Od roweru wolę spacery, ale nie oznacza to, że nie zauważam problemów rowerzystów. Zwłaszcza wtedy, kiedy z powodu braku ścieżek rowerowych są zmuszeni do poruszania się po chodnikach. To nie jest wygodne i bezpieczne ani dla rowerzystów, ani dla pieszych. Kilka lat temu władze miasta zobowiązały się, że przy okazji każdego remontu dróg będzie także tworzona ścieżka rowerowa. Niestety, okazało się, że tym władzom nie można wierzyć. Zapewniam jednak, że jeśli będę miał ku temu możliwość, zrealizuję tamtą obietnicę. Ratusz pod moim kierownictwem nie zatwierdzi żadnego projektu przebudowy dróg, w którym nie będzie również poruszonej kwestii ścieżek rowerowych. Chcę, aby w Warszawie było min. 700 km ścieżek więcej.
- Jeśli wygra Pan wybory to nie będzie czasu na jazdę na rowerze ani inne przyjemności. Ale coś za coś. Jakie byłyby trzy pierwsze decyzje Marka Borowskiego jako prezydenta Stolicy?
Priorytetem jest dla mnie zmiana systemu zarządzania stolicą i decentralizacja władzy. Oznacza ona przeniesienie większej liczby kompetencji do stołecznych dzielni. To skróci czas oczekiwania na decyzję, które są ważne dla mieszkańców. Moje pierwsze decyzje będą związane właśnie z tą dziedziną. Uważam, że decentralizacja pomoże również w kwestii ścieżek rowerowych i urządzaniu terenów zielonych. Teraz jest tak, że w każdej sprawie decyzje podejmuje centrala – prezydent miasta. W przypadku mojej wygranej, będzie inaczej – o ścieżce rowerowej na Żoliborzu będzie decydować Rada Dzielnicy w konsultacjach z środowiskami zainteresowanymi budową. Tak aby było sprawniej i szybciej.
- Jest Pan trochę na uboczu życia politycznego, bo nie zasiada Pan w parlamencie. To ma jednak swoje plusy, bo zapewne pozwala nabrać pewnego dystansu. Jak ocenia Pan sytuację na polskiej scenie politycznej? Czy czekają nas szybkie wybory czy też trwanie przy władzy PiSu?
Miałem nadzieję, że podczas tej kadencji Sejmu nie będę musiał zajmować się sporami posłów. Niestety, sejmowe awantury dotyczą dziś całego społeczeństwa. Społeczeństwo w te spory jest wciągane na siłę. Jest dużo awantur, a mało konkretnych propozycji poprawy warunków ich życia i pracy. To bardzo niedobrze! Natomiast pytanie o wybory zostawiam sumieniom polityków PiS-u, Samoobrony, LPR i PSL-u. To ich decyzja będzie tu decydująca. Myślę jednak, że w tym roku wyborów parlamentarnych nie będzie. PiS zrobi wszystko, aby dalej mieć pełnię władzy.
- Czy po ewentualnych wyborach możliwa byłaby koalicja zjednoczonej centrolewicy i Platformy Obywatelskiej? W jakich sprawach byłoby Wam najtrudniej się porozumieć?
Centrolewica ma jasny program – liberalizm światopoglądowy i aktywną polityką społeczno-ekonomiczną państwa. Tego będziemy się trzymać. Oczywiście, jest pewne pole porozumienia – w niektórych kwestiach, jak np. wykorzystanie funduszy unijnych, jest bardzo mało miejsca na poglądy, a dużo na działanie. Nie jest wykluczone, że takie sprawy połączą wysiłki centrolewicy i PO. 12 listopada wyborcy ocenią, czy wolą centrolewicowy liberalizm światopoglądowy i uczciwe podejście do problemów socjalnych oraz inwestycji w Warszawie, czy zbyt duży w stolicy konserwatyzm PO.
- Po krótkiej przerwie znów wracamy do tematów warszawskich. Czy chce Pan decentralizacji władzy w Warszawie czy też jest Pan zwolennikiem zmian, które wprowadził w tym zakresie PiS?
