Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 03.06.08 / Powrót

Olejniczak uciekł do przodu i dlatego przegrał - "Sygnały Dnia"

Grzegorz Ślubowski: Gościem Sygnałów Dnia jest Marek Borowski, Przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej. Dzień dobry.
Marek Borowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
G.Ś.: Grzegorz Napieralski nowym przewodniczącym SLD. To dla pana zaskoczenie?
M.B.: No, tak właśnie obstawiałem, jakie pierwsze pytanie mi pan zada i wyszło mi, że chyba...
G.Ś.: Nie pomylił się pan.
M.B.: ...że chyba takie właśnie. Ja myślę, że byłem tym tak samo zaskoczony, jak obaj kandydaci – zarówno Napieralski, że wygrał, jak i Olejniczak, że przegrał.
G.Ś.: Dlaczego Napieralski wygrał?
M.B.: Napieralski wygrał dlatego, że Olejniczak przegrał, a Olejniczak przegrał dlatego, że nie był konsekwentny w tym, co zaczął robić. Zaczął robić dobrze, mianowicie zaczął budować szeroki front porozumienia ugrupowań na lewo od Platformy Obywatelskiej. Zaczęło się to od porozumienia Lewica i Demokraci. Dalsze perspektywy były takie, aby przyciągać nowe środowiska. No i w pewnym momencie, pod wpływem ataków i pretensji wewnętrznych, w tym także kierowanych przez Grzegorza Napieralskiego, postanowił dokonać tak zwanej ucieczki do przodu...
G.Ś.: Zwrotu w lewo?
M.B.: Zwrotu w lewo, ucieczki do przodu, jak to nazwiemy. I nagle ni stąd, ni zowąd, nie konsultując tego zresztą z partnerami, w tym z Socjaldemokracją Polską, zerwał to porozumienie zwyczajnie. No więc dla części swoich zwolenników stał się mniej wiarygodny, bo albo się czegoś broni i twardo się przy tym stoi (można przegrać, ale wiadomo, że ma się określoną koncepcję), albo też się ją nagle zmienia. Wydaje mi się, że to zadecydowało.
G.Ś.: Ale można też mówić o nie najlepszym wyniku wyborczym, można mówić o tym, że SLD w sondażach znacznie spadało. Czyli te obiektywne przyczyny jakby dymisji starego czy przegranej starego lidera też były.
M.B.: Wynik wyborczy był - jak na warunki, w których odbywały się te wybory, na ich plebiscytarny charakter - zupełnie dobry. I teraz rzecz polega na tym, czy lider stara się przedstawić ten wynik we właściwym świetle - ma przecież po temu odpowiednie analizy, był na przykład raport profesora Reykowskiego - czy też poddaje się nastrojom zniechęcenia, szukania winnych gdzie indziej, a to miało miejsce akurat w jego przypadku.
Natomiast co do notowań, to chcę powiedzieć, że to w ogóle jest sytuacja absurdalna. Wracamy już do starych spraw, trochę odgrzewanych kotletów, ale na tydzień przed decyzją o rozwiązaniu, o wyjściu z LiD–u, właśnie zaczęły się poprawiać notowania LiD–u. Spadek był naturalny po wyborach. Wszyscy wtedy skierowali swój wzrok ku Platformie Obywatelskiej, i trzeba było spokojnie to przeczekać. Ten czas miał być poświęcony na pracę wewnętrzną, na uzgadnianie programowe, na docieranie się koalicji.
G.Ś.: Wróży pan sukces Grzegorzowi Napieralskiemu, który porównuje się do premiera Zapatero i twierdzi, że lewica w Polsce powinna być taka radykalna, antyklerykalna, upominająca się o prawa mniejszości seksualnych na przykład?
M.B.: Proszę pana, ja nie zamierzam recenzować wszystkich wystąpień Grzegorza Napieralskiego i innych działaczy SLD, dlatego że Socjaldemokracja Polska ma swój program, ma swoją propozycję na odbudowę lewej strony sceny politycznej. Współpracujemy w tej chwili z Partią Demokratyczną, kontynuujemy to, co zaczęliśmy w LiD-zie i uważamy, że to jest dobra droga. Można powiedzieć, że ona jest w dalszym ciągu otwarta także dla SLD, tylko tam musi dojść do pewnego procesu zrozumienia sytuacji. Otóż my jesteśmy w tej chwili miesiąc po utworzeniu własnego koła, do czego byliśmy zmuszeni w wyniku takiej, a nie innej decyzji SLD, i przez ten czas z Partią Demokratyczną ogłosiliśmy wspólne stanowiska: w sprawie ustawy medialnej, w sprawie sytuacji w oświacie - wszystko razem z propozycjami, to nie były tylko protesty czy sprzeciw wobec pewnych zjawisk, ale tam są również propozycje; w sprawie nowej ordynacji wyborczej, którą zaproponowaliśmy wszystkim klubom z pewnym nawet pozytywnym oddźwiękiem, w sprawie sytuacji na rynku paliw, w sprawie sytuacji ojców rozwiedzionych, którzy protestowali notabene pod Sejmem, którzy mają utrudniony dostęp do dzieci. Szykujemy następne w tej chwili, uzgodnimy propozycje i to jest...
G.Ś.: Panie przewodniczący, jeśli to taka dobra droga, to dlaczego takie małe poparcie społeczne i dla PD, i dla Socjaldemokracji?
M.B.: Dlatego, że się dopiero przebijamy. LiD miał większe szanse, w tej chwili trzeba na nowo to zaczynać. Nie ma rady, lewica jest w kryzysie od 2003 roku, to nie jest żadna nowa sprawa i niestety jakby część tej lewicy nie chce przyjąć do wiadomości, że potrzebne jest nowe otwarcie, trzeba budować nowy ruch, nowe porozumienie, otwierać się na nowe środowiska, które są w Polsce. W Polsce ludzie o przekonaniach lewicowych według różnych badań to jest 25, 30%.
G.Ś.: Są ludzie, tylko nie ma partii (...).
M.B.: No więc właśnie o to chodzi. Dlaczego oni nie chcą głosować, w sondażach wskazywać i co ważniejsze – wstępować i współpracować z obecnymi partiami lewicowymi? Dlatego, że uważają, iż potrzebne jest coś nowego. I naszym zadaniem, zadaniem obecnych partii lewicowych, zdaniem Socjaldemokracji Polskiej, moim zdaniem jest wspomożenie tego ruchu. My mamy pewne struktury, dysponujemy pewnymi środkami i to w tym celu powinno służyć.
G.Ś.: Dziś rząd ma się zająć nowelizacją ustawy rozdzielającą funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Panu się ten pomysł podoba?
M.B.: Tak, ten pomysł mi się podoba. To znaczy w tej chwili nie mówię o konkretnym projekcie ustawy, bo taką ustawę wniósł jeszcze klub Lewicy i Demokratów, ona leży w Lasce Marszałkowskiej i jeśli chodzi o tamtą ustawę, to ja wiem, co w niej jest i generalnie ją aprobuję. Natomiast jakie konkretne rozwiązania przyjmie rząd... Tam między innymi chodzi o sposób powoływania prokuratora generalnego, o jego kadencyjność, sposób odwoływania, to są bardzo ważne sprawy, dlatego że kierunek jest słuszny. Tutaj, oczywiście, i prezydent, i PiS będą protestować, wetować i tak dalej, ale moim zdaniem niepotrzebnie tworzą wokół tego aurę czy atmosferę jakiejś dramatycznej rewolucji, która doprowadzi do niezwykle groźnych skutków, dlatego że tego rodzaju rozwiązania są stosowane w wielu krajach.
G.Ś.: No, poseł Krzysztof Putra, marszałek Krzysztof Putra powiedział w naszym studiu, że rząd nie będzie wtedy kontrolował prokuratury, jeśli dojdzie do tego typu rozwiązań.
M.B.: Otóż metody kontroli są bardzo różne. Rzecz polega na tym, żeby rząd przede wszystkim nie sterował prokuraturą. Nasze doświadczenia ostatnich lat, w tym także niestety rządów PiS–u, są inne, mianowicie takie, że prokuratura wielokrotnie była sterowana. To widać dzisiaj z różnych faktów, które są przedstawiane między innymi przed komisjami śledczymi. I z tego musimy wyciągnąć wnioski. W gruncie rzeczy jest to w interesie każdej siły politycznej. Po co mamy się wzajemnie oskarżać o to, że w każdej sprawie, która ma choćby lekkie cechy polityczne, natychmiast będą głosy, że jej umorzenie to jest decyzja polityczna, że wysunięcie zarzutów to jest decyzja polityczna i tak dalej, i tak dalej? Zastanówmy się raczej nad tym, jak skonstruować najlepiej tę ustawę, żeby prokuratura nie stała się odrębną korporacją, która rządzi się własnymi prawami i nikogo nie słucha, z drugiej strony żeby rząd i parlament miały pewien wpływ i mogły kontrolować sytuację. Trzeba sięgnąć do rozwiązań, które są w innych krajach i naprawdę nie robić z tego tak ogromnego problemu.
G.Ś.: Pocztowcy będą strajkować, po nauczycielach i lekarzach można powiedzieć. Te strajki różnych grup społecznych są częste w kraju, ale z drugiej strony poparcie dla Platformy Obywatelskiej jest nadal bardzo wysokie, można nawet mówić o dominacji tej partii na scenie politycznej. Jest w tym jakaś sprzeczność?
M.B.: Pozornie jest, oczywiście. Ludzie jeszcze tego nie wiążą, tych problemów, które się pojawiły, zwłaszcza w sferze budżetowej. Bo proszę zwrócić uwagę, nauczyciele, lekarze, Poczta Polska... Poczta Polska to nie jest budżet, ale to jest przedsiębiorstwo państwowe, które kieruje się troszeczkę innymi regułami. I na razie we wszystkich tych sektorach (tam jeszcze byli celnicy, służby skarbowe) jest takie poczucie, że przez całe lata wzrost płac był tam minimalny, te służby coraz bardziej odstawały od średniej krajowej i teraz, kiedy jest dobra koniunktura gospodarcza, to należy się im coś. Rząd na razie manewruje i strajkujący jeszcze nie bardzo widzą związek między pewnymi pociągnięciami Platformy a ich sytuacją. Jakimi pociągnięciami? No, na przykład powodującymi spadek wpływów budżetowych – obniżka składki rentowej, obniżka podatków, propozycja podatku liniowego. To wszystko powoduje spadek wpływów budżetowych. W pewnym momencie ten związek stanie się jasny i wtedy pretensje będą już kierowane wprost do rządzących.
G.Ś.: No i zobaczymy, kto będzie wtedy wygrywał wybory. Moim gościem był Marek Borowski, Przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej. Dziękuję.
M.B.:
Dziękuję bardzo.

Rozmawiał: Grzegorz Ślubowski

Źródło: Polskie Radio I - Sygnały Dnia

Powrót do "Wywiady" / Do góry