Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 23.01.02 / Powrót do "Wystąpienia"

"Po pierwsze Gospodarka, po drugie Informatyka"

Wystąpienie otwierające konferencję "Po pierwsze Gospodarka, po drugie Informatyka" w dniach 23-24 stycznia 2002

Szanowni Państwo!

Mam przyjemność otworzyć swoim wystąpieniem konferencję "Po pierwsze Gospodarka, po drugie Informatyka". Uważam hasło tej konferencji za bardzo trafne. Silna gospodarka jest podstawowym "paliwem" dla branży teleinformatycznej. Teleinformatyka jest systemem nerwowym dla nowoczesnej gospodarki. Jedno współcześnie nie może skutecznie działać bez drugiego. Oba te pojęcia - jak sądzę - są już nierozerwalnie związane.

Nie ulega wątpliwości, że branża teleinformatyczna zauważyła jak istotne są decyzje gospodarcze podejmowane przez rząd i decyzje ustawodawcze podejmowane przez parlament. Chyba po raz pierwszy w ubiegłym roku zdarzyło się, że informatycy działali tak aktywnie próbując przekonać ustawodawców i rządzących, jak istotna jest ta dziedzina dla całości rozwoju Polski. Jestem pewien, że wśród polityków jest coraz więcej osób gotowych was wysłuchać. Jako osoba czynnie promująca od wielu lat informatykę oraz często rozmawiająca z przedstawicielami waszego środowiska cieszę się, że proces komunikacji pomiędzy informatyką i polityką usprawnia się z każdym rokiem. Jest to z korzyścią dla informatyki, z korzyścią dla gospodarki, z korzyścią dla Polski!

Nowy rząd uznał informatyzację za ważne zadanie. Tworząc nowy dział administracji rządowej stworzył przyjaźniejsze środowisko dla realizacji tego zadania. Chociaż sytuacja budżetu oddala realizację wielu zamierzeń, dobrze że w expose Leszka Millera padło ważne stwierdzenie: "Niedostateczny dostęp do nowoczesnych narzędzi będziemy traktować jako jeden ze wskaźników ubóstwa".

Szanowni Państwo!
Wygląda na to, że wiele osób działających w branży informatycznej chciałoby jak najszybciej zapomnieć o roku 2001. Dla teleinformatyki - tak jak i dla reszty gospodarki - nie był to dobry rok. Spadek tempa wzrostu gospodarczego, ujawniona dziura w budżecie państwa, rosnące bezrobocie - to wszystko odbiło się też na przemyśle informatycznym. Spadek obrotów i zysków lub bardzo nikły ich wzrost dotyczył wszystkich firm i wszystkich branż. Konieczność restrukturyzacji, reorganizacje, zwolnienia pracowników, a nawet bankructwa często gościły w nagłówkach gazet. Recesja na świecie i trudności polskiej gospodarki musiały się także odbić na dochodach. Klienci dużo ostrożniej inwestowali w nowe technologie, ograniczali ryzyko inwestycji na rzecz utrzymania pozycji na rynku dotychczasowymi metodami. Indeksy spółek informatycznych były barometrem całej gospodarki.

Ale przecież był to także rok wielu sukcesów branży. Liczba klientów banków elektronicznych wzrosła kilkukrotnie - mówi się nawet o pół milionie klientów, wobec nieco ponad 100 tysięcy rok temu. Wprawdzie liczba sprzedanych komputerów co najwyżej sięga tej samej wielkości co rok temu, ale jest to przecież ponad 700 tysięcy komputerów. Coraz więcej komputerów kupowanych jest do domów - a to są nowi klienci, na dzisiaj i na jutro. Nastąpiła dalsza deregulacja rynku telekomunikacyjnego. To też dobra wiadomość.
Również parlament podjął kilka ważnych decyzji: uchwalona została ustawa o podpisie elektronicznym, wreszcie porządkujemy sprawy związane ze sprzedażą licencji na oprogramowanie, przesłano do Sejmu ustawę powołujacą nowy dział administracji. Osobiście brałem udział w pracach nad wieloma sprawami związanymi z informatyką i interweniowałem w sprawach istotnych dla informatyków, by wspomnieć tylko nieszczęsne , stosujące różne kryteria oceny kontrole skarbowe firm komputerowych.

To prawda, że kondycja finansowa wielu firm jest kiepska, że wiele firm ma poważne kłopoty. Ale musimy pamiętać, że z każdego kryzysu firmy i menedżerowie tych firm, które dały sobie radę, wychodzą wzmocnieni. Skończyły się złote czasy prosperity, skończyły się czasy bezładnych zakupów - trzeba było klientom pokazać rzeczywistą wartość, jaką mają dla nich komputery, oprogramowanie, usługi informatyczne. I takie doświadczenie w branży tak młodej i tak szybko rozwijającej się jak informatyka było potrzebne i konieczne. Ci, co wyszli zwycięsko z tej próby i zaoferowali właściwe produkty na rynku, są mocniejsi i bardziej doświadczeni.

Moim zdaniem, perspektywy na rok 2002 są zdecydowanie lepsze niż wynikałoby to z prostej ekstrapolacji przeszłości w przyszłość. Rząd przewiduje wzrost gospodarczy Polski na ok. 1%. Proszę pamiętać: jednak wzrost. Sądzę - a jest to także zdanie wielu analityków - że wynik ten może być lepszy. W 2004 r. możliwy jest powrót na 5-procentową ścieżkę wzrostu. Wiele wskaźników gospodarczych osiągnęło już dzisiaj minimum - wierzę, że może być lepiej. Powstrzymana została katastrofa budżetowa. Niska i stabilna inflacja i malejące, miejmy nadzieję, stopy procentowe powinny zachęcać do inwestycji.

Bardzo ważnym elementem gwarantującym stabilizację i długookresowy wzrost gospodarczy będzie zakończenie procesu akcesji Polski do Unii Europejskiej. Wszystkie podejmowane działania pozwalają wierzyć, że uda się w bieżącym roku zakończyć negocjacje wszystkich rozdziałów i w 2004 rok nasz kraj wejdzie jako pełnoprawny członek do Unii Europejskiej. A to oznacza, że Polska będzie już w tym i w przyszłym roku atrakcyjniejszym i pewniejszym rynkiem dla inwestorów. Nie ukrywamy - liczymy też na fundusze unijne.

Jak państwo zauważyli, dość optymistycznie patrzę na przyszłość gospodarki. A jak już wspomniałem, gospodarka i informatyka to naczynia połączone. I wprawdzie trudno dziś obiecywać zbyt wiele, to myślę, że już za rok powinniśmy się spotykać w lepszych nastrojach.

Myślę, że zwłaszcza wasza branża ma prawo oczekiwać nowych sukcesów po chwilowym zastoju. Zacząłbym od tego co można nazwać (choć może nazwa jest nieco na wyrost) "Drugą Falą Nowej Gospodarki". Spodziewam się, że w najbliższym czasie coraz większe znaczenie będzie miało pojawienie się nowych form sprzętu komputerowego, takich jak komputery w komórkach lub ręczne komputery wyposażone w łącza komórkowe. Powinny się obniżyć ceny na te urządzenia. Jestem użytkownikiem takiego systemu i widzę jego zalety w codziennej pracy. Ale jeszcze więcej zastosowań widzę w pracy handlowców, agentów lub serwisantów. Nareszcie ziści się wizja znanego tu z pewnością klasyka branży "any time, any place on any device". Mobilność pracowników i klientów, wyposażenie ich w przenośne urządzenia, rosnący udział w rynku banków elektronicznych, a także informatyzacja klasycznych instytucji finansowych, giełdy elektroniczne - aż prosi się, by wybudować informatyczne i telekomunikacyjne zaplecze dla tych działań. Wielkim wyzwaniem dla branży informatycznej jest budowa nowoczesnego systemu komputerowego dla największego polskiego banku - PKO BP. Wdrożenie ustawy o podpisie elektronicznym powinno ten proces przyspieszyć i uczynić bezpieczniejszym dla wszystkich użytkowników rynku. Postępująca deregulacja rynku telekomunikacyjnego powinna uczynić tę ofertę jeszcze atrakcyjniejszą. Widzę w tym dalszą możliwość rozwoju handlu elektronicznego. To pozwoli firmom obniżać koszty i zdobywać nowe rynki. Ta druga, być może rozważniejsza "fala nowej gospodarki" wynika więc nie z tego, że technologia pozwala na zrobienie czegoś nowego - ale z rachunku kosztów i zysków.

Oto przykład. Banki internetowe nie próbują skopiować klasycznego banku. Liczba produktów bankowych jest ograniczona. Ale z drugiej strony pojawiła się nowa jakość, która odpowiada coraz większej grupie klientów w Polsce. Już widać początek tego procesu, procesu nowego rozdania w Internecie. Nadchodzący rok powinien pokazać kolejne jego oznaki. I jest to dobra wiadomość dla gospodarki, jest to także dobra wiadomość dla informatyki. W dalszym ciągu powinien też rosnąć rynek odbiorców indywidualnych. Komputer zajmuje coraz wyższą pozycję w wysiłkach edukacyjnych wielu polskich rodziców. Dostosowywanie się firm i administracji rządowej i samorządowej do norm europejskich także powinno przynieść poważny impuls dla rozwoju waszego sektora.

Zostaje także i to, co dzisiaj stanowi podstawę sprzedaży firm informatycznych, czyli systemy wspomagające pracę przedsiębiorstw, podnoszące ich efektywność czy sprzyjające pozyskaniu i lepszej obsłudze klienta. Państwa klienci też - po pierwszym szoku spowodowanym gospodarczym poślizgiem - będą szukali nowych rozwiązań. To duża szansa dla całej branży informatycznej.

Szanowni Państwo!
Daleki jestem od zakładania różowych okularów. Czeka nas bardzo wiele ciężkiej pracy w tym roku. Jestem przekonany, że będziemy mogli w Sejmie przygotować dobre prawo służące rozwojowi nie tylko waszej branży.

Jeśli polska gospodarka wejdzie w nowy okres wzrostu, to teleinformatyka stanie się beneficjentem tego procesu. Ze swojej strony deklaruję, że jeśli polska informatyka potrzebuje wsparcia ze strony Sejmu i ode mnie osobiście, to jestem gotów do współpracy.

Po pierwsze gospodarka, po drugie informatyka… Niech życzenie zawarte w haśle tej konferencji zacznie się spełniać już w 2002 roku.

Dziękuję i życzę owocnych spotkań!

Źródło: Brak

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry