Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wystąpienia / 22.09.06 / Powrót do "Wystąpienia"

KONFERENCJA PRASOWA - Gdzie podziały się pieniądze dla Warszawy?

Gdzie podziały się pieniądze dla Warszawy?
Na co chory jest warszawski samorząd?

Centralizacja i biurokratyzacja władzy. Brak statutu m.st. Warszawy oraz dzielnic.
1. Od 4 lat, zarówno za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, komisarza Mirosława Kochalskiego samorząd w Warszawa nie posiadał własnego statutu. Lewica już w 25 sierpnia 2003 roku złożyła projekt statutu miasta i jako jedyna projekt statutu stołecznych dzielnic. Niestety mimo zapowiedzi zmian, również p. Kazimierz Marcinkiewicz nie doprowadził do uchwalenia miejskiej konstytucji.

2. Polityka dotychczasowych władz Warszawy od objęcia urzędu przez p. L. Kaczyńskiego do czasu zarządu p. Kazimierza Marcinkiewicza, zakłada skrajną centralizację władzy w rękach prezydenta odbierając dzielnicom ich podmiotowość i eliminując de facto samorządność na poziomie lokalnym. Odpowiedz na pytanie, dlaczego Warszawa nie ma statutu jest banalnie prosta. Lech Kaczyński nie chciał uchwalenia statutu, gdyż przy jego braku jedynym dokumentem określającym kompetencje miasta i dzielnic i wzajemne relacja ich władz wykonawczych był Regulamin Organizacyjny ustalony przez Lecha Kaczyńskiego w drodze zarządzenia. Tak więc brak statutu było mu na rękę i pozostawiało dużą swobody działania. Efekty tego widzimy do dziś, mimo gorących zapowiedzi p. Kazimierza Marcinkiewica.

3. Przeciwko centralizacji władzy opowiedział się prawie jednogłośnie samorząd dzielnic. Centralizację zakładał bowiem projekt statutu przygotowany w 2003 roku przez L. Kaczyńskiego. Został on zaopiniowany negatywnie przez 12 rad dzielnic, a 4 nie wyraziły opinii /wyrażenie negatywnej opinii zablokował PiS/. Brak choć jednej opinii pozytywnej.

4. W efekcie centralizacji władzy i stworzenia wąskiego gardła przy podejmowaniu decyzji przez prezydenta Warszawy, stołeczne dzielnicę i kierujący nimi burmistrzowie stracili niemal całkowicie wpływ na choćby najmniejsze lokalne inwestycje.
Obecnie decydują niemal wyłącznie o drobnych remontach i konserwacjach. W ciągu ostatnich 4 lat w praktyce zadania te realizowały nie komórki organizacyjne urzędów dzielnic, podległe burmistrzom, a wydziały dla dzielnic podległe prezydentowi.

5. Wydłużył się proces decyzyjny. Niemal każda sprawa zgłaszana przez mieszkańców radnym, urzędnikom i burmistrzom w dzielnicach, po przejściu weryfikacji i tak musiała być następnie zatwierdzona przez odpowiednie biuro podległe prezydentowi Warszawy. Mimo że delegatury podległe prezydentowi znajdują się w tych samych budynkach, a czasem na tym samym piętrze, to burmistrz i podległe mu wydziały straciły realny wpływ na to, co się dzieje w dzielnicach. Takie kuriozum potwierdziły przepisy wewnętrzne Urzędu m.st. Warszawy – regulaminy organizacyjne, które zastąpiły statut m.st. Warszawy.

6. Burmistrzowie stracili kompletnie wpływ na zatrudnienie i zwolnienie pracowników, z którymi współpracowali. To przykład bardzo złego zarządzania, który powoduje brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Jednocześnie naczelnik, obojętnie w którym wydziale urzędu dzielnicy podlega aż 5 przełożonym:
- prezydentowi, z-cy prezydenta, sekretarzowi lub skarbnikowi
- dyrektorowi właściwego biura
- właściwemu członkowi zarządu dzielnicy (w sprawach należących do kompetencji dzielnicy)

Kuriozum to podtrzymał obecnie pełniący obowiązki prezydenta p. Kazimierz Marcinkiewicz.

7. Sławny przykład centralizacji to udzielanie urlopów pracownikom miejskim. Na przykład urzędnik wydziału zdrowia, czy sprzątaczka pracujący w urzędach dzielnicy mogą iść na urlop nie wtedy, gdy wyrazi na to zgodę burmistrz, tylko wtedy, gdy zaakceptuje to Dyrektor Biura Kadr w Urzędzie Miasta działając na polecenie prezydenta. Pismo w sprawie 2-dniowego urlopu krąży pomiędzy urzędem dzielnicy i ratuszem.

8. Centralizacja i biurokratyzacja w Warszawie przejawia się również w skupieniu w jednych rękach zarządzania nad placówkami kultury, oświaty, sportu i rekreacji. To prezydencka administracja, a nie bliższe mieszkańcom dzielnice, decydują np. o:
- programie zajęć dla seniorów i liczbie ich uczestników w domu kultury,
- o liczbie dzieci w żłobku, czy w przedszkolu
- o przyjęciu arkusza organizacyjnego w szkołach
- o funkcjonowaniu pływalni ośrodkach sportu i rekreacji.
- liczbie mieszkań, które można sprzedać mieszkańcom

To tylko kilka przykładów, gdy urzędnik oddalony od mieszkańca decyduje o jego życiu, wychowaniu, wychowaniu dzieci i uczestnictwie w życiu kulturalnym.

II Biurokratyzacja.

1. W 2003 roku PiS zapowiedział obniżenie kosztów funkcjonowania Urzędu m.st. Warszawy. Po 4 latach w okresie rządów Kazimierza Marcinkiewicza mamy w ratuszu 35 biur, które dzielą się na wydziały, a te na zespoły. W 2003 roku Lech Kaczyński zwolnił 700 ludzi. Do września 2006 roku zostało zatrudnionych 1000 nowych urzędników.

2. Gigantyczna i kosztowana administracja. Kazimierz Marcinkiewicz dysponuje dziś oprócz doradców, również Biurem Prezydenta, Gabinetem Prezydenta i Biurem Prasowym. Dyrektorzy 35 biur mają do dyspozycji samochody służbowe (dawniej tylko prezydent i wiceprezydenci). Dla porównania potężne Ministerstwo Infrastruktury ma 20 departamentów, a MSWiA 27 departamentów i biur.

3. Niemoc decyzyjna. Przyjęcie 1000 nowych pracowników związanych z PiS spowodowało niemoc decyzyjną i paraliż Urzędu m.st. Warszawy. Duża część urzędników nie posiadała prawa do wydawania decyzji administracyjnych, uprawnień do gospodarowania najmniejszymi nawet nieruchomościami czy w zakresie procesu inwestycyjnego. W połączeniu ze skrajną centralizacją powodowało to początkowo paraliż, a później niemoc decyzyjną i przewlekłość w załatwianiu spraw obywateli i inwestorów. Sytuacja ta trwa do dziś.

III Sprawny i przyjazny mieszkańcom samorząd. Jak powinien wyglądać układ kompetencji samorządu w Warszawie?

1. Warszawa potrzebuje uzdrowienia. Dość chaosu kompetencyjnego i długiego procesu decyzyjnego przede wszystkim w sprawach ważnych dla mieszkańców.

W gestii Prezydenta Warszawy powinny pozostać następujące działy administracji:
- strategia rozwoju,
- planowanie przestrzenne,
- inwestycje ogólnomiejskie,
- nadzór na Spółkami miejskimi i jednostkami organizacyjnymi realizującymi zadania dla całego miasta
- ustalanie jednolitej polityki w sprawach przekazanych wszystkim dzielnicom
- promocja miasta i pozyskiwanie inwestorów oraz funduszy z Unii Europejskiej

2. Dzielnice muszą otrzymać znacznie więcej kompetencji, szczególnie tych, które są związane z prawidłowym funkcjonowaniem społeczności lokalnej. Dlatego dzielnice powinny realizować wszystkie zadania adresowane do społeczności lokalnych: kultura, sport, ochrona środowiska i rekreacja, bezpieczeństwo. Jak wykazują badania dzielnice robią to z większym rozeznaniem, sprawniej i efektywniej. Wystarczy podać przykład inwestycji, które zostały zrealizowane na poziomie ratusza i dzielnic. Ich procentowy stosunek w zakresie efektywności jest druzgocący dla prezydenta Warszawy. 52 % efektywności ratusza i prawie 80% dzielnic.

3. Prezydent i jego urząd uwolniony od tysięcy zadań drobnych (lokalnych) będzie mógł skupić się na zadaniach ogólnomiejskich. Tylko wtedy możliwe jest sprawne funkcjonowanie całego organizmu miejskiego.

IV Budżet i wydatki.

1. Należy ograniczyć zadłużanie miasta i przeciwdziałać zagrożeniu zadłużeniem powyżej 60%. Na koniec roku 2006 przekroczy 40 % i wyniesie około 3,2 mld.

2. Niepokojące są również wydatki ze środków publicznych na uposażenia dla urzędników ratusza. Z 427 do 552 mln wzrosły koszty wynagrodzeń. W samym ratuszu w ciągu roku wynagrodzenia wzrosły o 40 mln. złotych.

3. Warszawa wymaga realizacji inwestycji, które zostaną zrealizowane przy udziale rządu, Unii Europejskiej i partnerów społecznych.

Więcej informacji uzyskają Państwo pod
nr tel. 500 075 035 lub 515 324733

Maurycy Seweryn
Rzecznik prasowy

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry