Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 01.07.05 / Powrót

Zyskuję przy bliższym poznaniu - rozmowa w TOK FM

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Panie pośle, to musiał być dla pana cios, jak Włodzimierz Cimoszewicz powiedział że kandyduje.

Marek Borowski: Nie, od dłuższego czasu byłem przekonany, że Włodzimierz Cimoszewicz powie tak. Ta decyzja o wycofaniu była może spontanicza i nerwowa, ale bardzo szybko można się było zorientować, że wszystko zmierza do innego finału.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czyli był pan przygotowany na to i był pan przygotowany na to że tak intensywnie Pałac Prezydencki włączy się w tę kampanię, Jolanta Kwaśniewska na czele komitetu wyborczego?

Marek Borowski: Widać było po tej całej akcji, że Pałac Prezydencki włączy się aktywnie.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Nie ma pan żalu, wyrzutu że to nie za panem Pałac Prezydencki stanął? Pan też wyszedł z tego samego środowiska.

Marek Borowski: Ja nie ukrywam że ponad rok temu, kiedy garstka ludzi powiedziała twardo dość aferom, przekrętom i zaczęła budować nową lewicę, to nie wszyscy którzy powinni stanąć w tym szeregu, stanęli.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Mówi pan o Włodzimierzu Cimoszewiczu i Aleksandrze Kwaśniewskim?

Marek Borowski: Myślę, że tak, gdyby tych dwóch liderów stanęło po tej stronie, nie ukrywam, po właściwej stronie, to sytuacja na lewicy byłaby zupełnie inna. Nowa lewica, która zostałaby zbudowana, kwestia kierownictwa mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Pan by się usunął?

Marek Borowski: Różne warianty wchodzą w grę, wiadomo, że jeśli jest się razem, wtedy dokonuje się najbardziej optymalnego wyboru. Jeśli chodzi o SLD, wszyscy ludzie, którzy nie są obciążeni żadnymi aferami znaleźliby się po tej samej stronie. Tak się nie stało, budowaliśmy nową lewicę, samotnie to przesada, ale nie wszystkimi siłami, które były możliwe. Dzisiaj nie czuję się człowiekiem zdradzonym czy opuszczonym, czy przegranym, przeciwnie, czuję się człowiekiem sukcesu. Po roku i kilku miesiącach ta partia nie tylko nie dała się utopić, mimo różnych prób, bez pieniędzy, nie mając majątku, zdołała przyciągnąć do siebie inne ugrupowania lewicowe, Zielonych.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Zieloni to nie jest licząca się politycznie organizacja.

Marek Borowski: To nie jest licząca się organizacja, ona zawsze pozostawała w cieniu. Dzisiaj oni mają możliwość zaprezentowania się i przekona się pani że wiele ludzi, kiedy zapozna się z programem, z ludźmi, a tam są bardzo interesujący ludzie. Na przykład pani Kazimiera Szczuka, Kinga Dunin.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: I one popierają pana jako kandydata na prezydenta, tak?

Marek Borowski: Nie tworzę żadnych komitetów do których zgarniam kogo się tylko da, i kogo tylko można. Zieloni popierają moją kandydaturę. SDPL rozbudowała się, dzisiaj w sondażach mamy 8%, 9%. Jesteśmy już liderem na lewicy. Pierwszy sukces już jest.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Sondażowy na razie, zobaczymy jak wybory panie marszałku.

Marek Borowski: Oczywiście, sondaże należy czytać, analizować, ale nie można poddawać się dyktatowi sondaży, zmieniać gwałtownie polityki, albo popadać w błogie nieróbstwo.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Jak pan czyta sondaże to jakie wrażenia w panu wywołują, wczorajszy sondaż , za co cenimy kandydatów na prezydenta, i różnie pan wychodzi. Sympatyczny- jest pan na przedostatnim miejscu, potem już Lepper. A na pierwszym miejscu Cimoszewicz, co mnie zaskoczyło, powiem szczerze, bo Cimoszewicz jest dość oschły.

Marek Borowski: Nie będę się wypowiadał na temat innych kandydatów, jeśli chodzi o te sondaże, to gdyby takie sondaże przeprowadzano systematycznie, to można by wyciągać z tego wnioski,. Ja zdaję sobie sprawę ze swoich mankamentów, mam swoich doradców, którzy mi o tym mówią, mam żonę, która jest bardzo krytyczna wobec różnych moich zachować. Jak mówią moi znajomi, bardzo zyskuję przy bliższym poznaniu.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Do pana komitetu poparcia weszło kilka znaczących osób, nie boi się pan, że one przejdą do Cimoszewicza?
Marek Borowski: To może się zdarzyć, ale te osoby, które silnie i publicznie zadeklarowały poparcie dla mnie, to nie sądzę, to są osoby poważne. Jeśli chodzi o różnych działaczy politycznych, którzy być może do końca nie byli przekonani, to może się oczywiście zdarzyć, ale mi zależy na ludziach przekonanych, to nie jest problem, który spędza mi sen z powiek.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Powiedział pan, że pan budował partię od samego początku, z jakich pieniędzy będzie pan robił kampanię wyborczą?

Marek Borowski: Kampanię wyborczą będę robił z kredytu.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Bierze pan go sam?

Marek Borowski: Mówimy o kampanii prezydenckiej czy parlamentarnej?

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Prezydenckiej.

Marek Borowski: Jeśli chodzi o kampanię prezydencką, to z jednej strony z darowizn, cegiełek, były zamachy na cegiełki, one są anonimową zbiórką, nie wiadomo kto to finansuje, to prawda, ale z drugiej strony dla takich kandydatów jak ja, którzy niekoniecznie mają silne wsparcie partyjne, jeśli chodzi o środki finansowe, to zbiórka po 5, 10 zł, tam można zebrać do kwoty 1200000, jest rozwiązaniem.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Myśli pan, że uda się panu zebrać ten milion? Muszą dawać więcej.

Marek Borowski: Ktoś da 5 zł, ktoś 100, a ktoś kilka tysięcy.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Kampania jest bardzo kosztowna.

Marek Borowski: Jest kosztowna. Dalszym źródłem, może nawet największym, będzie kredyt, który zaciąga SDPL na obie kampanie wyborcze. Będzie musiała te pieniądze podzielić na dwie kampanie wyborcze, ma do tego prawo. A kredyt możemy zaciągnąć, zdobyliśmy taką pozycję w tej chwili, że banki nie mają obaw.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dla pana większym przeciwnikiem w tej kampanii będzie Cimoszewicz czy kandydaci prawicy?

Marek Borowski: Nie ma najmniejszej wątpliwości, kandydaci prawicy. Ja wystartowałem w tej kampanii nie przeciw Cimoszewiczowi, nie przeciw SLD.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Trochę przeciw SLD.

Marek Borowski: Nie, nie przeciw SLD. To SLD szukało kandydata, który by się nazywał anty Borowski. Ja dostaję teraz takie zabawne apele, żebym się wycofał. Te same osoby, poprzednie, gdyby się Cimoszewicz nie zgłosił, gotowe były wytypować Jerzego Szmajdzińskiego, mimo że było wiadomo, że Szmajdziński będzie osiągał gorsze rezultaty niż ja. I on by się nie miał wycofać, miał walczyć.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: To ze złości na pana?

Marek Borowski: Nie chcę już ciągnąć tego sporu z SLD, dzisiaj trzeba mówić o przyszłości, o tym co trzeba w Polsce zrobić, jeśli SLD ma dobry pomysł to niech go pokaże, Cimoszewicz też mam nadzieję, zaprezentuje swój program. Przeciwnikiem jest prawica, i te koncepcje prawicy. To nie chodzi o to że prawica jest globalnym przeciwnikiem i trzeba zmieść ją z powierzchni ziemi, przeciwnikiem są koncepcje prawicy, et koncepcje które ja uważam za ciągnące Polskę w przeszłość. Cimoszewicz jest konkurentem, my reprezentujemy trochę inne sposoby funkcjonowania w polityce od pewnego czasu, trochę inną koncepcję prezydentury, i trochę inne środowiska.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dla prostego wyborcy, jaka jest różnica między panem a Włodzimierzem Cimoszewiczem? Oprócz tego, co widać?

Marek Borowski: To właśnie kampania powinna pokazać, ja będę do tego dążył, potrzebne są debaty, z Włodzimierzem Cimoszewiczem także. Debata z Cimoszewiczem będzie miała inny charakter niż z Kaczyńskim. Różnice muszą ocenić wyborcy. Ja uważam, że prezydentura musi być bardziej skierowana do wewnątrz, w stronę biedy, bezrobocia, marginalizacji. Prezydent nie powinien uciekać od tych problemów, ani być biernym.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Aleksander Kwaśniewski uciekał?

Marek Borowski: Prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego oceniam pozytywnie, ale ona miała pewne specyficzne cechy, na przykład koncentracja na sprawach zagranicznych. Przy czym chcę powiedzieć, że było to w pewnym sensie uzasadnione, to był czas kiedy wchodziliśmy do NATO, UE, była Ukraina, wielki sukces prezydenta. Ale w tym czasie narosły problemy wewnętrzne, korupcja, sitwy. To nie wina Kwaśniewskiego, ale te problemy narosły.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ale może to jego wina, że zaniechał interesowania się tym co się dzieje w Polsce?

Marek Borowski: Na ocenę prezydentury Kwaśniewskiego przyjdzie czas jak się skończy. Nie ulega wątpliwości, że Polska wymaga naprawy, instytucje publiczne wymagają naprawy. Inną sprawą jest co do tego doprowadziło, to jest ciąg zdarzeń i wszystkie partie mają coś na sumieniu i w tych sprawach prezydent musi być aktywny. Ja mam w tym względzie doświadczenie, działałem cały czas na rynku wewnętrznym, a ostatni rok, kiedy podjąłem próbę naprawy, przynajmniej części polskiej sceny politycznej, razem z propozycjami parlamentarnymi i legislacyjnymi, daje mi tytuł do tego, żeby mówić o naprawie państwa, to wypraktykowałem.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy wokół Cimoszewicza powstanie trzecia lewica?

Marek Borowski: A ta druga to która?

Katarzyna Kolenda-Zaleska: SLD. Cimoszewicz mówi, że nie jest kandydatem SLD.

Marek Borowski: Trudno mi to rozróżnić, Cimoszewicz był członkiem SLD i jest członkiem SLD.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ale chce być ponad partyjny.

Marek Borowski: Mówić można różne rzeczy, uważam, że nie jest właściwe uciekanie od swoich partyjnych afiliacji, chyba że ktoś się tych partyjnych afiliacji wstydzi.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: To nie chodzi o to, że Cimoszewicz się wstydzi, on z obrzydzeniem patrzy na to co robi także jego partia.

Marek Borowski: To już proszę rozmawiać z Cimoszewiczem. Nie trzeba się wstydzić partyjnych afiliacji, trzeba dawać gwarancję swoim postępowaniem, dotychczasowym i obecnym, że jeśli zostanie się prezydentem nie będzie się zakładnikiem żadnych grup towarzyskich, partii politycznych, i że taki kandydat będzie potem kandydatem ponad partyjnym.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: A pan będzie bezpartyjny?

Marek Borowski: Jeśli zostanę wybrany, to będę.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: W jakim stopniu, pana jednak wystawia SDPL.

Marek Borowski: Wystawia mnie SDPL, ale jak pani pamięta, poparcie dla mnie daleko przekraczało poparcie, które miała SDPL, to oznaczało że sporo ludzi, którzy nie identyfikowali się z SDPL byli gotowi na mnie głosować. Ponadpartyjność oznacza bycie swojego rodzaju arbitrem, oznacza umiejętność doprowadzania do porozumienia między różnymi nurtami politycznymi w Polsce. Myślę, że bardzo dużo dało mi marszałkowanie, te 30 miesięcy w najtrudniejszym okresie polskiego Sejmu, emocje były bardzo silne, gdzie trzeba było przeprowadzić w ciągu 2,5 roku 600 ustaw większość europejskich i trzeba było je przeprowadzić. Nie sztuką było doprowadzić do zablokowania Sejmu i skończyć 1 maja 2004 bez programu legislacyjnego. Przez te 30 miesięcy w prezydium sejmu żadna decyzja nie była podjęta metodą ja tak chcę, albo metoda głosowania, wszystko było uzgodnione między rożnymi nurtami politycznymi, uważałem to za zasadę działania, i chciałbym w taki sam sposób działać jako prezydent, jeśli zyskam poparcie.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: I w taki sposób Marek Borowski się zareklamował na koniec.

Marek Borowski: Jak mówią, jak się nie zareklamujesz, to nikt cię nie pochwali.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Żona może pana pochwalić, publicznie przynajmniej, nie prywatnie.

Marek Borowski: Żona tak.

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wywiady" / Do góry