Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 09.05.04 / Powrót do "Wystąpienia"

Wystąpienie podczas prezentacji kandydatów Socjaldemokracji Polskiej do Parlamentu Europejskiego w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

Panie i Panowie, Koleżanki i Koledzy, wszyscy przyjaciele Socjaldemokracji Polskiej!
To bardzo ważny dla nas dzień i bardzo ważny moment, który zamyka pewien etap i otwiera następny.
26 marca 2004 roku grupa 21. posłów i 5. senatorów postanowiła utworzyć nową partię polskiej lewicy - Socjaldemokrację Polską. Wielokrotnie już o tym mówiliśmy, ale powtórzę jeszcze raz: była to decyzja trudna i do pewnego stopnia ryzykowna.
Scena polityczna jest dzisiaj zaludniona przez wiele partii. Nie jest łatwo zdobyć wyborców, przekonać ich do swojego programu, zaproponować coś nowego. Prawie 15. lat transformacji polskiej spowodowało, że są beneficjenci tej transformacji i bardzo wielu ludzi, którzy tych korzyści jeszcze nie odczuli. Sukcesy są być może dopiero przed nimi, ale na razie są tylko problemy. I dla nich politycy, którzy do tej pory przekształcali Polskę, nie zawsze są godni zaufania. To wszystko tworzy sytuację, w której powołanie nowej partii i zakorzenienie jej na scenie politycznej jest zadaniem trudnym i odpowiedzialnym.
Ale jednocześnie jest w ludziach jakaś tęsknota i oczekiwanie, że wreszcie politycy zaczną zajmować się sprawami państwa i obywateli, a w dalszej dopiero kolejności sprawami własnymi i własnych partii. Z takich właśnie przesłanek wyszliśmy, kiedy 26 marca ogłosiliśmy powstanie Socjaldemokracji Polskiej. Powiedzieliśmy ludziom polskiej lewicy, ale również wszystkim tym, którzy oczekiwali od polityków podejścia propaństwowego, że chcemy naszą działalność i nasz program oprzeć na trzech filarach.
Po pierwsze dobre, uczciwe i przyjazne obywatelowi państwo. Wolne od afer i od korupcji.
Po drugie wartości socjaldemokratyczne, bo jesteśmy lewicą i nie zamierzamy chować pod dywan tych wszystkich zasad, które obowiązują europejskie partie socjalistyczne i partie socjaldemokratyczne.
I po trzecie - Europa. Europa, o której kiedyś mówiliśmy jak o oddalonym celu, a 1 maja przekroczyliśmy jej drzwi. I chyba jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę, jakie ogromne znaczenie będzie to miało dla Polski.
Skoro w naszym programie umieściliśmy Europę jako jeden z trzech filarów, to zrozumiałe, że postanowiliśmy wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Partia polityczna powinna brać udział we wszystkich wyborach: parlamentarnych, samorządowych, a obecnie do Parlamentu Europejskiego. To jest zupełnie oczywiste. Ale w naszym przypadku mamy do czynienia z partią, która powstała półtora miesiąca wcześniej. Nie mamy struktur, środków finansowych, majątku, bo taki był nasz świadomy wybór. A mimo to zdecydowaliśmy się wystartować w tych wyborach.
Nasza ordynacja wyborcza nie jest łatwa dla nowych partii. Były komitety wyborcze, które powstały z wielkim szumem i bardzo szybko skończyły swoje istnienie, bo miały trudności z naborem odpowiednich kandydatów na listy i z zebraniem odpowiedniej liczby podpisów. To pokazuje, przed jakimi trudnościami i przed jakim wyzwaniem stanęła Socjaldemokracja Polska. Ale okazało się, że z całej Polski odezwali się ludzie, którzy uwierzyli, że nasza partia może być nową jakością, i zadeklarowali jej swoją pomoc i swoje wsparcie. Były to setki ludzi młodych, ale także i starszych, którzy już działali w lewicowych partiach politycznych, ale także takich, którzy do tej pory nie działali w żadnych partiach. Otrzymywaliśmy wiele listów i e-maili, które zaczynały się od słów "nigdy do tej pory nie byłem w żadnej partii politycznej, ale teraz widzę szansę".
To były najbardziej krzepiące informacje. Dodawały nam otuchy i jednocześnie nakładały na nas ogromną odpowiedzialność. Przy pomocy sympatyków i entuzjastów rozpoczęliśmy naszą europejską kampanię. Pierwszym sukcesem są nasze listy wyborcze. Za chwilę przedstawię niektórych z ponad 100. kandydatów. Choć dziś nie jest zbyt dobry czas dla lewicy, bo ludzie rozczarowali się jej rządami, my nie mieliśmy najmniejszych problemów, kiedy proponowaliśmy miejsce na naszej liście. Udało nam się zgromadzić kandydatów kompetentnych, ludzi z dorobkiem zawodowym, którzy nie zawahali się pokazać swojej twarzy na liście Socjaldemokracji Polskiej.
Zbieranie podpisów było pierwszym wielkim wyzwaniem dla naszej młodej partii. W każdym z 13. okręgów zebraliśmy więcej niż wymagana liczba 10 tysięcy podpisów. W sumie jest ich prawie 190 tys. To jeden z najlepszych wyników w kraju, także w porównaniu z partiami politycznymi już zakorzenionymi, posiadającymi struktury i z dziesiątkami tysięcy członków. Wszystkim - z Warszawy, z innych miast i miasteczek naszego kraju; wszystkim, którzy nam uwierzyli i zaufali, którzy ciężko przepracowali te dni, chciałbym bardzo serdecznie podziękować. I powiedzieć to im, naszym kandydatom i naszym rywalom - Socjaldemokracja Polska nie jest partią kanapową. Socjaldemokracja Polska żyje i ma się dobrze.
Weszliśmy do Unii Europejskiej, kandydujemy do Parlamentu Europejskiego. Zasadne jest pytanie: po co wchodziliśmy do Unii Europejskiej? z czym wchodziliśmy do Unii Europejskiej? po co kandydujemy do Parlamentu Europejskiego? Z jakimi ideami i jakimi zamiarami chcemy się tam znaleźć? Otóż istnieje wyraźny związek między obawami, lękami, oczekiwaniami i nadziejami Polaków a obecnością Polski w Unii Europejskiej i obecnością naszych parlamentarzystów w Parlamencie Europejskim. To nie jest tak, że inny charakter mają sprawy polskie, a gdzieś tam - niezależnie od naszych - toczą się sprawy europejskie. Jest odwrotnie. Przypatrzmy się tym lękom, ale także dzisiejszym oczekiwaniom i nadziejom Polaków.
Polskim lękiem numer jeden jest lęk przed bezrobociem, które jest plagą bardzo wielu krajów, także części europejskich, ale nie w tym stopniu i nie w tej skali co w Polsce. My wciąż płacimy cenę transformacji i wielkich przekształceń, które Polska przeszła w ciągu 15. lat. Bezrobocie to wielkie zagrożenie , ale sprzeciwiamy się wszystkim tym, którzy przekreślają te 15. lat. Sprzeciwiamy się tym, którzy biegają po kraju w kolorowych krawatach, straszą ludzi, tworzą złudne nadzieje i starają się zniszczyć wszystko to, czego trzydzieści kilka milionów Polaków dokonało w ciągu tego okresu. Przecież po radykalnych przekształceniach gospodarki, Polska jest dziś poważnym eksporterem towarów wysoko przetworzonych i produktów rolnych. Kilkakrotnie zwiększyliśmy wydajność pracy. Można powiedzieć, że przestawiliśmy naszą gospodarkę z torów wschodnich na tory zachodnie.
