Marek Borowski: Dzień dobry.
Monika Olejnik: Panie Marszałku, nie ma Pan kaca głosując razem z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, z FKP pana Jagielińskiego za rządem Marka Belki?
Marek Borowski: Rzeczywiście jest to sytuacja niekomfortowa, to trzeba przyznać. Jeśli jednak uznaliśmy, bo uznaliśmy, że takie rozwiązanie - po pewnych zmianach w stanowisku pana premiera, bo to jest istotne - jest dobre dla Polski, dla kraju i obywateli, to podjęliśmy taką decyzję. W każdej innej sprawie, w której uznamy, że jakieś rozwiązanie jest pożyteczne z punktu widzenia interesów kraju, to nie będziemy oglądali się na to kto jeszcze będzie głosował tak jak my.
Monika Olejnik: Ale obywatele mówią, że chcą jak najszybszych wyborów. Czytał Pan badania opinii publicznej? Ponad 40 proc. badanych uważa, że wybory powinny być szybko.
Marek Borowski: 40 proc. uważa, że wybory powinny być w najkrótszym możliwym terminie, a 42 proc., że później. Jest duży podział opinii publicznej w tej sprawie. Było już kilka badań różnych ośrodków i wszystkie pokazują mniej więcej to samo z lekką przewagą tych, którzy uważają, że wybory powinny się odbyć albo na jesieni, albo w przyszłym roku, albo nawet w normalnym terminie końca kadencji. Podobnie zresztą myślą Polacy, jeśli chodzi o poparcie dla rządu Marka Belki. Według jednego z badań połowa uważa, że należy odmówić tego poparcia, prawie 30 proc., że należy poprzeć, reszta nie ma zdania, czyli też nie jest zdecydowanie przeciwna.
Monika Olejnik: Gdyby nawet 50 proc. uważało, że wybory powinny być w sierpniu, to by i tak nie zmieniło Pana decyzji, czy 70 nawet...
Marek Borowski: Oczywiście, że tu nie chodzi o kierowanie się sondażami. Chodzi tylko o pokazanie, że opinia publiczna jest silnie podzielona w tej sprawie. To był właśnie powód, dla którego i w Socjaldemokracji te różnice poglądów istniały i istnieją w dalszym ciągu i od początku występowały.
Monika Olejnik: A co Pan sobie myśli czytając dzisiaj "Rzeczpospolitą", która ma "cdn" afery sprzętowej? Dzisiaj pisze o panu Deszczyńskim, który był szefem gabinetu Mariusza Łapińskiego. Firma z nim związana wygrywała intratne przetargi na sprzęt. Przedwczoraj o Naumanie, dzisiaj o Deszczyńskim...
Marek Borowski: No cóż...
Monika Olejnik: A Łapiński siedzi w ławie sejmowej i będzie głosował razem z Panem.
Marek Borowski: Niestety w tym Sejmie to nie jest jedyny przypadek, kiedy w ławach poselskich siedzą posłowie, na których ciążą zarzuty prokuratorskie, wobec których toczą się sprawy i sądowe i prokuratorskie. Posłowie, którzy najprawdopodobniej, bo tu, zastrzegam się, sąd jeszcze się nie wypowiedział, fałszowali podpisy przed wyborami; są to posłowie z różnych ugrupowań.
Monika Olejnik: Wracając do afery sprzętowej.
Marek Borowski: To co?
Monika Olejnik: To właśnie pytam, co Pan na to?
Marek Borowski: Cóż ja na to? Pewnie to co wszyscy. Są nowe dokumenty, nowe dowody, które zostały przedstawione. Prokuratura oświadczyła, że weźmie je pod uwagę, że tak powiem, w swoich działaniach. Wszyscy, którzy są w tej sprawie podejrzani, a pełnią funkcje publiczne, jeśli pełnią funkcje publiczne, to musieliby z nich odejść, ale już odeszli, więc to nie ten przypadek. Mogę powiedzieć tylko, że ta sprawa była jedną z tych afer czy jedną z tych kwestii, która przyczyniła się do decyzji kilkudziesięciu posłów SLD o utworzeniu nowej formacji politycznej.
Monika Olejnik: Czy to nie świadczy źle o szefie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Po raz kolejny pytam kolejnego już polityka, bo dziennikarze docierają do tych materiałów, a ABW ma inne rzeczy do roboty.
Marek Borowski: Nie czuję się specjalistą w tej dziedzinie, ale tak na pierwszy ogląd, ponieważ ta sprawa już dosyć dawno temu była przedmiotem różnych podejrzeń, to można by się zastanawiać nad tym, dlaczego ABW nie była w stanie tego sprawdzić. Formułuję tu ostrożnie w tej chwili...
Monika Olejnik: Bardzo ostrożnie. Myślę, że jest Pan specjalistą, skoro SDPL żąda od premiera Belki wzmocnienia kontroli nad służbami specjalnymi...To jest jeden z postulatów. O coś chyba chodzi?
Marek Borowski: Tak jest, ale niech robią to osoby, które mają ku temu możliwości. Ja nie mam takich możliwości, więc budzi to moje zdziwienie i zastanowienie. W każdym razie, jeśli dziennikarze dotarli, to jest to sygnał dla premiera, aby przy pomocy instrumentów i środków sobie właściwych zbadał tę sprawę.
Monika Olejnik: Były premier Leszek Miller bagatelizuje tę sprawę i mówi, że to są plotki. Tak wczoraj mówił w Radiu Zet...
Marek Borowski: No właśnie. To nie jest pierwszy raz, gdy słyszę takie bagatelizowanie różnych niedobrych zjawisk, które miały miejsce, że przypomnę aferę starachowicką, gdzie obecnie urzędujący wiceminister, zanim został wiceministrem spraw wewnętrznych, wypowiadał się bardzo lekceważąco o tej sprawie. Mówił, że jest to nadmuchany balon i w ogóle nie ma o czym mówić. To jest bardzo niebezpieczna postawa zwłaszcza ze strony polityków, ze strony funkcjonariuszy publicznych, którzy powinni być może nawet przesadnie wyczuleni na tego typu przypadki.
Monika Olejnik: Czy to nie jest kpienie ze strony Leszka Millera?
Marek Borowski: Stąd też chcę powiedzieć, że w tych naszych propozycjach, oczekiwaniach czy postulatach skierowanych do premiera Belki, które między innymi warunkowały nasze poparcie, bardzo silnie wyeksponowaliśmy sprawę służb specjalnych, ponieważ w ostatnim okresie zbyt często były przedmiotem uwagi publicznej i dyskusji oraz stały się podmiotem różnych działań, które jak się wydaje, nie były zgodne z ich działalnością statutową.
Monika Olejnik: SDPL proponuje premierowi odpartyjnienie. Na czym to ma polegać? To znaczy, że pan Brachmański nie powinien być wiceministrem spraw wewnętrznych? Notabene jemu chodziło nie o aferę starachowicką, tylko zdaje się o aferę Rywina. Czy to są na przykład takie postulaty, żeby wyrzucić ministrów związanych z FKP?
Marek Borowski: Wracając do sprawy: chodziło o aferę starachowicką. Jeżeli chodzi o skład rządu, to on niewątpliwie należy do decyzji premiera. Premier decyduje, jakich chce mieć ministrów, i czy zgadza się czy nie na określonych wiceministrów. My zwróciliśmy tylko uwagę, że jeśli premier chce prowadzić politykę ponadpartyjną, to znaczy nie w interesie żadnej partii, a tak zadeklarował, to musi te kadry przejrzeć, którymi dysponuje, czy one gwarantują prowadzenie takiej polityki. My mamy zastrzeżenie do takich czy innych osób w rządzie.
Monika Olejnik: Na przykład do kogo?
Marek Borowski: Pani pozwoli, że uchylę się od odpowiedzi na to pytanie.
Monika Olejnik: Dlaczego?
Marek Borowski: Dlatego, że nie chciałbym wywierać żadnych zewnętrznych nacisków na premiera, co do poszczególnych osób.
Monika Olejnik: Czy to są osoby związane z partią, z SLD czy z FKP?
Marek Borowski: Mówię o osobach, które swoim dotychczasowym postępowaniem, czy też niekompetentnym postępowaniem, sprawiły, że ich dalsze przebywanie w rządzie staje się wątpliwe i nieprzydatne, ale podkreślam jeszcze raz, to należy do premiera. My po prostu będziemy oceniać te działania. To co rozumiemy przez odpartyjnienie, to nie w zasadzie odpartyjnienie rządu, bo to byłby w tej chwili utopijny postulat. Rozumiemy przez to skończenie z zawłaszczaniem stanowisk w administracji publicznej przez osoby powiązane z układem rządzącym - tylko z tego powodu, że są powiązane z układem rządzącym, nie dlatego że są kompetentne, że wygrywają konkursy, bo ich nie ma, tylko przez układy.
Monika Olejnik: Rozumiem.
Marek Borowski: To jest nasz postulat powszechności, konkursów - bez względu na to czy chodzi o służbę cywilną czy o inne stanowiska w administracji publicznej - konkursów przejrzystych, otwartych, w których wiadomo, kto kandyduje, kto jest powoływany i dlaczego.
Monika Olejnik: Co Pan sądzi o tym, że wicepremier w rządzie Marka Belki pani Jaruga - Nowacka udzieliła wywiadu "Hustlerowi", w którym mówi, że kobiety są traktowane jako obiekt seksualny, albo jak maskotka, a jednocześnie w tymże "Hustlerze" są panie, które z precyzją używają plastikowych wibratorów - jak pisze "Życie Warszawy"?
Marek Borowski: Każdy udziela wywiadów takim pismom jakie uważa za stosowne. Jeśli chodzi o rolę kobiet w społeczeństwie i sposób ich traktowania, to do pewnego stopnia jestem w stanie podzielić poglądy pani Jarugi - Nowackiej.
Monika Olejnik: A to, że udzieliła wywiadu "Hustlerowi"?
Marek Borowski: To, że ten wywiad ukazuje się w piśmie, w którym kobiety tak właśnie są traktowane - albo trzeba potraktować jako wyraz szczególnej ironii pani Jarugi - Nowackiej, albo może niewiedzy.
Monika Olejnik: Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Marek Borowski.
Źródło: Radio Zet
Powrót do "Wywiady" / Do góry | | | |
|