Napieralski rozbijał ten LiD od początku w walce z Olejniczakiem, który nie wytrzymał ciśnienia i wyrzucił PD. Tu nie można mówić o żadnej zdradzie.
Ale Napieralski mówi: SDPL wjechało do Sejmu na naszych plecach.
SDPL wniosła do LiD ok. 400 tys. głosów. Na żadnych plecach nie wjechała, tylko sobie to wywalczyła. Mówienie, że jest inaczej, jest czarowaniem rzeczywistości. I wynika z wewnętrznej walki w SLD. Napieralski próbuje teraz odegrać swoją rolę.
Rolę przywódcy?
Oczywiście, że tak. Wybrał sobie LiD jako cel ataku i wykorzystując pewną słabość Olejniczaka, doprowadził do rozbicia koalicji. Nie powiem, że zdradził, bo to nie jest małżeństwo. A poza tym zdradą jest kombinowanie z kimś na boku. A to nie miało miejsca. SLD postawiło nas przed dylematem: co dalej.
Wybraliście własną drogę.
Zrobiliśmy to z dwóch powodów. Po decyzji SLD straciliśmy zaufanie do obecnego kierownictwa tej partii. A poza tym Sojusz zaproponował model odbudowy lewicy skierowany do zbyt wąskiego elektoratu.
Czyli wokół osi SLD?
Właśnie. A my uważamy, że należy się otwierać na innych. Tworzyć ruch jednoczący ludzi o poglądach na lewo od PO.
Tworząc LiD, wiedział Pan, jak działa SLD. Ta partia się nie zmieniła.
To prawda. Ale przyszli młodzi ludzie do władzy, dlatego spróbowaliśmy. I stanęliśmy w drugim szeregu: szefem klubu został Wojciech Olejniczak, wicemarszałkiem - Jerzy Szmajdziński. Zaufaliśmy im.
I kiedy zaufanie się skończyło?
Było kilka drobniejszych faktów po drodze.
Jakich?
Mniejsza z tym, nie chodzi o to, żeby się skarżyć. Na pewno decyzja o zlikwidowaniu LiD podjęta pod ciśnieniem wewnętrznej walki - decyzja z nikim niekonsultowana - zmusiła nas do reakcji.
I co teraz?
Teraz będziemy głosić nowe hasło na lewicy: stare szyldy trzeba będzie oprawić w ramki i powiesić w izbie pamięci.
Szyld SDPL też?
Oczywiście, jeśli to doprowadzi do nowego otwarcia na lewicy.
A dlaczego rezygnuje Pan z przywództwa w SDPL?
Bo skoro mówimy o nowym, to niech nowe przyjdzie.
Ma Pan kandydata, który porwie lewicę?
Widzę w partii trzy takie osoby, ale nie powiem, o które chodzi.
SDPL czeka polityczna śmierć?
Nie. Wszystko zależy od naszej aktywności i zdolności do łączenia się z innymi. Ja się tego nie boję.
Rozmawiała: Agata Kondzińska
Źródło: "Polska"
Powrót do "Wywiady" / Do góry