W swoim programie wyborczym zawarłem m.in. koncepcję zarządzania Warszawą. Określiłem ją terminem „Rzeczpospolita Warszawska”. Zaprezentowałem ją podczas inauguracji kampanii prezydenckiej i samorządowej w Warszawie w dniu 1 października br. „Rzeczpospolita Warszawska” oznacza alternatywę dla centralizacji władzy i polityki TKM, kolesiostwa, niekompetencji i czystek personalnych, czyli jako dokładne przeciwieństwo IV RP budowanej przez PiS i komisarza Marcinkiewicza. Jeżeli chcemy, żeby Warszawa była miastem nowoczesnym, to powinniśmy wprowadzić tu nowoczesne metody zarządzania. Model PiS-u jest anachroniczny i uniemożliwia szybki rozwój całego miasta. Moje stanowisko jest jasne – decentralizacja.
- Zapewne ma Pan sentyment do Ściany Wschodniej, ale to miejsce nie prezentuje się zbyt reprezentacyjnie. Podobnie jak całe ścisłe centrum miasta. Ma Pan jakiś pomysł na uporządkowanie tego terenu i nadania mu wreszcie należytego charakteru? Może jakiś pomysł na to, co zrobić z obskurnym Dworcem Centralnym?
Władze Warszawy zapomniały w kadencji 2002-2006 o Pradze. Doprowadziły do tego, że wielu uważa Pragę za zaniedbaną i wymagającą natychmiastowej pomocy. Zmiana wizerunku Pragi, rzeczywiste inwestycje, poprawa komunikacji, stworzenie centrum kulturalnego to dla mnie zasadnicza sprawa. Zrobię wszystko, aby stare kamienice odzyskały swój blask. Na Pradze istotnym problemem są pustostany i walące się kamienice na Targowej, Kijowskiej, Brzeskiej i Ząbkowskiej. Tym także chcę się zająć. Nie może być tak, że mieszkańcach Pragi w XXI wieku, wciąż nie mają centralnego ogrzewania, ciepłej wody czy gazu.
- Transportowe kłopoty to zmora warszawiaków. Jakie ma Pan plany dotyczące budowy metra? Czy ma Pan jakiś pomysł na rozładowanie ruchu ulicznego i usprawnienie komunikacji miejskiej?
Przez ostatnie dwa miesiące pytałem warszawiaków o ich opinię na temat Warszawy. Komunikacja, a przede wszystkim metro i szybka kolej miejska są bardzo ważne dla mieszkańców. Co do metra, to uważam, że powinno ono dochodzić wszędzie tam, gdzie sięga Warszawa. Warszawiacy coraz więcej podróżują. Poznają stolice innych państw. Widzą różnice. Oczekują, że nasze metro będzie równie nowoczesne i równie duże. Jestem przekonany, że nasze miasto jest już przygotowane na budowę drugiej linii metra. Zrobię wszystko, aby ta inwestycja powstała jak najszybciej. Nie popełnię błędów poprzedników i metro będzie budowane szybciej niż poprzednio i obecnie. Zostanie oddanych wiele więcej stacji nie te 3, które udostępniono w kadencji 2002-2006. Uważam za najważniejsze wprowadzenie efektywnych technologii, które sprawdziły się w innych krajach, np. w Hiszpanii oraz zabezpieczenie środków na ten cel.
Natomiast dla poprawy komunikacji i dróg w Warszawie uważam za najważniejsze budowę: Mostu Północnego (prace budowlane ruszą jesienią 2007 roku), trasy mostowej Krasińskiego-Budowlana i dwóch kolejnych przepraw przez Wisłę (Mostu Na Zaporze i Mostu Autostradowego). Za istotną uważam też budowę bezkolizyjnych skrzyżowań w rejonie ulic: rondo Radosława, plac Zawiszy, skrzyżowanie Marszałkowskiej z al. Jerozolimskimi i Marszałkowskiej ze Świętokrzyską. Kto codziennie stoi tam w korkach jadąc autobusem wie, dlaczego to planuję.
- Z racji moich zainteresowań futbolem nie może zabraknąć pytania o warszawskie stadiony. Czy powinien powstać Stadion Narodowy na miejsce Stadionu XX-Lecia? Czy obok Narodowego powinno się wybudować nowy stadion Legii? A może miasto powinno też mocniej pomóc Polonii w modernizacji jej obiektu?
Moim priorytetem jest budowa dwóch stadionów. Pierwszy stadion byłby Stadionem Miejskim na miejscu dzisiejszego stadionu Legii Warszawa. Pomieściłby 30 tys. osób. Pieniądze na tą budowę wyłoży miasto. Na ten cel zaplanowano już 180 mln zł. Jest to priorytet, ponieważ za 3 lata na stadionie Legii nie będzie można odbywać meczy międzynarodowych (chodzi o standardy UEFA).
