W redakcji Życia Warszawy odbyła się debata z udziałem kandydatów na prezydenta Warszawy: Hanną Gronkiewicz-Waltz, Markiem Borowskim i Kazimierzem Marcinkiewiczem.
Zapis rozmowy kandydatów:
Andrzej Załucki, redaktor naczelny Życia Warszawy: Dlaczego wyborcy mieliby wybrać Panią na prezydenta Warszawy?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Bo Warszawą interesuję się od początku, od 1990 roku. Bo mam dużą wiedzę i doświadczenie związane z zarządzaniem NBP, jestem skuteczna: zbiłam inflację do 6 procent, zdenominowałam złotówkę, uczyniłam z niej mocną walutę. Mam doświadczenie związane z projektami komunalnymi w EBORZ- e, umiem pozyskiwać środki na inwestycje, znam anglosaski model zarządzania.
Dlaczego wyborcy mieliby wybrać Pana na prezydenta Warszawy?
Kazimierz Marcinkiewicz: Ciężko mówić o sobie. Mam wizję - spójną i całościową na długie lata; rozwój oparty o fundusze europejskie do 2013. Wizja ta wynika z przeprowadzonych rozmów z warszawiakami. Jestem skuteczny - w zarządzaniu, podejmowaniu decyzji. Wygrałem budżet UE dla Polski; podjąłem decyzję w sprawie II linii metra, mostu północnego, ronda Starzyńskiego, Al. Jerozolimskich, stadionu. Moje cechy to pracowitość, lubię i potrafię pracować długo, efektywnie, przede wszystkim z ludźmi, mam efektywny zespół, jestem tam gdzie są problemy. Podejmuję decyzje w oparciu o bycie z ludźmi, a to są najlepsze decyzje. Mam doświadczenie - z bycia premierem, zarządzania krajem, zajmowania się wszystkim - bogactwem, biedą, zdrowiem, sportem, budżetem.
Marek Borowski: Wykorzystam doświadczenie i wiedzę. Fakty: jestem warszawiakiem, przyszedłem tu wszystko, politycznie i prywatnie, zawodowo - zaczynałem od sprzedawcy, kierowałem domami centrum, byłem wiceministrem rynku wewnętrznego w rządzieTadeusza Mazowieckiego, byłem ministrem finansów, wicepremierem, marszałkiem. Mam duże doświadczenie w zarządzaniu różnymi sektorami gospodarki i nie tylko jej. Jestem przede wszystkim ekonomistą!
Mam realistyczny program dotyczący najbardziej bulwersujących spraw, spraw idących źle: sposób zarządzania Warszawą jest fatalny, trwa kontynuacja złych procesów, powinien być wdrożony statut decentralizacyjny. Władza - dzielnicom, Warszawa transparentna, wszystkie decyzje musza być podejmowane w konsultacji z obywatelami; chcę wprowadzić "korpus służby cywilnej" dla Warszawy, przyjmowanie urzędników do pracy na zasadzie kompetencji, precz z kolesiostwem. Należy ożywić energię Warszawy, ożywić kontakty z organizacjami pozarządowymi. Ulepszyć komunikację.
Wyrównać warunki życia w Warszawie: najkrócej żyje się na Pradze, 17 lat krócej niż np. na Mokotowie; należy poprawić życie młodych małżeństw w nowych dzielnicach, w rozbudowywanych dzielnicach powinny powstać nowe szkoły. Edukacja będzie zupełnie inna od giertychowej. Posiadam również ekipę ludzi - specjalistów.
Pytanie: Co może Pani zrobić dla Warszawy?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Uczynię ją przejezdną, tak aby nie stać w korkach, chcę zbudować nowe mosty i obwodnicę. L. Kaczyński zaniechał wiele spraw Warszawy. Warszawa stoi, czyli się cofa. Transport kolejowy to mój priorytet. Warszawa będzie bardziej przystępna - zwiększę podaż gruntów, żeby mieszkania były tańsze. Młodzież wyjeżdża, bo jej nie stać na mieszkanie. Ułatwię start młodym warszawiakom, tak aby czynsz wynosił 1/4- 1/3 pensji. Warszawa będzie też bardziej przystępna dla turystów, dla przyjezdnych. Warszawa powinna być centrum kongresowym. Obecnie nie jest, bo nie ma sali... Miasto wymaga decentralizacji zarządzania, większych uprawnień dla dzielnic, burmistrzów, rad dzielnic.
Pytanie: Co może Pan zrobić dla Warszawy?
Kazimierz Marcinkiewicz: Zbuduję obwodnicę. Warszawa musi mieć obwodnicę jak najszybciej, daleko poza Warszawą, doprowadzę do przyśpieszenia metra, zostanie zbudowanych 5 mostów, 3 ringi i wyloty z Warszawy, będą nowe tramwaje, tory kolejowe dla SKM, także bardzo tania i bardzo sprawna komunikacja publiczna. Po drugie będzie większy porządek - bezpieczeństwo, straż miejska współpracująca z policją, monitoring, zwalczanie korupcji, przybliżenie urzędów dla mieszkańców, żeby było łatwo i dostępnie, żeby urząd był tam, gdzie ludzie. Porządek powinien zacząć się od centrum i rozprzestrzenić na całą Warszawę. Po trzecie chcę wykorzystać dumę rodowitych warszawiaków, niezłomność, niezwyciężoność, przywracać ją poprzez projekty ważne. Warszawa będzie stolicą sportu - stadion narodowy, stadion Legii, pływalnia, hala widowiskowo-sportowa. Warszawa będzie stolicą kultury - przejęcie Konesera na Praskie Centrum Kultury, nowoczesne wśród zabytkowych fabrycznych hal. Będzie Muzeum Sztuki Nowoczesnej jako element nowego centrum Warszawy. Zagospodaruję tereny nad Wisłą, Port praski po prawej stronie Centrum Nauki Kopernik po lewej; wykorzystam młodość Warszawy i jej wielki potencjał naukowy poprzez budowę parku technologicznego.
KANDYDACI ZADAJĄ PYTANIA SWOIM KONKURENTOM
Hanna Gronkiewicz-Waltz do Kazimierza Marcinkiewicza:
Jak Pan wyliczył i skąd Pan wziął pieniądze, żeby prace na Rondzie Starzyńskiego trwały 24 godziny na dobę?
KM: Wszystko zostało dobrze policzone; wydłużono czas pracy na budowie, zmieniono technologię plus kilka innych oszczędności i wszystko wychodzi na zero. W ten sposób można skrócić o 4 miesiące czas trwania prac remontowych.
Hanna Gronkiewicz-Waltz do Marka Borowskiego:
Podkreśla Pan, że będzie zatrudniał profesjonalistów: jest M. Balicki, jest M. Święcicki. Jak wyborcy mają uwierzyć, że będą to fachowcy neutralni, skoro już teraz słyszymy o politycznych kandydatach?
MB: Fakt bycia politykiem nie dyskwalifikuje. Wybieram najbardziej kompetentnych polityków. Marek Balicki był najlepszym ministrem zdrowia w ostatnich latach – np. oddłużył służbę zdrowia. Jest świetnym dyrektorem szpitala.
Marcin Święcicki - za jego czasów poziom inwestycji był relatywnie największy. Nawet dźwigów wtedy zabrakło w Warszawie. Potrafił przygotować budowę Trasy Siekierkowskiej - wykup długów był fachowy! A teraz jeden komis blokuje rozbudowę trasy po praskiej stronie. Rozpoczął załatwianie sprawy dekretów Bieruta.
Ale na 9 osób 4 w mojej ekipiesą bezpartyjne, ich nazwiska są znane.
Marek Borowski do obojga kontrkandydatów: pokażcie swoich ludzi !
(to także jedno z pytań od internautów)
KM: Mam grono współpracowników od czasów premierowania. Paweł Wypych - bezpartyjny, warszawiak, od lat samorządowiec, były radny, wiceminister, zna Warszawę na wylot, odpowiada za sprawy społeczne.
Z. Derdziuk - sekretarz miasta, państwowiec, urzędnik od lat na rożnych stanowiskach, niepartyjny, działał na rzecz państwa, na rzecz Warszawy. Pozostale miejsca - "koalicja" silnego wsparcia od innych także stanowiska dla przyjaciół z PO.
Marek Borowski do Kazimierza Marcinkiewicza: Dlaczego zatrudnił takich ludzi jak Giertych czy Lepper jak był premierem?
KM: Zatrudniłem Religę, Gęsicka, Zytę Gilowską, Sikorskiego, to są ludzie niespecjalnie polityczni, ale fachowi i o uznanych kompetencjach. Lepper i Giertych to byli koalicjanci. W Warszawie zatrudniłem Dorotę Świeniewicz i Wekslera, apolitycznych i apartyjnych, za to świetnych fachowców.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Jako warszawianka nie wyobrażam sobie koalicji z PiS-em, bo zrobił tyle złego w Warszawie, ze powinien iść na ławkę karna za zaniechania i zaniedbania. Nie wyobrażam sobie także ze względu na sposób działania, obsadzanie stanowisk, zatrudnianie krewnych i znajomych królika, nie można zarządzać miastem na zasadzie wspólnoty politycznej. Ogłoszę nazwiska swojej ekipy po II turze. Są to samorządowcy, którzy zarządzali finansami, osoby z którymi jestem na konferencjach, będą mózgami mojego zarządu. Nie ujawnię na razie ich nazwisk ze względu na lojalność wobec tych osób.
Kazimierz Marcinkiewicz do Hanny Gronkiewicz-Waltz: Przeczytałem, że PO ogłosiła raport dotyczący mediów publicznych, są w nim informacje nieprawdziwe wobec dziennikarzy. Podobno raport sporządzali głównie: Tomasz Siemoniak i Lech Jaworski, Pani współpracownicy. Czy to ich Pani zatrudni ?
HG-W: Oni nie mają z tym nic wspólnego. Nie odpowiadam za nich.
Kazimierz Marcinkiewicz do Marka Borowskiego: W pana programie nie ma konkretów dotyczących inwestycji.
MB: Być może czytał Pan program W. Wierzejskiego czy J. Korwina- Mikke. W moim programie o inwestycjach jest aż nadto. Nie tylko o komunikacji, także w dziedzinie edukacji, publicznie podawałem, ile one będą kosztować. "Rzeczpospolita" dokonała analizy programów pod kątem rozmachu wydatkowego - okazało się, że najbardziej realistyczny jest mój program, pustych obietnic warszawiacy mają dosyć. Na pańskiej stronie internetowej przestudiowałem pański program i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem, że nie ma tam słowa o edukacji!
MARCIN DZIERŻANOWSKI, dziennikarz działu Społeczna-Politycznego Życia Warszawy:
Na ile państwo traktują kandydowanie jako zaangażowanie w samorząd, a na ile politycznie jak Lech Kaczyński. Czy możecie obiecać mieszkańcom, że przez kadencję zajmiecie się stolicą?
Marek Borowski: Nie ma żadnej reguły, jeśli chodzi o dobrych i złych prezydentów miast, czy to samorządowiec czy to polityk, jest to kwestia wiedzy ogólnej i umiejętności w zarządzaniu. Jako szef URMu nadzorowałem samorząd, byłem autorem ustawy o wielkich miastach, bardzo dobrze przyjętej, później jako marszałek często zajmowałem się odpowiednimi ustawami. W Warszawie startują politycy, więc te pytania są naturalne. Umiejętność zarządzania jest taka sama wszędzie, Warszawa wymaga tyle nakładów co cały kraj, i jest tak na całym świecie. Jeżeli miałaby to być trampolina do czegokolwiek - byłoby źle. Kaczyński opuścił stanowisko i jest to zła metoda. Jeśli zostanę wybrany, to wystartuje także w następnych wyborach, by warszawiacy mogli mnie zweryfikować. Nie planuję startować w wyborach na prezydenta kraju.
Samorząd nie jest całkowicie apolityczny, zwłaszcza warszawski, dlatego startuje, bo chce żeby Warszawa była miastem europejskim, żeby edukacja nie była na modłę Giertycha, żeby otworzyła się na świat. 75 % decyzji w Warszawie jest niepolitycznych, ale 25% - prawa obywatelskie, edukacja, demonstracje - to już polityka.
Kazimierz Marcinkiewicz: U mnie było odwrotnie, piastowałem już wysokie polityczne stanowisko.
Od 1990 roku zajmuję się samorządem, byłem radnym, współpracowałem także z prof. Michałem Kuleszą, zajmowałem się także reformą samorządu pod koniec lat 90-tych, wraz z J. M. Rokitą zmieniłem ok 200 ustaw, by samorządy mogły działać poprawnie. Doświadczenie więc mam dosyć duże. Zajmowałem się także edukacją w samorządzie, zawsze mnie do samorządu ciągnęło i ciągnie. Jest to bowiem podejmowanie decyzji, których skutki widać niemalże natychmiast. Także wezmę udział w następnych wyborach, jeśli zostanę wybrany, gdyż uważam, że Warszawa potrzebuje stabilnego samorządu przez przynajmniej 2 kadencje. Traktuję to bardzo poważnie, gdyż w polityce zrobiłem juz prawie wszystko.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Mój program jest na 8 lat, oczywiście wszystko zależy od zaufania warszawiaków, zatoczyłam krąg, bo zaczynałam od samorządu pomagając prof. Michałowi Kuleszy, szkoląc kandydatów na radnych. Współpracowałam przy pracach nad ustawą o samorządzie. Do roku '92 byłam zaangażowana w samorządność, nawet zasiadałam w komisji wyborczej na Pradze, powróciłam więc do korzeni.
Po roku posłowania chce Pani odejść z wielkiej polityki?
HG-W: Tak, cokolwiek się nie stanie, zostanę na stanowisku prezydenta Warszawy.
Zakładając, że pan/pani odpadnie, zastanawialiście się komu przekazać głosy?
MB: Poproszę o następne pytanie. Szanse ma każdy, w związku z tym odpowiem za wszystkich: w tym momencie opowiadanie o koalicjach raczej zmniejsza, niż zwiększa szanse, co innego po I turze.
HGW: Byłoby to nie fair wobec wyborców, co innego po I turze, nie należy decydować zawczasu. Widać to na przykładzie deklarowanej a nigdy nie powstałej koalicji POPiSu. Ludzie mają do nas o to żal i słusznie.
KM: Wybory w państwie demokratycznym mają tę kapitalną zasadę, że każdy jest właścicielem swojego głosu, nie zamierzam nikomu tej wolności wyboru zabierać.
Michał Tomasik, dziennikarz Życia Warszawy: Jak widzą Państwo role Warszawy w promowaniu sportu i organizacji imprez sportowych m.in. tej za trzy lata?
KM: Jest szansa wybudować do tego czasu wielką halę sportową, która mogłaby pomieścić taką imprezę. Koszykówka jest bardzo w Warszawie popularna i należy to wykorzystać.
HGW - Grałam nawet w kosza kiedyś, w szkole średniej. Należy zachować miejsca już istniejące, młodzież musi mieć gdzie ćwiczyć, przywiązuje wielką wagę do klubów dzielnicowych, niedużych, a często zapomnianych. Nawet jak będziemy mieć halę, musimy mieć także i kadrę. Hala widowiskowa jest bardzo ważną inwestycją, należy jednak wybudować cały kompleks, który będzie na siebie zarabiał. Wielki sport - tu jestem mniej szczodra, Legia jest marką Warszawy i musi być wybudowany stadion według sensownego projektu. Stadion narodowy nie powinien być finansowany tak hojnie z kieszeni miasta, dla mnie to stadion Legii jest priorytetem oraz zadbanie o młodzież.
MB: Mam program "Sportowe dzieci Warszawy", mam także pewną praktykę - założyłem fundację wspomagającą sport biednej młodzieży, organizowałem mistrzostwa w mini-siatkowkę dzieci, niektóre z tych dzieciaków grają już zawodowo. Hala to jest elementarz, sprawa jasna, Warszawa musi mieć halę. Sama się przyznam, byłem siatkarzem do II ligi włącznie, krótko, ale jednak.
Czy przejmujecie się sondażami, zwłaszcza Pan Marek Borowski, bo sondaże mówią, że zakończy Pan już na I rundzie.
MB: I tu się pan myli, bo w ostatnim sondażu Echa Miasta robionym na ulicy, mam 25 % czyli niewiele mniej niż oponenci. Jest to kwestia mobilizacji elektoratu. Ja ludziom mówię, że gwarantuję im rzeczywistą zmianę, więc trzeba iść i głosować.
Internauta: z kim chciałby się pan spotkać w II turze?
MB: Kontrkandydata wskażą wyborcy, nie jest to kwestia mojej woli. Wyraźna różnica jest między mną a Kazimierzem Marcinkiewiczem, więc może to jest sposób?
Andrzej Załucki: Na zakończenie proszę powiedzieć coś pozytywnego o kontrkandydatach.
KM: Mogę wiele powiedzieć. Z panią poseł bardzo dobrze się współpracuje, ma ona umiejętność takiej współpracy, jest także bardzo sympatyczna.
Z panem Markiem Borowskim, mimo różnic, potrafiliśmy zrobić dużo wspólnych rzeczy, i on także jest bardzo sympatyczny.
HGW: Współpraca z panem ministrem finansów Markiem Borowskim była dobra, zaprosił mnie nawet na dobrą kolację :-), pana premiera wspominam natomiast jako szefa doradców premiera Buzka, bardzo zręcznego, umiał dobrze koordynować współpracę resortów.
MB: Mogę się tylko przyłączyć, państwo są doświadczonymi politykami, reprezentują wysoki poziom i dużą kulturę osobistą, zaszczytem będzie dla mnie z wami wygrać:-)
Źródło: "Życie Warszawy"
Powrót do "Wywiady" / Do góry