Marek Borowski: - To poglądy aktualne sto lat temu, kiedy rozwody były niedopuszczalne, a kobietom wyznaczano rolę w kuchni i przy dzieciach. Kiedy inną orientację seksualną uważano za zboczenie, które należy karać. Kiedy twierdzi się, że środki antykoncepcyjne powodują bezpłodność. Kiedy chce się karać artystów za dzieła, które się komuś nie podobają.
Powiedział pan w niedzielę, że dostrzega próby kierowania Polski w stronę ciemnogrodu.
- Dostrzegam siły polityczne, które takie poglądy głoszą. To z całą pewnością LPR, a od czasu do czasu także inne ugrupowania prawicowe.
Zna pan jakieś projekty ustaw, które zakładałyby delegalizację rozwodów lub kary dla homoseksualistów?
- Kiedy uchwalano instytucję separacji, posłowie prawicy próbowali przeforsować przepis, który zezwalał na rozwód dopiero po okresie separacji. Teraz, gdy próbuje się przeprowadzić ustawę o związkach partnerskich, to sposób , w jaki te ugrupowania charakteryzują osoby o innej orientacji seksualnej, świadczy o tym, że ich myślenie nie odbiega od tego sprzed stu lat. Jest groźne, kiedy zorganizowane grupy łysych młodzieńców obrzucają kamieniami legalną demonstrację domagającą się ustawy o związkach partnerskich. Generalnie, narzucanie innym norm moralnych przez zwolenników jakiejś religii lub systemu wartości budzi nasz sprzeciw.
To nie ma uniwersalnych zasad moralnych?
- Są. Na przykład: "nie zabijaj", "nie kradnij". Ale na pewno nie jest uniwersalną normą moralną zakaz handlu w niedzielę. Nie będziemy też chyba karać za cudzołóstwo, choć jedno z przykazań tego zabrania.
Rozmawiał
Przemysław Wenerski
Źródło: "Głos Wielkopolski"
Powrót do "Wywiady" / Do góry