Drugi to Stadion Narodowy z pojemnością 60 tys. osób. Planuję wykorzystać przy jego budowie pieniądze państwa oraz z UE.
- Czy ma Pan jakiś pomysł na stworzenie w naszym mieście sportowej infrastruktury z prawdziwego zdarzenia? Nie chodzi tutaj nawet o obiekty zorientowane na profesjonalny sport, ale o normalne boiska, na których można pograć w piłkę. Obecnie takowych miejsce jest bardzo mało, a często prezentują się fatalnie.
Rzeczywiście, warszawskie boiska pozostawiają wiele do życzenia. W moim kontrakcie zobowiązałem się do wymiany wszystkich nawierzchni szkolnych boisk w Warszawie do końca kadencji. Oczywiście, chcę, aby te boiska były otwarte dla wszystkich chętnych. Oprócz boisk chcę, aby w Warszawie powstały nowoczesne obiekty do uprawiania innych sportów.
- Oglądając Pana billboardy można stwierdzić, że są one bardzo konfrontacyjne. Większość ukazuje PO i PiS w negatywnym świetle, a Pana przedstawia jako alternatywę. Czy nie jest to trochę zbyt agresywne i podobne do strategii PiSu, który w ostatniej kampanii parlamentarnej i prezydenckiej skupił się na krytyce Platformy? Pana taktyka jest bardziej zróżnicowana - z jednej strony atak na prawicę, a z drugiej kontakt z ludźmi i prezentowanie własnego programu. Skąd taki wybór strategii?
O ile mówienie prawdy jest konfrontacją, to może Pan uznac moją kampanię za konfrontacyjną. Ja uważam, że muszę warszawiakom mówic prawdę. Przecież cztery lata temu przed poprzednimi wyborami na prezydenta Warszawy, a także rok temu podczas kampanii wyborczej do Sejmu, PiS obiecał nam konkretne rzeczy, to naturalne, że jako mieszkaniec Warszawy chcę, aby te obietnice były zrealizowane. Tymczasem okazuje się, że PiS-u nie stać na to, aby traktować poważnie ludzi, u których zaciąga kredyt zaufania. Zamiast tego mówi im się to, co obecny prezydent Polski powiedził jednemu z mieszkańców Pragi.
- Jeśli nie wszedłby Pan do drugiej tury wyborów to na kogo przekazałby Pan swoje głosy? Na Hannę Gronkiewicz-Waltz? Jeśli tak to liczy Pan na to, że w odwrotnym przypadku - Pan przechodzi do drugiej tury - kandydatka PO przekazałaby głosy Panu?
Ja nie jestem właścicielem moich głosów. Należą one do ludzi, którzy uważają mnie za dobrego kandydata i chcą, abym był ich prezydentem. Jestem przekonany, że moi wyborcy doskonale wiedzą, jaki kandydat będzie najlepszy. Warszawiacy nie dają sobą sterować i są rozsądnymi ludźmi. Pozwólmy im samodzielnie podjąć decyzję.
- Jeśli nie wygra Pan wyborów w Warszawie to zdecyduje się Pan na start w wyborach parlamentarnych?
Odbiega Pan daleko w przyszłość. Wybory parlamentarne są za ponad 3 lata.
- Pana kampanie wspiera muzyka Staszka Wielanka. Dlaczego akurat jego? Nie boi się Pan, że część osób może odbierać jego twórczość jako obciach?
Stasiek Wielanek i obciach?
- Na zakończenie przygotowaliśmy dwa pytania, które zadajemy wszystkim naszym Gościom. Czy młodzi ludzie powinni angażować się w życie gospodarcze, społeczne czy polityczne? Jak mógłby Pan ich do tego zachęcić?
Jeżeli młodzi nie będą angażowali się w życie społeczne, gospodarcze czy polityczne, to będzie to koniec tego kraju. Młodzi mają bardzo ciekawe pomysły, dużo energii i coraz większe możliwości. Nieprzypadkowo zachęcam młodych ludzi do pomocy w mojej kampanii – wierzę, że bez nich ta kampania byłaby po prostu uboższa. Zapał, jaki drzemie w młodych ludziach, jest dla mnie doskonałym środkiem mobilizującym. Chcę im po prostu w tym dorównać!
Rozmawiał:Marcin Żukowski
http://www.MlodaRP.net
wym@mlodarp.net
Źródło: Młoda RP
Powrót do "Wywiady" / Do góry | | | |
|