Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 09.06.03 / Powrót do "Wystąpienia"

Zamek Królewski; Wystąpienie podczas uroczystości ogłoszenia wyników referendum akcesyjnego.

Z woli większości polskiego społeczeństwa, wyrażonej w powszechnym referendum, wchodzimy do Unii Europejskiej. Najważniejsze przęsło polskiego mostu do demokratycznej i zasobnej Europy dotknęło brzegu. Przez dziesiątki lat spoglądaliśmy na ten brzeg z nadzieją i wiarą, że we wspólnej, demokratycznej Europie, będą się mogły urzeczywistnić nasze pragnienia bezpiecznego rozwoju i lepszego życia.

Prawie dokładnie 14 lat temu, 4 czerwca 1989 roku, Polska po raz pierwszy
powiedziała TAK dla jednoczenia się Europy. To ówczesne polskie TAK nadało nowy impuls temu procesowi. W rezultacie runął mur berliński i dokonał się pierwszy akt w procesie rozszerzania europejskiej rodziny. Na następny przyszło nam poczekać do 8-go czerwca 2003 roku. Długie 14 lat.

Między czerwcem 1989 a czerwcem 2003 upłynął jednak nie tylko czas, a wraz z nim kawałek naszego życia. Przede wszystkim było to 14 lat ciężkiej pracy wszystkich Polaków. Wielki wkład w dzieło przekształceń i dostosowań wniósł nasz demokratyczny parlament. Jako Marszałek Sejmu mam dziś zaszczyt i obowiązek podziękować moim poprzednikom. Modne są teraz porównania do sztafety. Tę parlamentarną tworzyli: Mikołaj Kozakiewicz, Wiesław Chrzanowski, Józef Oleksy, Józef Zych i Maciej Płażyński.

Jestem dumny i szczęśliwy, że było mi dane uczestniczyć w tej sztafecie i wraz z innymi parlamentarzystami doprowadzić ją zwycięsko do mety. Dziękuję również Marszałkom II-ej izby, Senatu:
Andrzejowi Stelmachowskiemu, Augustowi Chełkowskiemu, Adamowi Struzikowi, Alicji Grześkowiak i obecnemu Marszałkowi Longinowi Pastusiakowi.

I wreszcie, spośród wielu zasłużonych dla akcesji Polski do Unii Europejskiej parlamentarzystów, chciałbym odnotować nazwiska szefów wyspecjalizowanych w tym zakresie komisji sejmowych, a mianowicie Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka i ponownie Józefa Oleksego.

My wszyscy, wyborcy i parlamentarzyści, spierając się niekiedy bardzo ostro, a nawet - niestety - czasami w sporach tych przekraczając dopuszczalne granice, przekształciliśmy jednak Polskę w kraj demokratyczny i samorządny. Stworzyliśmy podstawy społeczeństwa obywatelskiego, gwarantując poszanowanie praw człowieka i podstawowych swobód. Z uporem i determinacją zmieniamy strukturę polskiej gospodarki - staje się ona coraz bardziej nowoczesna i zdolna do
konkurowania na wymagających rynkach europejskich. Przemiany te nie są, bo nie mogą być bezbolesne. Płacimy cenę koniecznych przekształceń, podwyższaną przez nasze błędy, zaniechania, a nierzadko również przez polityczne kunktatorstwo i przedkładanie interesu partykularnego ponad interes publiczny. Nie wolno nam jednak tracić z pola widzenia spraw dla Polski zasadniczych. Przemiany musimy kontynuować, a ten niedobry, szkodliwy margines - zmniejszać do minimum. Są w Polsce politycy, którzy sens swego politycznego istnienia upatrują w straszeniu współobywateli i przekonywaniu ich, że od 14 lat podążamy fałszywą drogą. Odrzućmy tę retorykę. Naród zastraszony, który pozwoli odebrać sobie prawo do
satysfakcji z rezultatów własnej, ciężkiej pracy - nie wygra w konkurencji z innymi. A my chcemy i musimy wygrać naszą przyszłość. Prawie 60-cioprocentowa frekwencja w referendum udowodniła, że większość Polaków wierzy w przyszłość, w demokrację i we własne siły. My, politycy różnych opcji, powinniśmy okazać wiele pokory wobec wiary i determinacji tych kilkunastu milionów naszych rodaków.

Ten wynik to jednocześnie zobowiązanie dla nas, polityków. Wiele nas różni, ale przy wszystkich różnicach proponuję przyjąć jedno, podstawowe założenie: wynik referendum nie dzieli Polaków na zwycięzców i przegranych. Starać powinniśmy się dzisiaj wszyscy, wbrew codziennej, bieżącej logice życia politycznego, aby zbudować porozumienie wokół zadań związanych z naszym przystąpieniem do Unii Europejskiej - tym bardziej, że dalece nie wszyscy zostali już przekonani.
Od nas w największym stopniu zależeć będzie, czy potrafimy wykorzystać szansę i możliwości, jakie daje nam przynależność do UE. Do 7 czerwca jedni byli za, a inni przeciw. Żadna partia nie wezwała jednak do pozostania w domu, co trzeba odnotować z najwyższym uznaniem. Dziś, gdy przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej ogłosił werdykt, wydany przez naród - suwerena wszystkich polityków, wczorajsi antagoniści winni przyjąć ten werdykt do wiadomości i wszyscy powinniśmy opowiedzieć się "za" - tym razem za jak najlepszym przygotowaniem Polski do wykorzystania nowych szans na rozwój oraz do zbudowania silnej pozycji naszego kraju w Unii Europejskiej i w Europie. Taka jest właśnie dzisiaj polska racja stanu. 14 lat dzieliło te dwa polskie czerwce. Powiedziałem, że to długie 14 lat. Grzechem jednak byłoby narzekać. W pamięci mamy wiele pokoleń Polaków, które żyły i umierały, a nierzadko ginęły w walce , przenosząc z rodziców na dzieci pragnienie i nadzieję, że Polska będzie jeszcze kiedyś odgrywać znaczącą rolę w Europie. Moje pokolenie ma wielkie szczęście, że może zrealizować to marzenie za swojego życia. Cieniom naszych przodków - których obecność wyczuwamy zwłaszcza tu, na Zamku Królewskim - 8 czerwca złożyliśmy meldunek: Wasze życie, Wasza walka i Wasze poświęcenie nie poszły na marne - Polacy otworzyli ostatnie drzwi do zjednoczonej Europy i zamierzają zająć tam należne Polsce miejsce.

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry