie stopnia aktywności na rynku pracy i inwestycje, ta podobno historyczna ustawa oraz awanturnicza polityka rządu nie tylko sytuacji nie poprawiają, ale wręcz ją pogarszają.
Ten program nosił początkowo nazwę Nowy Ład, zaczerpniętą oczywiście od Roosevelta i jego New Deal. Zmieniono ją jednak na Polski Ład – i bardzo słusznie, bo to nie jest żaden nowy ład, ale stary, polski bałagan, na dodatek przesiąknięty taktyką wyborczą. Dziękuję. (Oklaski)

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry