Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 28.02.03 / Powrót

Miał prawo się nie zawiesić - "Gazeta Wyborcza"

Ewa Milewicz: Co będzie, jeżeli teraz raz na tydzień któryś z posłów komisji śledczej będzie rezygnował z powodu przepracowania?

Marek Borowski - To byłoby niedobrze. Nie wydaje mi się jednak, żeby to było prawdopodobne.

Już padły propozycje zmiany trzech z dziesięciu posłów członków komisji.

- Wydaje mi się, że jeśli nie zajdzie jakiś przypadek nadzwyczajny, bo ktoś może zachorować, że na tym już koniec zmian.

Czy Pan nie ostrzegał posła Kalisza, kiedy kandydował do komisji, że ma za dużo spraw sejmowych na głowie?

- Gdy komisja powstawała, poseł Kalisz nie był entuzjastycznie nastawiony do wejścia do niej właśnie dlatego, że ma dużo pracy. Ale wydawało się, że ta komisja będzie pracowała tygodnie, nie miesiące. Spodziewano się, że do przesłuchania jest osiem-dziesięć osób. Teraz widać, że rośnie liczba osób będących w polu zainteresowania komisji i czas przesłuchań.

Czy Pan nie dociekał, czy to nadmierne obciążenie pracą to jedyny powód, dla którego poseł Kalisz zrezygnował?

- Nie dociekam. Nie jestem członkiem komisji śledczej.

W Sejmie chodzą różne plotki, np., że ta rezygnacja ma związek z wtorkowym spotkaniem SLD z prezydentem.

- Plotek nie zwykłem komentować, ale w tym przypadku mogę powiedzieć, że o zamiarze rezygnacji poseł Kalisz poinformował mnie przed spotkaniem u prezydenta.

Te plotki dalej mówią, że się tu i ówdzie nie spodobało, że posłowie SLD chcieli billingów, przeszukania pomieszczeń - związanych z Robertem Kwiatkowskim, że komisja, w tym członkowie SLD, żądała jego zawieszenia.

- Nie twierdzę, że wiem wszystko, ale nie jestem z boku spraw. Nawet jeżeli gdzieś to się komuś nie podobało, czego nie mogę wykluczyć, to o żadnych takich pretensjach do członków komisji nie wiem. W tej sprawie jest klarowne stanowisko SLD: wszystko, co ta komisja może zrobić dla wyświetlenia tej sprawy, powinna robić.

Czy Pan jako marszałek, który stoi zgodnie z art. 11 pkt 1 regulaminu na straży praw i godności Sejmu, nie powinien jakoś wniknąć w to, czy na posłów różnych ugrupowań nie ma nacisków?

- Stoję na straży praw i godności, ale w ramach prawa. Nie tworzę nowych praw. Ustawa o komisji śledczej nie mówi, że poseł raz powołany nie może być odwołany, chyba że sam zrezygnuje, zachoruje itp. Rozważałem, czy nie zmienić regulaminu i nie wpisać tam warunków, pod którymi klub może występować o wymianę posła w komisji śledczej. Ale kiedy zapytaliśmy prawników, to byli podzieleni w tej sprawie. Część z nich twierdziła, że trzeba by w tym celu zmienić ustawę o komisji śledczej, a to byłoby nieroztropne, bo doraźne zmiany w ustawie zawsze mogą być traktowane jako manipulacja, z kolei zmiana regulaminu mogłaby być zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny.

Czy Pan jakoś nie powinien dać gwarancji nowemu członkowi komisji śledczej, że go Pan wesprze w walce o własną niezależność?

- Takiej gwarancji dać nie mogę. Takie gwarancje mogłaby dać tylko ustawa, a przy braku takich zapisów ostateczną instancją jest Sejm. Teraz tylko on może być tym ostatecznym sędzią. I jak widać, Sejm sprzeciwił się sposobowi, w jaki poseł Giertych próbował dostać się do komisji.

Czy Robert Kwiatkowski powinien złożyć dymisję, zawiesić się, odsunąć?

- Nie wiem. Jeżeli człowiek ma silne poczucie niewinności w tej sprawie i absolutnie nie ma sobie nic do zarzucenia, no to ma prawo się "nie zawiesić".

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Powrót do "Wywiady" / Do góry