Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 21.02.23 / Powrót do "Wystąpienia"

Senat; dyskusja nad ustawą o zmianie ustawy Kodeks wyborczy

Wysoki Senacie!

Z tej mównicy padają bardzo ostre słowa krytyki pod adresem autorów tych projektów. Tak się składa, że tych autorów na sali nie ma, a siedzi tutaj przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej i szefowa biura, którzy – jakby to powiedzieć? – nie mieli wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o te projekty, i odpowiadają głównie za organizację. Przypuszczam, że zgłaszali pewne uwagi, więc proszę nie brać do siebie tego, co będę mówił. Choć gdyby Państwowa Komisja Wyborcza była troszkę bardziej aktywna, jeśli chodzi o wykorzystywanie pewnych wcześniejszych sugestii, np. Komisji Weneckiej, to na pewno byłoby lepiej.

Otóż pierwsza uwaga dotyczy tego, czy to są sprawy drobne, czy niedrobne, czy ten termin jakoś obowiązuje. To nie jest tego rodzaju termin, który, jeżeli zostanie przekroczony, to wybory będą nieważne. To nie o to chodzi. Tu o to chodzi, że jeżeli Trybunał Konstytucyjny coś powiedział, to zwykła przyzwoitość nakazuje, żeby tego przestrzegać. A jeżeli tego się nie przestrzega, to trzeba się liczyć z tym, że znajdą się parlamentarzyści, którzy to zakwestionują i którzy będą przeciwko tego rodzaju ustawie, dla zasady, po prostu dla zasady. I teraz, drobne czy niedrobne… Gdyby to były sprawy drobne, to byłyby szybko załatwione. Ja przypomnę, że to jest konglomerat 3 projektów. Pierwszy – rządowy, który pojawił się w Sejmie 28 września, krótki, dotyczy obywateli Wielkiej Brytanii itd. On mógł być uchwalony, ale nie został uchwalony. Prawdopodobnie czekano na kolejny projekt rządowy, bo rząd się nie wyrobił. 21 listopada pojawił się drugi projekt rządowy, już trzydziestukilkustronicowy. A w dalszym ciągu nie było pierwszego czytania… ciągle nie było pierwszego czytania. Pierwsze czytanie odbyło się dopiero 14 grudnia. Czyli minął prawie miesiąc, a pierwszego czytania nie było. Następnie pojawił się projekt poselski, 22 grudnia. Cóż, ale pierwsze czytanie już się odbyło. No, proszę państwa, to wskazuje na fakt, że to wszystko odbywało się w jakiejś nerwowej atmosferze, w sposób przyspieszony. Później prace trwały już bardzo krótko: 5 stycznia było sprawozdanie podkomisji, a 26 stycznia już było wszystko uchwalone, do końca. A przecież, jak powiedziałem, to jest bite 70 stron różnego rodzaju poprawek. No, jakżeż można w ten sposób pracować nad kodeksem wyborczym? To jest absolutnie niedopuszczalne. Oczywiście przekroczono terminy. Oczywiście terminy są przekroczone, będą przekroczone. Dlatego choćby dla zasady nie można tego poprzeć, bo jeżeli będzie się to tolerować, to takie przypadki będą co chwila. I następnym razem dowiemy się: ale przecież poprzednio się zgodziliście, więc dlaczego teraz się nie zgadzacie? Czy są to sprawy drobne, czy niedrobne – taka była tutaj dyskusja. Jeżeli jest 70 stron różnego rodzaju poprawek, to nie są to sprawy drobne. To jest pierwsza sprawa.

Sprawa druga to jest tajność wyborów. Tajność wyborów to nie jest tylko kwestia tego, że ja jestem za kotarą i nikt nie widzi, na kogo ja głosuję. Tajność wyborów obejmuje także lokal wyborczy, w tym sensie, że ja mogę nie chcieć, żeby ktoś mnie filmował w trakcie tego, kiedy ja wchodzę do tego lokalu i mam zamiar głosować. Oczywiście, ja nie mówię o sobie. Ja jestem osobą publiczną i mnie mogą filmować wszędzie, i zresztą to robią. Jednak zwykły obywatel po prostu może sobie tego nie życzyć, żeby ktoś stał i nagrywał, co on tam robi, nie robi itd. Czyli ten przepis przede wszystkim tę tajność narusza. Ale te małe obwody, gdzie jest 200 wyborców itd., niosą ze sobą jeszcze jedno naruszenie tajności, bowiem w skład tajności wyborów wchodzi również to, że ja nie chcę głosować i nie idę głosować. W małym okręgu… kiedy jest bardzo mały okręg, gdzie wszyscy się znają, doskonale wiadomo, kto nie przyszedł głosować. Nie wsiadł do autobusu albo po prostu nie przyszedł głosować. Co innego w dużym mieście, gdzie jest duża anonimowość. I nawet gdyby był to okręg 200-osobowy, 200 wyborców, to nie miałoby to znaczenia, bo tam się ludzie nie znają po prostu. A w takich małych okręgach, wiejskich, to oczywiście tak. Tak więc to jest także naruszenie tajności wyborów.

Kwestia sędziów w komisjach okręgowych. Sytuacja, w której komisarz wyborczy, który nie jest mianowany przez Państwową Komisję Wyborczą, wyznacza… Bo państwowa komisja powołuje na wniosek. No, jak na wniosek, to powołuje…Chyba że ma jakieś straszliwe zastrzeżenia. To nie jest dobre. Tam powinni być sędziowie i to powinny być komisje stałe – nie powoływane ad hoc do każdych wyborów, tylko stałe. I ci ludzie powinni być dobrze wynagradzani za to po prostu. Wtedy nie byłoby wycofywania się, a gdyby się zdarzyło, to w ciągu roku zawsze można to uzupełnić. Tymczasem pójście w tym kierunku, że sędziów wycofujemy i możemy powoływać radców prawnych, adwokatów itd. albo osoby z wykształceniem prawniczym, co w ogóle nic nie znaczy, a robi to komisarz, który jest powołany przez struktury rządowe, budzi wątpliwości co do tego, czy taka komisja jest rzeczywiście rzetelna.

I ten czas liczenia. Senator Jackowski pytał o to. Proszę państwa, przepis dotychczasowy – ja to sprawdzałem przed chwilą z panią minister – rzeczywiście mówi o tym, że liczenia głosów dokonuje komisja w całości, wspólnie. Ale praktyka była taka, że nawet jak siedzieli przy wspólnym stole, to się dzielili pracą po prostu, zwyczajnie. I tylko dlatego te wyniki były dość szybko podawane. W tej chwili ten przepis doprecyzowano, a doprecyzowano go w taki sposób, że według moich obliczeń w komisjach, które mają największą liczbę wyborców – to może być maksymalnie 4 tysiące wyborców, tak jest w dużych miastach – i przy frekwencji 70-procentowej, która może się zdarzyć, bo myśmy mieli już takie frekwencje… Tak że w sytuacji, w której to będzie 2 tysiące 800 głosów, ten sposób procedowania, który tam został zapisany i który polega na tym, że wszyscy siedzą, wyłącznie przewodniczący sięga po kartę, wyciąga ją, najpierw się jej przygląda, potem ją wszystkim pokazuje, ktoś ma np. jakieś pytanie i mówi: zaraz, zaraz, chwileczkę, a tu nie ma znaczka? A nie, nie ma znaczka… Proszę państwa, ja zrobiłem eksperyment. Państwo wiecie, że ja lubię te eksperymenty. Przy wyborach kopertowych zrobiłem tu w tej Izbie eksperyment polegający na sprawdzeniu, ile czasu będzie trwało liczenie głosów. I wyszło mi, że w takim Krakowie, gdzie powołano 1 komisję na cały Kraków, trwałoby to 2 tygodnie. I coś takiego ekipa rządowa, poselska przyniosła i mówiła: to jest dobre. Tutaj tak źle nie będzie. Tak źle nie będzie, ale obliczyłem, że w tym okręgu, o którym mówiłem, będzie to trwało jakieś 10 godzin. Przy czym nie wyobrażam sobie, że cięgiem będą to robić, bo przecież zasną po drodze. Muszą zrobić przerwę, może następnego dnia skończyć, a może w międzyczasie to zaplombować, nie wiem… Albo będzie to robione byle jak, co z kolei będzie mogło być podstawą do protestu. No bo skoro przepis mówi tak, a robiono inaczej i jeszcze to sfilmowano itd… Ja nie wiem, czy ktoś myślał w ogóle nad tym, jak pisał tego rodzaju rzeczy. W związku z tym te wyniki się będą bardzo opóźniać…
Tu najsłabsze ogniwo się liczy, to znaczy że dopóki nie ma ostatniego wyniku, to nie ma wyników. Trzeba pamiętać o tym, że to potem idzie do komisji okręgowej, z komisji okręgowej idzie do Państwowej Komisji Wyborczej. Ona wtedy oblicza, które partie nie dostały 5%, daje to w dół i znowuż się zaczyna liczenie, od początku.

Proszę państwa, summa summarum to jest projekt… Ja już nie mówię o tym, po co jest ten przepis o tych 200 osobach, o tych autobusach i o tym wszystkim, bo to tym już mówiono. Ja mam taką prośbę, nie do komisji wyborczej, ale mam prośbę do pana ministra, którego tu nie ma, a który tu wystąpił i powiedział, że on nie znał intencji posłów.
Powiem tak, że ja z panem ministrem Lewandowskim nie zgadzam się w bardzo wielu kwestiach, ale do tej pory uważałem go za człowieka inteligentnego, a po tej wypowiedzi… no, zacząłem wątpić. Dziękuję.

Źródło: Senat

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry