Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 13.07.03 / Powrót do "Wystąpienia"

Warszawa; Wystąpienie na uroczystości odsłonięcia kompleksu pomnikowego poświęconego pamięci ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku

Szanowni Państwo,

Zebraliśmy się dzisiaj, by uczcić pamięć ofiar zbrodni popełnionej na polskiej ludności Wołynia i dawnych kresów Południowo - Wschodnich II Rzeczypospolitej przed 60 laty przez formacje zbrojne nacjonalistów ukraińskich. Nie ukrywam, że dla mnie osobiście, jak i dla wszystkich tu zebranych jest to jedna z najtragiczniejszych kart polskiej historii XX wieku. Są dzisiaj wśród nas świadkowie tamtych tragicznych wydarzeń, są ci, którym udało się ocaleć z pogromów, a także rodziny ofiar, ich sąsiedzi, przyjaciele oraz grono kombatantów. Łączy nas wszystkich pamięć o tym, co zdarzyło się w 1943 i 1944 roku. Pamięć tym boleśniejsza, że przez kilkadziesiąt lat nie wspominano tej tragedii, skrywano ją. Rozumiemy cierpienie tych wszystkich, którzy przez wiele lat nie mieli możliwości oddania należnej czci prochom bliskich. Nie było nawet symbolicznego miejsca, na którym bliscy mogliby zapalić świeczkę. Również na Wołyniu, Podolu, Polesiu, na ziemi lwowskiej i samborskiej wciąż w wielu miejscach, gdzie spoczywają pomordowani nie ma krzyży i tablic, przy których rodziny miałyby szansę uczcić ich pamięć.
A przecież czas żałoby potrzebny jest każdemu człowiekowi po utracie bliskiej osoby. Czas żałoby, zadumy i refleksji nad zbrodnią wołyńską potrzebny jest też całemu narodowi, wszystkim Polakom.

Szanowni Państwo,
Jesteśmy tutaj dzisiaj, by spełnić moralny obowiązek. Dziś, odsłaniając ten pomnik, możemy w symboliczny sposób uczcić pamięć poległych i pomordowanych. Dziś także, również na Ukrainie, możemy uporządkować miejsca wiecznego spoczynku. Może się więc rozpocząć proces gojenia tej rozjątrzonej rany, jaką przez sześćdziesiąt lat była zbrodnia wołyńska.

Jestem głęboko przekonany, że obecnej sześćdziesiątej rocznicy tej tragedii powinna towarzyszyć głęboka refleksja moralna. Gdy bowiem w starciach uzbrojonych formacji ginęli ich członkowie, możemy powiedzieć -trudno taka jest logika wojny. Można dodać - niepotrzebnej, bratobójczej wojny. Śmierć na polu walki z bronią w ręku wpisana jest w jej okrutną logikę. Gdy jednak mordowani byli bezbronni i niewinni cywile - kobiety, dzieci, starcy rodzi się sprzeciw. Nasze sumienia nie mogą pozostać obojętne. Moralna uczciwość wymaga od nas powiedzenia - nie, nie zgadzamy się. Żadne racje polityczne czy historyczne tego nie usprawiedliwiają, nie mogą usprawiedliwić.
Potępiając inspiratorów i wykonawców tej strasznej zbrodni, nie obciążamy zarazem odpowiedzialnością za nią całego ukraińskiego narodu. W latach 1943 i 1944 ginęli przede wszystkim Polacy, choć w akcjach odwetowych nie oszczędzano także cywili ukraińskich. Byli również zabijani przez swoich, Ukraińcy próbujący ratować Polaków. Uważam, z całym przekonaniem, że prawda o tragedii wołyńskiej powinna być ujawniona nie tylko u nas w Polsce, ale i na Ukrainie oraz poddana osądowi moralnemu współczesnego pokolenia.

Szanowni Państwo,
Nie można przejść obojętnie obok niewinnej śmierci tak wielu dziesiątków tysięcy ludzi. Trzeba pamiętać ich ofiarę, trzeba pochylić nad nią głowy. Nie można jednak żyć i się rozwijać, rozpamiętując ciągle tragedie z przeszłości. Pięknie napisał o tym przed kilkoma dniami nasz wielki rodak Jan Paweł II w swoim niezwykłym przesłaniu do "Umiłowanych Synów Bratnich Narodów Ukrainy i Polski", apelując o rachunek sumień, o pojednanie, o wzajemne wybaczenie.
Parlamenty Polski i Ukrainy podjęły w ubiegłym tygodniu próbę, by w oparciu o prawdę i sprawiedliwość przezwyciężyć bolesne dziedzictwo historii. Przyjęte zostały jednobrzmiące oświadczenia w 60. rocznicę wymierzonej przeciwko Polakom akcji. Oddaje ono cześć ofiarom terroru. Po raz pierwszy też, posiadający demokratyczny mandat od swego narodu, przedstawiciele Ukrainy przyznali, że była to przede wszystkim tragedia ludności polskiej i że Polacy na Wołyniu oraz w Galicji byli zabijani i wypędzani przez ukraińskie formacje zbrojne. Czytamy w nim także ważne słowa: "Bolesne doświadczenie powinny stanowić dla nas źródło refleksji o tym, że na nienawiści i konfliktach pomiędzy nami korzystali nasi przeciwnicy, a my zawsze traciliśmy". To oświadczenie to jeszcze nie pojednanie - ale dzięki niemu drzwi do przyszłego pojednania zostały otwarte. Pragnę zapewnić, że polski Sejm rozumie swoją odpowiedzialność w tej bolesnej kwestii i będzie podejmował dalsze wysiłki, by stosunki polsko-ukraińskie nie były obciążone tragedią wołyńską.

Szanowni Państwo,
Stosunki polsko - ukraińskie mają wielowiekową burzliwą historię. Ale przez wieki żyliśmy razem. Totalitaryzmy i nacjonalizmy XX wieku zniszczyły symbiozę współżycia, doprowadziły do zafałszowania obrazu przeszłości. W odrodzonych, suwerennych i demokratycznych państwach, w swobodnej dyskusji, stopniowo - być może zbyt powoli - dochodzimy do prawdy po to, by spokojnie budować dobrosąsiedzką przyszłość dla tych, co przyjdą po nas. Jestem przekonany, że w tej chwili bardziej niż kiedykolwiek są ku temu szanse i perspektywy.

Stojąc tutaj, w miejscu symbolicznie upamiętniającym tragiczne wydarzenia na Wołyniu sprzed 60. lat, oddajmy hołd niewinnie pomordowanym. Nigdy nie zapomnijmy bólu ludzi, którzy przeżyli tę straszną tragedię i stracili bliskich. Postarajmy się jednak rozliczyć tę bolesną przeszłość w taki sposób, aby przyszłe pokolenia Polaków i Ukraińców mogły żyć bez wzajemnych uprzedzeń i nieufności. Do naszego pokolenia, tu w Polsce i na Ukrainie, kieruję wezwanie: wspólnie i uporczywie poszukujmy prawdy, nie bójmy się prawdy - ona nas wyzwoli.

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry