Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 16.10.07 / Powrót

Gość Radia PIN

Cezary Szymanek: Gościem Radia PiN 102 FM jest dziś Marek Borowski - lider Lewicy i Demokratów. Dzień dobry panie marszałku.
Marek Borowski: Dzień dobry.
CS: Przed chwilą przyglądał się pan swojemu zdjęciu w pewnym kolorowej, codziennej gazecie z podpisem: „Przyszły minister infrastruktury w rządzie PO i LiD.” I jak panu z tym przewidywaniem?
MB: Do rządu PO-LiD to jeszcze jest kawałek drogi, więc tu nie ma ani co dzielić skóry na niedźwiedziu, ani rozdzielać tek ministerialnych. Ta debata wczorajsza, bo ona jest tu pewnym punktem odniesienia, pokazała, że PO ma kłopoty ze swoim własnym programem. Sztandarowy pomysł PO, podatek liniowy, właściwie został w trakcie tej debaty skompromitowany. Lider nie wiedział, że w Irlandii są inne podatki, że w ogóle dobrobyt irlandzki oraz dobrobyt innych krajów zachodnich został zbudowany na zupełnie innym systemie podatkowym niż podatek liniowy …
CS: Ale to było kiedyś, a Platforma mówi o tym, co zrobić teraz.
MB: Nikt tam się nie kwapi do podatku liniowego, także z tego względu, i o to chodzi w Polsce, żeby budżet nie stracił masy pieniędzy. Przykład, który dał Kwaśniewski, kto zarobi na podatku liniowym, a kto nie zarobi pokazał, że ci którzy mają dużo, będą mieli jeszcze więcej, a tym, którzy mają mało, pozostanie tyle, ile mają.
CS: I pan jest temu przeciwny, tak? Pozostańmy chwilę przy temacie.
MB: To nie tylko ja, większość Polaków jest temu przeciwna. PO forsując ten podatek jednocześnie jakby stara się tego nie zauważyć, ale faktycznie prowadzi to do tego, że sfera budżetowa, o której z taką troską mówił Donald Tusk, że trzeba jej podnieść płace, może o podwyżkach płac zapomnieć. Dlatego, że podatek liniowy to jest strata dla budżetu koło 15 miliardów złotych, tak więc nauczyciele, lekarze, policjanci mogą zapomnieć o podwyżkach w takim przypadku. Jeżeli tak sztandarowy punkt odpada, to jest to pewien kłopot dla Platformy. Druga sprawa – szpitale. Tam okazało się, że w ciągu trzech miesięcy PO zmieniła program w tym względzie. Jeżeli partia w tak poważnej kwestii jak własność szpitali, jak prywatyzacja lub nie prywatyzacja szpitali, zmienia zdanie w ciągu trzech miesięcy to ….
CS: Chyba lepiej, żeby zmieniła niż np. żeby miała cały czas zły pogląd.
MB: Tylko ryzyko polega na tym, że za trzy miesiące może znowu zmienić, tzn. nie wiadomo na ile to jest ugruntowane, a na ile to jest taktyka wyborcza, bo zorientowali się, że hasło „prywatyzacja szpitali” nie chwyta, wobec tego zmieniamy, ale potem być może będziemy próbowali to robić. Niestety, jak się czyta program Platformy to takich miejsc jest więcej, np. tak zwany bon oświatowy w edukacji, który ma być remedium na polską oświatę. Tymczasem bon oświatowy, nie wchodzę w szczegóły, prowadzi po prostu do komercjalizacji szkół, czyli również takiego ich urynkowienia, co jest zupełnie bez sensu. Jak pan mnie zapytał na początku o te teczki ministerialne, czyli tzw. PO-LiD…
CS: To pan powiedział, że jeszcze długa droga przed wami, ale to nie oznacza, że jest wejście zamknięte.
MB: To ja mówię tak: z PO nie jest to w każdym razie wykluczone. Wykluczone dla nas jest z PiS-em, natomiast to będzie wymagało naprawdę poważnych uzgodnień. I jeszcze jedno, są wyborcy, którzy się wahają między LiD-em a PO. Zwłaszcza po ostatniej debacie z Kaczyńskim, gdzie Tusk dobrze wypadł, zezują w kierunku PO, ale widać po tym, jak Tusk odpowiadał na pewne pytania, między innymi na pytanie z kim będzie rządził, jak będzie premierem, gdzie bardzo niejasno odpowiedział.
CS: No powiedział wprost z PSL.
MB: No tak, ale jeśli to jest za mało, to co wtedy. To wniosek jest jasny, mianowicie jeśli ktoś jest zwolennikiem koalicji PO z LiD-em to powinien głosować na LiD. Dlatego, że słaby LiD nie wejdzie w żadną koalicję, nie będzie przystawką po prostu.
CS: Nie dołączyłby wtedy do tej dwójki Platforma-PSL?
MB: Proszę pana, dla lewicy, która się odbudowuje, wejście w koalicje rządową, jeśli nie będzie można zrealizować jakichś istotnych fragmentów swojego programu, to jest śmierć polityczna. Wystarczy popatrzeć na Samoobronę i na LPR przy PiS. Weszły, bardzo się tam, że tak powiem stroszyły, stanowiska objęły ministerialne…
CS: Czyli co, mówiąc wprost nie chcecie być przystawką?
MB: No tak, a potem stały się przystawkami, i dzisiaj mają problemy z wejściem do Parlamentu w ogóle.
CS: Czyli jeżeli koalicja z PO, to tylko i wyłącznie z PO bez PSL.
MB: Nie, nie, PSL nie przeszkadza, natomiast chodzi o to, że LiD musi uzyskać odpowiednie poparcie, jeżeli tego poparcia nie będzie tzn. że droga do odbudowy jest dłuższa.
CS: I jak pan odebrał ten apel na koniec debaty Donalda Tuska do zwolenników LiD-u, by głosowali na Platformę jednak?
MB: Po tym wszystkim co powiedział, po jego potknięciach, to był dosyć rozpaczliwy apel: Chodźcie tu do mnie, głosujcie na mnie. A jednocześnie nie dał żadnej gwarancji, że nie będzie rządu z PiS-em albo z częścią PiS-u. Dlatego powiadam wszystkim tym, do których się zwrócił, że po prostu nie dajcie się na to nabrać.
CS: Parafrazując słowa Jarosława Kaczyńskiego, chce pan, by Donald Tusk powiedział: nie będzie koalicji z PiS-em?
MB: Tak, to powinno być jasno powiedziane. Niektórzy politycy PO to mówią, niektórzy mówią to twardo, np. Stefan Niesiołowski mówi, że w żadnym razie, i ja mu wierzę. Ale Stefan Niesiołowski nie jest szefem, liderem, jest barwną postacią, ważną, ale nie decydującą o tym, co PO będzie robiło. Polakom się należy bardzo jasne stwierdzenie, bo nie można tak ostro krytykować PiS-u jak PO to robi, nie przebiera w słowach. Nawet LiD pod tym względem jest znacznie łagodniejszy. My krytykujemy zachowanie, ale używamy słów bardziej parlamentarnych, więc nie można aż tak ostro krytykować PiS -u, i jednocześnie na pytanie czy z PiS-em można rządzić, wężowym ruchem posuwać się do przodu.
CS: Panie marszałku, kto wygrał wczoraj ową debatę, bo sondaże wskazują na Donalda Tuska z korzystną przewagą zresztą.
MB: Różnie jest. Ja powiem tak: jeżeli weźmiemy tych, którzy wyraźnie wskazują wygranego i tych, którzy mówią remis, to sytuacja z punktu widzenia opinii publicznej jest bliska remisu ze wskazaniem na Tuska. Tylko trzeba wziąć uwagę to, że przed debatą były sondaże, kto wygra, i tam Tusk miał przewagę 2:1 albo 3:1, po debacie z Kaczyńskim. W związku z tym, jeśli nie utrzymał tej przewagi, czyli Kwaśniewski znacznie skrócił dystans, to oznacza, że przekonał do siebie wielu nieprzekonanych.
CS: Ta twarz, czyli Aleksander Kwaśniewski przydała się kampanii? Mamy już ostatnią prostą, przed wyborami, w niedzielę wszyscy pójdziemy do urn. Czas na takie lekkie podsumowanie tak naprawdę.
MB: Panie redaktorze, podsumowanie to właściwie będzie po tym, kiedy zostaną karty z urn wyjęte i policzone. Mówiąc szczerze, dopiero wtedy będziemy mogli podsumować całą tę kampanię i wszystkie nasze decyzje - czy były słuszne, czy niesłuszne, i zachowania itd..
CS: A ta była słuszna? Pokusi się pan o ocenę już w tej chwili?
MB: Dzisiaj, po tej wczorajszej debacie mogę powiedzieć, że per saldo przeważają plusy, tak bym to określił. Minusy znamy wszyscy, wiemy o co chodzi. Decyzja wtedy, kiedy była podejmowana, była słuszna. Kwaśniewski był, jest przewodniczącym Rady Programowej, człowiekiem o dużym stopniu zaufania publicznego, lubianym, i odsunięcie go na bok, czy zrezygnowanie z jego pomocy w tej kampanii byłoby zwyczajnie nieroztropne. Potem zdarzyły się różne rzeczy, wiemy jakie, ale były też debaty i w tych debatach Kwaśniewski stawał dobrze - z Kaczyńskim, a zwłaszcza z Tuskiem. Z Tuskiem była trudniejsza debata dla Kwaśniewskiego niż z Kaczyńskim. Kaczyński jest dość łatwym celem. To jest premier poza wszystkim, natomiast Tusk jest jakby kolegą z opozycji.
CS: Wracając jeszcze raz do osoby Aleksandra Kwaśniewskiego. Po wyborach, gdzie pan widzi miejsce byłego prezydenta?
MB: On sam zdecyduje. Wygląda na to, że będzie w dalszym ciągu….
CS: Twarzą LiD-u też?
MB: Nie, będzie osobą raczej prywatną, chociaż znaną i zaangażowaną w różny sposób. W tym także, mimo różnego zarzekania się politycznie, nie wierzę w to, żeby tak po prostu zniknął: nie dawał wywiadów, nie pokazywał się.
CS: A LiD sam z siebie chciałby, aby po wyborach Aleksander Kwaśniewski na chwilę odpoczął?
MB: Na pewno będzie jakimś doradcą czy konsultantem Lid-u, ale bieżące kierowanie LiD-em musi przejść w ręce tych, którzy wejdą do Sejmu, którzy będą ponosić odpowiedzialność za głosowania, za wszystkie decyzje.
CS: Pewnie rozmawiamy już po raz ostatni przed niedzielnymi wyborami. Panie marszałku, jakiego wyniku pan oczekuje?
MB: No cóż, nie będę się wypowiadał na temat rywalizacji między PiS-em a PO
CS: Mówimy o LiD-zie
MB: A jeśli chodzi o LiD, to ja mogę tylko zaapelować jeszcze raz do wyborców, żeby dostrzegli tę istotną różnicę programową miedzy Lid-em a innymi ugrupowaniami, a także determinację LiD-u, żeby PiS odsunąć od władzy.
CS: Ale ile, 10-15% około?
MB: I w związku z tym wszystko zależy od tego, co w ciągu tych najbliższych dni będzie się jeszcze działo. No jest to kilkanaście procent.
CS: Czy jakąś bombę szykujecie?
MB: My nie jesteśmy żadnymi terrorystami, żadnych bomb nie podkładamy, min nie zastawiamy, są ugrupowania, które to robią i niewykluczone, że to jeszcze zrobią. W każdym razie tu będzie jeszcze w Warszawie też niezła wojna. Chcę powiedzieć, że ostatni sondaż - z całą ostrożnością do sondaży” Rzeczpospolitej” - pokazywał, że między mną a Kaczyńskim są tylko 4 punkty procentowe przewagi dla Kaczyńskiego, także apeluję do moich wyborców o mobilizację. Być może sprawimy psikusa panu premierowi.
CS: Dziękuję bardzo. Marek Borowski - numer w 1 na listach warszawskich Lewicy i Demokratów. Dziękuję bardzo
MB: Dziękuję bardzo.

Źródło: Radio PIN

Powrót do "Wywiady" / Do góry