Drugim problemem, który nęka Polaków, jest przedmiotem codziennych rozmów, budzi naszą złość, a czasami wściekłość - jest wszechogarniająca korupcja. Przypadki, prawie codziennie serwowane przez media, pokazują, że ważne decyzje na różnych szczeblach podejmowane są nie w wyniku kompetentnej analizy, nie w sposób bezstronny, ale przez układy, a często w ich wyniku powstają korupcyjne afery. To wszystko sprawia, że bardzo wielu Polaków zadaje pytanie: co będzie dalej? czy możemy wierzyć w nasze państwo? czy Polska ma szansę być "silnym człowiekiem" w Europie?
Trzecim z tych problemów jest bezpieczeństwo: mniej międzynarodowe, bardziej bezpieczeństwo osobiste, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Jesteśmy prawie codziennie informowani o zagrożeniach, które czyhają na zwykłych obywateli. Dziś, w epoce globalizacji, kiedy granice są otwarte, już nie można metodami niedemokratycznymi chronić się przed tego rodzaju zagrożeniem. Trzeba szukać innych metod. Międzynarodowa przestępczość, gangi, mafie narkotykowe, handel żywym towarem to zjawiska, których Polska nie znała przez całe lata, a teraz, tak jak inne kraje demokratyczne, zaczyna je odczuwać. Tu również Polacy oczekują zmian.
Czwarty problem to dystans, jaki dzieli Polskę od krajów Unii Europejskiej, nawet tych, które zamykają unijny ranking. Ten dystans jest duży i Polacy chcieliby wiedzieć kiedy, w jakim czasie, za którego pokolenia uda się ten dystans jeśli nie zredukować do zera, to zredukować w sposób widoczny. Chcemy wiedzieć, że jest taka szansa, bo wtedy chce się żyć, wtedy chce się podejmować inicjatywy. Kiedy wiadomo, że sukces będzie, pracuje się zupełnie inaczej.
Kolejny, piąty już problem, to niewystarczająca ochrona najsłabszych i wykluczonych. W programie Socjaldemokracji to jedna z najważniejszych kwestii. Odrzucamy teorię liberalną, która mówi: niech decyduje żywioł rynkowy, ci najbardziej zaradni, ci najbardziej sprytni, ci najbardziej przedsiębiorczy pójdą do przodu i pociągną za sobą resztę. Praktyka pokazuje, że to się właściwie nigdy nie sprawdza; że narastają rozbieżności, że rozziew między bogatymi a biednymi jest coraz większy, i że powoduje to niewiarę w możliwości państwa.
I wreszcie - po szóste - sprawa roli Polski na arenie międzynarodowej. My, Polacy zawsze mieliśmy duże ambicje w tym zakresie. Od czasów romantyzmu podnosimy nasze zasługi dla społeczności europejskiej i światowej, choćby przez obecność na wszystkich frontach walk. Jednocześnie Polacy mają poczucie niedocenienia, przekonanie, że świat naszego bohaterstwa nie dostrzega, a nam coś się od świata należy... I to poczucie nadal jest w Polakach. To również chcielibyśmy zmienić.
Wymieniłem kilka głównych powodów, dla których Polacy wyrażają dzisiaj wiele obaw i jednocześnie wiele oczekiwań. Czy te obawy i te nadzieje mogą być w jakikolwiek sposób rozwiązane, czy ich rozwiązanie może być ułatwione przez naszą aktywną obecność w Unii Europejskiej? Odpowiedź jest jednoznaczna: tak. We wszystkich tych sprawach Polska ma szansę, europejską szansę, którą trzeba wykorzystać.
Bezrobocie jest ceną za transformację, ale dziś, kiedy staliśmy się konkurencyjni, mamy szansę wzrostu gospodarczego, zwiększania produkcji i eksportu na rynki europejskie. To już się dzieje w przemyśle i w rolnictwie. Mamy wielką szansę na inwestycje w Polsce małych i średnich przedsiębiorstw europejskich, które do tej pory traktowały Polskę prawie jak kraj za wielką wodą; kraj o nieznanym systemie prawnym, kraj dla nich obcy. Dzisiaj oni wszyscy wiedzą, że Polska jest taka sama jak wszystkie pozostałe kraje Unii Europejskiej: o tym samym systemie prawnym i tych samych regułach gry.
