Oczywiście, że mnie martwi. Tym bardziej, że sam jestem mieszkańcem Mokotowa i widzę, jakie problemy taki stan rzeczy sprawia zwykłym ludziom – moim sąsiadom, znajomym. To nie jest normalne. Gdyby w tym mieście, zamiast gry pozorów, istniała długofalowa i dobrze przemyślana polityka zdrowotna, takich problemów dziś by nie było. Niestety, dziś pozostaje tylko wskazać winnych takiego zaniedbania. Ze swojej strony zobowiązuję się, że powstanie szpital dla Mokotowa, Ursynowa, Wilanowa i okolic. To będzie jeden z priorytetów inwestycyjnych od początku kadencji.
Jakie formy kontaktów z obywatelami przewiduje przyszły Prezydent Warszawy?
Jeżeli obywatel będzie chciał kontaktować się ze mną jako Prezydentem Warszawy, na pewno nie będzie miał z tym problemów. Od spotkań, poprzez pocztę i telefony, aż do Internetu. Mieszkańcy Warszawy nie będą musieli się bać, że jak zbliżą się do swojego Prezydenta, usłyszą od niego to, co pewien warszawiak od Lecha Kaczyńskiego.
Czy Warszawa, z punktu widzenia socjologii, jest gminą? Jakie więzi lokalne łączą mieszkańców Ursynowa i Białołęki?
Warszawa jest naszą wspólna sprawą! Tu nie ma i nie może być rozróżnienia na mieszkańców Warszawy lewo- i prawobrzeżnej, czy też północnych i południowych. Dzielnice nie są zamkniętymi enklawami i mam nadzieję, że nigdy tak nie będzie. Mieszkańcy Warszawy pokazali już niejednokrotnie, że takie więzi istnieją. Przykładem niech będą np. regularne spotkania rowerzystów, którzy promują ideę budowy ścieżek rowerowych w Warszawie. Nie tylko w Białołęce, nie tylko na Ursynowie, ale w całym mieście. Oczywiście, określenie „gmina” w przypadku stolicy brzmi dziwacznie, ale zamierzam tak kierować sprawami Warszawy, aby duma z bycia warszawiakiem była większa.
Czy władza zachowała się zgodnie z regułami demokracji przekazując kościołowi gminny teren rekreacyjny u stóp Kopy Cwila?
Zdecydowanie nie! Mieszkańcy nie życzą sobie tego kościoła. Niedaleko jest przecież inny, duży kościół. Jeśli prawo wymagało zwrotu, władze powinny zaoferować zamiennie inną działkę. Nie mamy zbyt wielu terenów rekreacyjnych, aby tak lekką ręką z nich rezygnować. Być może jeszcze decyzję tę można renegocjować – jestem gotów podjąć takie rozmowy.
Źródło: www.borowski.pl
Powrót do "Wywiady" / Do góry | | | |
|