Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 02.12.04 / Powrót

Rozmowa w Radiu Zet

Monika Olejnik: Gościem Radia Zet jest lider SDPL, Marek Borowski. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry.

Marek Borowski: Dzień dobry.

Monika Olejnik: Czy według pana to słuszna decyzja, by zakazać "Faktowi" publikacji na temat Edyty Górniak?

Marek Borowski: Nie wiem. Nie zapoznałem się z tym szczegółowo. Sąd opiera się na określonych przepisach prawnych, więc pewnie miał ku temu powody.

Monika Olejnik: Czy to nie jest zakładanie kagańca wolnej prasie?

Marek Borowski: Czasami czytam takie informacje o tzw. osobach publicznych, które moim zdaniem, naruszają ich dobra osobiste. W takim przypadku mają one prawo bronić się, ale szczegółów tej sprawy nie znam, więc nie chcę wypowiadać się konkretnie.

Monika Olejnik: Czy Roman Giertych naruszył pana dobra osobiste mówiąc wczoraj PAP, że wprowadził pan prawdopodobnie pana Herszmana, jednego z założycieli fundacji "Bezpieczna służba" do gabinetu ministra Widackiego?

Marek Borowski: Nie naruszył moich dóbr osobistych. Z pobłażliwością i rozbawieniem patrzę na to co robi poseł Giertych, a czasami z zażenowaniem. Poseł Giertych jest takim baronem Munchausenem polskiej polityki i komisji śledczej. On po prostu musi błyszczeć. Musi coś powiedzieć. Czyta różne protokóły z różnych przesłuchań prokuratorskich. Jest zatem wyposażony w pewną wiedzę, po czym stawia się szybko przed kamerami, które szybko to biorą i tam informuje o różnych rewelacjach i sensacjach.

Monika Olejnik: Czyli nie znał pan pana Herszmana, pana Żagla?

Marek Borowski: Z panem Żaglem, który jest dzisiaj obecny i widzę go na ekranach telewizorów, mogę powiedzieć, że chyba nigdy się nie spotkałem. Nazwisko Herszman słyszę po raz pierwszy. Trudno to nawet komentować. To jest pewien styl uprawiania polityki pana Giertycha, który zresztą wykazuje ostatnio wielką aktywność w tym względzie, tzn. oskarża różne osoby na lewo i prawo, a zwłaszcza te, które nie godzą się na to, by poseł, członek komisji śledczej publicznie kłamał, żeby za plecami komisji śledczej spotykał się ze świadkami...

Monika Olejnik: Nie za plecami, bo poseł Józef Gruszka mówi, że to za plecami nie było i że komisja ma prawo spotykać się.

Marek Borowski: Przewodniczący Gruszka nie stanowi, po pierwsze, prawa, a po drugie, tzw. zgoda, żeby się spotykać - kuriozalna zresztą, bo coś takiego nie powinno mieć miejsca - została wydana ex post, dwa czy trzy miesiące po tym spotkaniu. Nie ma tutaj więc w ogóle usprawiedliwienia. Gdyby natomiast doszło tylko do spotkania, a następnie Giertych przyłapany na tym, od razu otwarcie powiedziałby: tak, spotkałem się. Być może nie powinienem się spotykać, ale chodziło o to, że...itd.

Monika Olejnik: Ale ludzie mają prawo do błędów. Wie pan jak to jest, kiedy dziecko zostanie przyłapane? Najpierw kłamie. Przypominam duże dziecko, prezydenta, który też skłamał.

Marek Borowski: To było, myślę, bardzo źle przyjęte przez opinię publiczną. Wybory odbyły się już po tym i ludzie sami decydowali co z tym fantem zrobić. W tym przypadku ani małe, ani duże dzieci, a poseł Giertych jest raczej dużym dzieckiem, nie powinny zajmować się polityką i zasiadać w komisji śledczej.

Monika Olejnik: Dlaczego komisja śledcza nie przesłuchała Jana Kulczyka?

Marek Borowski: To jest ciekawe pytanie. Przede wszystkim chcę przypomnieć, że Andrzej Celiński podejrzewany przez niektórych publicystów, że chce coś opóźnić, albo przeszkodzić w czymś, był jak się za chwilę okazało w trakcie tego przesłuchania, najgorętszym zwolennikiem tego, żeby jak najszybciej przesłuchać Kulczyka.

Monika Olejnik: Bronił też strasznie Jana Kulczyka.

Marek Borowski: Nie. Nie bronił Jana Kulczyka. Andrzej Celiński wielokrotnie występował w obronie prawa i przyzwoitości. W atmosferze gorączki, poszukiwania winnych wszystkiego, rozstrzelenia wątków - to nie wszystkich fascynuje, ale jest to postawa po prostu przyzwoita i za to cenię Andrzeja Celińskiego. Poseł Wassermann, który przez dłuższy czas informował opinię publiczną, o tym, że Kulczyk nie chce zeznawać, że trzeba w związku z tym podjąć określone działania, zaaresztować jego majątek...

Monika Olejnik: To wiemy, ale czy pan się domyśla, dlaczego komisja nie przesłuchała Kulczyka?

Marek Borowski: ...poseł Wassermann, który tak uparcie dążył do przesłuchania nagle zaczął zgłaszać wnioski, jeden po drugim, zmierzające do tego, by Kulczyka nie przesłuchać. Co kierowało posłem Wassermannem? Nie wiem. Być może wykonywał jakieś przyjacielskie usługi, na przykład wobec posła Giertycha, który, jak sądzę, jest zainteresowany zeznaniami Jana Kulczyka w prokuraturze, a dotyczącymi spotkania jasnogórskiego. Myślę jednak, że to zainteresowanie i tak nie może być zaspokojone zanim Kulczyk nie zostanie przesłuchany. Jeżeli prokuratura przesłucha Kulczyka w tej sprawie, a przesłucha, to tego protokołu akurat nie powinna komisji ujawniać zanim komisja nie przesłucha Kulczyka i zanim nie dowiemy się czegoś więcej na temat Giertycha.

Monika Olejnik: Czy powinna zostać powołana nowa komisja śledcza? Patrząc na członków komisji śledczej, to na każdego można coś znaleźć.

Marek Borowski: Rzeczywiście jest taki stan. Gdyby była co do tego zgoda wszystkich ugrupowań politycznych, to można by spróbować to zrobić, ale nie wydaje mi się, żeby już dzisiaj trzeba było rozpoczynać tego rodzaju procedurę. Część członków komisji śledczej zachowywała się niewłaściwie, od rażącego zachowania Giertycha, które powinno go wyeliminować z komisji, do zachowań bądź niezręcznych, bądź przesadnych, takich, które trudno zaakceptować, które jednak mogą być cofnięte i naprawione, jeżeli komisja przyjmie pewne wewnętrzne zasady działania. Nie byłbym za tym, by w tej chwili wymieniać całą komisję. Komisja powinna się zebrać poza kamerami i powiedzieć sobie, jakie zasady pracy przyjmuje.

Monika Olejnik: Rozumiem. Zamknąć to co się do tej pory działo, żeby posłowie już nie mówili, że chcą odwołać tego, albo tamtego, bo zrobi się niepotrzebna burza.

Marek Borowski: Kompromisy - tak. Zgoda, ale do pewnych granic. Jeżeli chodzi o posła Giertycha, to mamy do czynienia z wykroczeniem, które nie może pozostać bez konsekwencji. Jeżeli chodzi o pozostałych posłów, to mamy do czynienia z różnego rodzaju nadużyciami, niezręcznościami, gafami i tych można uniknąć. SDPL jest przeciwna paraliżowaniu prac tej komisji. Przeciwna temu, by przy pomocy odwoływania pięciu członków, bo są tam różne wnioski, faktycznie sparaliżować jej prace. To my zgłosiliśmy wniosek o odwołanie Giertycha, i tylko jego. Innych wniosków nie popieramy.

Monika Olejnik: Czy popiera pan to, co mówi SLD, że wybory mają być na jesieni?

Marek Borowski: Nie popieram i uważam, że jest to rodzaj oszustwa wobec opinii publicznej. SLD w swoim czasie jasno się zadeklarował w tej sprawie i SDPL też. Jak mówimy coś publicznie, to się tego trzymamy.

Źródło: Radio Zet

Powrót do "Wywiady" / Do góry