Nasi parlamentarzyści, kiedy uzyskają zaufanie wyborców i znajdą się w Parlamencie Europejskim, będą intensywnie zabiegać o to, aby bariery, które są dzisiaj stawiane dla swobodnego podejmowania pracy przez Polaków w krajach Unii Europejskiej, były jak najszybciej zniesione. Jesteśmy wdzięczni i zobowiązani Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji, które tych barier nie stawiają. Myślę, że kraje te szybko przekonają się, iż udział Polaków w budowaniu ich gospodarek, a przez to także wspólnego europejskiego domu, będzie korzystny. Będziemy intensywnie zabiegać o to, aby także pozostałe kraje przyjęły tę prawdę do wiadomości i jak najszybciej zrezygnowały ze stosowanych ograniczeń.
W sprawach korupcji, afer i układów, kraje Unii Europejskiej w zdecydowanej większości, przez całe lata demokratycznego systemu wypracowały standardy, prawa i obyczaje. Nie eliminują one afer i korupcji, ale ograniczają te zjawiska do minimum i wymuszają natychmiastową reakcję. Te obyczaje, prawa i reguły muszą być przeniesione do Polski. Nasi kandydaci o tym wiedzą. Jeśli zostaną wybrani, jednym z ich zadań będzie tworzenie nowych praw w Parlamencie Europejskim, zmierzających do tworzenia uczciwego, prawego państwa, a jednocześnie przenoszących wszystkie najlepsze doświadczenia do Polski. Chcemy, aby ta więź między parlamentarzystami europejskimi a parlamentarzystami krajowymi była ścisła. Tu nie może być dwóch światów.
Do kwestii dotyczących bezpieczeństwa Unia Europejska przywiązuje wielką wagę. Poszerzanie Unii jest przedstawiane jako poszerzanie strefy bezpieczeństwa. To oznacza, że będziemy mogli korzystać ze wspólnotowych środków, z ich struktur i z ich doświadczeń. To także szansa dla Polski, którą możemy wykorzystać.
Wyrównywanie dysproporcji jest również jedną z podstawowych zasad Unii Europejskiej. Polska, biorąc pod uwagę jej poziom gospodarczy, jako całość kwalifikuje się do korzystania z funduszy strukturalnych i funduszy spójności. O tym mówiono bardzo wiele. Przypomnę więc tylko, że od naszej aktywności, od naszej umiejętności zagospodarowania tych środków, przedstawienia właściwych programów będzie zależało, jak dalece z nich skorzystamy, a korzyści mogą być ogromne. Zadaniem naszych parlamentarzystów będzie wspieranie tych wszystkich stowarzyszeń, związków, gmin, powiatów, sejmików wojewódzkich, które w ich regionach będą aktywne i będą o te środki zabiegać. Na naszych listach jest zresztą wielu ludzi, którzy już dzisiaj pracują w różnego rodzaju stowarzyszeniach i organizacjach, zagospodarowujących fundusze europejskie.
Ochroną najsłabszych i wykluczonych zajmuje się przede wszystkim socjalistyczne skrzydło Unii Europejskiej - Partia Europejskich Socjalistów, działająca w Parlamencie Europejskim. Nasi kandydaci, kiedy zostaną wybrani, będą jej członkami. W tej partii kwestia wzrostu, rozwoju gospodarczego, który byłby wzrostem i rozwojem zrównoważonym, z którego owoców korzystaliby wszyscy, również najbiedniejsi, walka z patologiami społecznymi, walka z marginalizacją, z wykluczeniem społecznym należy do naczelnych zadań. My, socjaldemokraci polscy chcemy dołączyć do tej wielkiej socjaldemokratycznej rodziny europejskiej i razem z nimi rozwiązywać te problemy.
I wreszcie sprawa pozycji międzynarodowej Polski. Jako duży i liczący się kraj właśnie w Unii Europejskiej możemy mieć wreszcie coś do powiedzenia - zarówno w Europie jak i w świecie. Żyjemy w erze globalizacji. W tej sprawie trwają niekończące się dyskusje. Zwrócę więc tylko uwagę na kwestię, którą nazwałbym bezpieczeństwem ekonomicznym, a przez to także bezpieczeństwem politycznym naszego kraju, który nie jest przecież potęgą światową, ani potęgą ekonomiczną. Czasem więc jesteśmy wydani na łaskę i niełaskę wichrów globalizacyjnych, które wieją przez cały świat. Polska w Unii Europejskiej to nasze bezpieczeństwo ekonomiczne i polityczne. Stajemy się wtedy częścią obszaru ekonomicznego i politycznego, który jest w stanie bronić się przed negatywnymi skutkami globalizacji. Dlatego, kiedy jestem pytany, jak właściwie bronić się przed negatywnymi skutkami globalizacji, przypominam, że są odpowiedzi złe i dobre. Odpowiedzią złą jest obstawanie przy izolacji. Wskazywanie na integrację jest odpowiedzią dobrą. Dlatego był już najwyższy czas, aby Polska znalazła się w Unii Europejskiej i w Parlamencie Europejskim, w którym będziemy się starali - poprzez odpowiednie ustawy, dyskusje, uchwały i rezolucje - nadać właściwy kierunek procesom integracyjnym.
Osobną kwestią jest konstytucja, która bardzo rozpaliła dyskusje polityczne w Polsce. Konwent Europejski obradował czas dłuższy, wypracował propozycje, byli w nim aktywni nasi przedstawiciele. Pani Genowefa Grabowska, senator Rzeczypospolitej, która startuje z naszej listy w okręgu Śląskim, była członkiem Konwentu Europejskiego i wiele miesięcy wypracowywała wraz z kolegami europejskimi sposób funkcjonowania Unii Europejskiej po rozszerzeniu do 25 państw. Socjaldemokracja pozytywnie ocenia dorobek Konwentu i rozwiązania, które tam zostały przyjęte. Tym bardziej, że w efekcie dalszych dyskusji przyjęto także szereg naszych propozycji, które wcześniej nie do końca zostały zaakceptowane. My nie chcemy stawać naprzeciw wszystkim tym krajom, które oczekują porozumienia w sprawie unijnej konstytucji. Ale mamy też własne zobowiązania wobec własnego społeczeństwa. Te zobowiązania zostały wyrażone w Traktacie akcesyjnym, w kampanii przedreferendalnej i w samym referendum. Polskie społeczeństwo, które w zdecydowanej większości odpowiedziało "tak", opowiedziało się za określonym traktatem akcesyjnym i za konkretnymi rozwiązaniami. Traktat Nicejski oznaczał przesłanie dla wszystkich krajów europejskich, w tych przede wszystkim dla krajów nowo wstępujących. Mówił, że Unia Europejska jest stowarzyszeniem krajów równych, krajów solidarnych i bez względu na to, czy jesteśmy bogaci czy biedni, czy jesteśmy duzi czy mali, tworzymy taki system podejmowania decyzji, w którym hegemonia największych nie będzie możliwa. To był bardzo ważny sygnał. Dzisiaj jesteśmy gotowi zaakceptować kompromis, ale istotne jest dla nas to, aby ta zasada została zachowana. A wobec tego, aby rola i znaczenie Polski, które zostało zarysowane w Traktacie Nicejskim, także zostało zachowane. Wydaje się, że są na to szanse.
Kiedy dzisiaj przyglądamy się różnym ugrupowaniom politycznym w Polsce, dyskusji dotyczącej wyborów do Parlamentu Europejskiego i Unii Europejskiej, to widzimy dwie postawy. Jedna - to stosowanie socjotechniki polegającej na tym, że najpierw trzeba człowieka przestraszyć, a jak się go już przestraszy, to się mówi: ja cię będę bronił. I liczy się na głosy tych przestraszonych. I jest druga postawa, która mówi: Europa jest wielką szansą, Unia Europejska jest wielką szansą, Polska jest dużym krajem, z dużymi możliwościami i powinniśmy tę szansę wykorzystać.
Nie muszę chyba podkreślać, po której stronie jest Socjaldemokracja Polska. Odwołam się za to do modnego, sportowego porównania. Otóż w piłce nożnej mamy dwa style. Starsi pamiętają słynny styl włoski - nazywał się catenaccio - który polegał na murowaniu własnej bramki. Najlepszy wynik, jaki drużyna włoska mogła wtedy osiągnąć, to 0:0. O strzelaniu bramek już nie było mowy. A kiedy ten styl zawodził, to gdzieś z boku piłka jednak wpadała do włoskiej bramki.
Otóż to jest najgorsza filozofia, jaką możemy zastosować po wejściu do Unii Europejskiej i do Parlamentu Europejskiego. To jest filozofia, która Polsce niczego nie przyniesie. Byłaby to obrona przed jakimś mitycznym zagrożeniem, bo tam nikt na nas nie czyha. Europejczycy są zaciekawieni wkładem, który Polacy wniosą do Unii Europejskiej, a czasami trochę zaniepokojeni naszymi problemami gospodarczymi, naszą sytuacją polityczną, naszym bezrobociem. Ostatnia ich ciekawość została zaspokojona w dość oryginalny sposób, bo pan przewodniczący Lepper poinformował, że Unii Europejskiej potrzebna jest Samoobrona, a inny nasz przedstawiciel usiłować ewangelizować Unię Europejską, zawieszając krzyże... Teraz wszystko zależy od tego, kogo wybierzemy. Wybierzmy więc takich, którzy będą w Parlamencie Europejskim wnosić nowe idee, nie będą straszyć, ani ewangelizować; nie będą mentorami, za to będą umieli słuchać i wnosić własne propozycje. Nasi kandydaci będą umieli to zrobić. Na naszych listach znaleźli się ludzie różnych zawodów i dokonań. Nie proponowaliśmy, jak inne partie, wyłącznie polityków na pierwsze miejsca list. Uznaliśmy, że nie rezygnując z ich obecności całkowicie - jest u nas jeden poseł i jedna pani senator - powinniśmy pokazać ludzi, którzy mają własny, bogaty dorobek zawodowy i społeczny; ludzi, którzy stając naprzeciw swoich europejskich kolegów, będą dla nich partnerami w dyskusji merytorycznej, będą w stanie zaimponować im swoją wiedzą i propozycjami. A poprzez swoją obecność w Brukseli i w Strasburgu, będą pokazywali tę najlepszą, bo wykształconą, dobrze przygotowaną do pracy w strukturach unijnych, twarz Polski.
Naszą kampanię zainaugurowaliśmy w Bibliotece Narodowej. W miejscu, w którym znajduje się polski dorobek kulturalny, który zawsze wnosiliśmy do dorobku europejskiego. W kampanii referendalnej, w Polsce i za granicą, byłem pytany: Co Polska wnosi do Unii Europejskiej? Odpowiadałem, że wnosimy ambicje, młodość i, pewnego rodzaju nienasycenie. Także naszą rozwijającą się gospodarkę. Ale tym, co najważniejsze, jest nasza kultura, nasza tożsamość, a także nasza mentalność, którą często krytykujemy, ale która potrafi czasami dawać wspaniałe owoce.
Socjaldemokracja Polska wystawiła w wyborach do Parlamentu Europejskiego najlepszą drużynę na jaką nas stać; myślę także, że znakomitą drużynę w porównaniu ze wszystkimi innymi, nikomu niczego nie ujmując. Wraz z nimi wykorzystajmy europejską szansę!

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry