K.R: - W jaki sposób można odwołać pana Leszka Balcerowicza, który szkodzi polskim przedsiębiorcom?
- Konstytucja mówi wyraźnie, że prezes Narodowego Banku Polskiego ma sześcioletnią kadencję. Przerwać ją może tylko śmierć, choroba lub dobrowolna rezygnacja. Innych możliwości nie ma. Nie sądzę jednak, by było tak źle, jak Pan mówi. Szybko rośnie eksport, co oznacza, że jest sporo przedsiębiorstw, które dają sobie radę. Kurs złotego jest słabszy. Był za mocny. To też pozytywna zmiana dla polskiej gospodarki.
- Pracownikom supermarketów płacą tylko po 800 zł. Czy nie uważa Pan, że powinni płacić co najmniej 1500 zł? Można by wprowadzić taki nakaz mocą ustawy. Poza tym dlaczego supermarkety nie płacą podatku?
- Supermarkety płacą podatki tak samo jak wszystkie inne przedsiębiorstwa. Sprawa ta była już wielokrotnie wyjaśniana i nie budzi żadnych wątpliwości. Jeżeli natomiast chodzi o pensje, to każda firma płaci swoim pracownikom według własnych zasad. Jeżeli są kandydaci do pracy za 800 zł, to trudno się dziwić, że pracodawca nie płaci wyższych pensji. Ustawowo nie można tu nic zmieniać. Gdyby tak było, to także inne grupy społeczne chciałyby ustawy dla siebie. Problemem, o którym pan wspomina powinny zająć się związki zawodowe. W supermarketach są one bardzo słabe i często tępione. Trzeba temu zdecydowanie przeciwdziałać. Robi to m.in. podległa Sejmowi państwowa Inspekcja Pracy.
- Różne afery ciągną się od wielu lat. Uważam, ze przede wszystkim należy wyjaśnić aferę FOZZ i nie pozwolić, żeby się przedawniła. To przecież największa afera w Polsce. Po odsunięciu Pani Piwnik wiele wskazuje na to, że sprawa FOZZ zmierza do umorzenia. Nowy sędzia nie zdąży nic zrobić w terminie, który mu dano. Co pan o tym sądzi?...
- Nie dostrzegam chęci umorzenia sprawy FOZZ, wprost przeciwnie. Przewodniczącym obecnego składu orzekającego jest doświadczony sędzia, Andrzej Krzyże. Został on zwolniony z wszystkich innych obowiązków i do czasu zakończenia sprawy FOZZ nie będzie wyznaczany do innych rozpraw. Wspomaga go zapasowy sędzia zawodowy oraz dwóch ławników, którzy również mają swoich dublerów. A więc nawet gdyby sędziemu, czy któremuś z ławników przydarzyła się np. grypa, proces będzie się toczył. Termin przedawnienia najważniejszych zarzutów stawianych oskarżonym mija z końcem 2005 r. Czy sprawę uda się osądzić przed upływem tego terminu, zależy od sprawności postępowania. Są na to szanse. Do przesłuchania jest liczna grupa świadków, w tym zagranicznych, ale na razie według nie tylko mojej oceny, proces toczy się sprawnie.
Konstanty K.: - Jaka jest odpowiedzialność posła za naruszenie dyscypliny poselskiej i kiedy poseł może utracić immunitet?
- Zgodnie z Regulaminem Sejmu, są dwa rodzaje kar – moralne, w postaci zwrócenia posłowi uwagi, udzielenia napomnienia lub nagany oraz kary pieniężne. Tych pierwszych udzielają, w drodze uchwały, Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich oraz Komisja Etyki, niestety nie wszyscy posłowie się z takimi karami liczą. Kary pieniężne, polegające na obniżeniu uposażenia lub diety parlamentarnej, stosowane są w przypadku, gdy poseł uniemożliwia pracę Sejmu lub jego organów. O nałożeniu takiej kary i jej wysokości (są tu pewne ograniczenia) decyduje Prezydium Sejmu. Uposażenie i dieta obniżane są także za nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniu Sejmu lub komisji sejmowej oraz nieuczestniczenie w głosowaniach (więcej niż 1/5). Na uchylenie immunitetu posła i pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej musi wyrazić zgodę Sejm większością 2/3 głosów.(Niedługo uchwalimy ustawę obniżającą ten próg do 50 proc.).
Adam K. - W jaki sposób poseł może uczestniczyć w życiu społecznym poza parlamentem?
- Nie ma tu żadnych ograniczeń – poza czasowymi. Wszystko zależy od umiejętności organizowania sobie pracy, a także zainteresowań. Nie wyobrażam sobie posła, który nie uczestniczyłby aktywnie w życiu społecznym swego regionu, nie byłby – co więcej – kreatorem i animatorem różnych inicjatyw społecznych – imprez kulturalnych, sportowych, akcji charytatywnych, edukacyjnych, mających na celu ochronę środowiska itp. Taka jest jego rola, takie są jego obowiązki.
Stanisław Rz.: - Dlaczego tak długo trwa proces legislacyjny poszczególnych ustaw i czy nie sądzi Pan, że stanowczo zbyt wiele uchwalamy aktów prawnych?
- W pytaniu tkwi pewna sprzeczność. Gdyby proces legislacyjny rzeczywiście trwał długo, niemożliwe byłoby uchwalanie wielu aktów prawnych. Rzeczywiście, ten Sejm jest – cokolwiek złego można by mu zarzucić – pracowity. Ta kadencja jest jednak wyjątkowa. Nie jest tajemnicą, że w 2001 r. przejęliśmy państwo w bardzo złym stanie. Polsce groził krach budżetowy. Należało zatem przyjąć szereg ustaw, które wyciągałyby finanse z kłopotów i pobudzały wzrost gospodarczy. Dodatkowe napięcie wzmagał też termin zakończenia negocjacji z Unią Europejską. Rok 2002 był ostatnim rokiem przygotowania wszystkich ustaw europejskich. Takich ustaw szczególnych było 80, a wszystkich uchwalonych ponad 200. Dla porównania przypomnę, że w pierwszym roku poprzedniej kadencji Sejmu przyjęto łącznie 90 ustaw. W tym roku też czeka nas intensywna praca legislacyjna związana m.in. z przebudową finansów publicznych, a także z przyjmowaniem kolejnych ustaw europejskich. Oczywiście są ustawy, nad którymi prace długo trwają, przykładem są ustawy związane z kodyfikacją prawa, wynika to jednak ze skomplikowania i obszerności samej materii oraz wielości rozpatrywanych projektów. Chodzi o ich porównanie i przyjęcie jak najlepszych rozwiązań.
Oprac. Grzegorz Cielecki
Źródło: "Życie Warszawy"
Powrót do "Wywiady" / Do góry