Dla Kogo Kryształowa Kula? Dział: O prognozach gospodarczych
Pewnie część czytelników "Gazety" pamięta, że w zeszłym roku przepraszałem za opóźnienie w publikacji jubileuszowego, piątego rankingu prognostów. Opóźnienie w publikacji szóstego rankingu jest jednak jeszcze większe. Ale odpowiedzmy sobie uczciwie na pytanie: czy w ferworze walki wyborczej toczonej przez ostatnie kilka miesięcy ktoś byłby zainteresowany rankingiem prognostów? Rankingów mieliśmy przecież co niemiara.
Po tym, jak się obudziłem w IV Rzeczypospolitej, postanowiłem jednak, że przygotuję ranking neutralny politycznie. Polityk przygotowujący ranking neutralny politycznie? Ktoś powie, że w stwierdzeniu tym tkwi immanentna sprzeczność. Postaram się jednak przekonać wszystkich, że jest to możliwe. Jak się za chwilę okaże, w tym roku mogłem do oceny ekonomistów ponownie zastosować kryteria, które zaproponowałem w pierwszym rankingu. Przyznacie państwo, że taka stałość w polityce to rzadka rzecz.
Podobnie jak w latach poprzednich zbadałem, jak wyglądały prognozy czołowych polskich instytutów badawczych i ekspertów dotyczące kształtowania się czterech podstawowych wskaźników makroekonomicznych: tempa wzrostu PKB, tempa wzrostu inwestycji (nakładów na środki trwałe), inflacji i stopy bezrobocia dla 2004 r.
Spójrzmy zatem, jak wyglądały prognozy ekspertów i jak w rzeczywistości kształtowały się wybrane wskaźniki (tabela 1).
Już na pierwszy rzut oka widać, że w roku wyborczym prognozy Ministerstwa Finansów cechował urzędowy optymizm. Okazało się jednak, że w przypadku tempa wzrostu PKB rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania, podobnie jak w przypadku bezrobocia. Nieco gorzej było z inwestycjami i inflacją.
W kolejnym roku inwestycje nie spełniły oczekiwań ekonomistów. Niewielu z nich potrafi jednak przekonująco odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Cieszy jednak, że inwestycje zaczęły rosnąć. Powoli, ale jednak.
Wyższej, niż oczekiwali eksperci, inflacji nie zamierzam jednak komentować. Popularność hasła "Balcerowicz musi odejść" rośnie w takim tempie, że nie byłoby to oryginalne. A podrzucanie argumentów rosnącemu gronu zwolenników tegoż hasła też jakoś mi nie w smak.
Przypomnę tylko, że w zeszłym roku napisałem, iż lokalne, rekordowe minimum inflacji zostało ustalone w 2003 r. i będzie trudno je powtórzyć. Nowa RPP na szczęście wydaje się mniej ortodoksyjna niż jej poprzedniczka. Zgodnie z moją zapowiedzią inflacja odrosła jak włosy Grzegorza Kołodki.
Przejdźmy jednak do rankingu, którego wyniki w tym roku są naprawdę ciekawe. Tym, którzy nie śledzą rankingów na bieżąco, oraz tym, którzy niekoniecznie muszą zaśmiecać sobie głowę metodologią ich sporządzania, przypominam: sześć lat temu postanowiłem, że uznam za akceptowalne odchylenie wartości prognozowanej od wartości rzeczywistej o 20 proc. W takim przypadku przyznawałem 100 pkt ujemnych. Jeżeli różnica była mniejsza lub większa, punktów dawałem proporcjonalnie mniej lub więcej. Im punktów mniej, tym lepsze prognozy. W przypadku tempa wzrostu nakładów inwestycyjnych, które jest trudno prognozowalną zmienną, przyjąłem 40 proc. jako odchylenie akceptowalne.
W poprzednich rankingach ośrodki prognostyczne płatały mi jednak rozmaite figle. Zdarzało się na przykład, że żaden z ośrodków prognostycznych nie przewidział, że nakłady inwestycyjne spadną. Wówczas liczenie odchylenia byłoby co najmniej dziwne. Wtedy też musiałem nieco modyfikować reguły gry. W zeszłym roku znowu nie mogłem natomiast uwzględnić tychże inwestycji, gdyż według mojej metodologii wszyscy progności otrzymaliby kolosalną liczbę punktów.
Ten rok jest wyjątkowy. I to nie tylko ze względu na wybory parlamentarne i prezydenckie. Jak już wspomniałem, w tym roku mogę powrócić do źródeł i przyznawać w swoim rankingu punkty według pierwotnej metodologii. Odchylenia dla wszystkich czterech zmiennych policzyłem więc w sposób opisany powyżej.
Okazało się, że najwięcej punktów nasi progności "zarobili" na inflacji. Warto jednak zauważyć, że w przypadku inwestycji średnie odchylenie było większe, ale autor rankingu patrzył na to łaskawszym okiem (vide: metodologia).
Spójrzmy zatem, jak wygląda punktacja za zaprognozowane rok temu kategorie makroekonomiczne (tabela 2).
Patrzę na tabelę i co widzę? Okazuje się, że cuda zdarzają się nie tylko w polityce. W tym roku po raz pierwszy nie została przekroczona wyznaczona sześć lat temu granica przyzwoitości (100 pkt)! Co więcej, udało się to nie pojedynczemu szczęśliwcowi, ale całej grupie prognostów! Kryształowa Kula znajdzie jednak adresata!
W tegorocznym rankingu czeka nas jeszcze jedna niespodzianka. Już od kilku lat staram się nieco zawstydzić ośrodki prognostyczne, wskazując na dobre wyniki osiągane przez Marka Misiaka nieposiadającego wyrafinowanych modeli, sztabu współpracowników etc. Co stało się w tym roku? Ktoś może powiedzieć, że wyskoczył jak PiS z pustą lodówką. Owszem, było to równie skuteczne, ale przede wszystkim Marek Misiak potwierdził swoje aspiracje i wygrał tegoroczny ranking z najlepszym wynikiem w historii.
Drugie miejsce zajęło CASE, które przegrało na finiszu o włos. Można powiedzieć, że podobnie jak PO. Jakieś fatum? Trzecie miejsce zajął, także z minimalną stratą, Paweł Durjasz. Jak widać, odejście z banku centralnego dobrze mu służy. Kolejne miejsca zajęli analitycy z: IBnGR, NOBE, LIFEA, RCSS. Ministerstwo Finansów po raz kolejny zamyka stawkę. Czyżby założenia do budżetu państwa były notorycznie obciążane jakąś wadą? Nie byłaby to dobra wiadomość dla podatników.
Cieszę się, że jakość prognoz przygotowywanych przez naszych ekonomistów rośnie. Martwi mnie jednak, że nie na wiele przydają się skomplikowane modele ekonometryczne i wyrafinowane metody prognozowania zmiennych.
A jak nasi progności "trafiali" z prognozami poszczególnych kategorii?
Urzędowy optymizm Ministerstwa Finansów pozwolił tej instytucji na najbliższe prawdy zaprognozowanie tempa wzrostu PKB. Ten sam optymizm okazał się jednak zgubny w przypadku inwestycji.
Z kolei bezrobocie najlepiej zaprognozował Witold Orłowski, a tuż za nim uplasował się CASE. To dobrze wróży przyszłości Witolda Orłowskiego, który raczej nie będzie szefem doradców nowego prezydenta RP.
W przypadku inwestycji, najtrudniej prognozowalnej pozycji, najlepszy wynik osiągnął Marek Misiak. I tym razem tuż za liderem był CASE. Wiecznie drugi?
Z kolei inflację najlepiej zaprognozowali Tadeusz Chrościcki i Paweł Durjasz, któremu zapewne przydało się doświadczenie wyniesione z NBP. Może prognoza Tadeusza Chrościckiego zawiedzie go kiedyś do banku centralnego? Nie wiem tylko, czy jest wystarczająco mocno związany z PiS i wystarczająco "antybalcerowiczowski". Tylko taki może być bowiem, zgodnie z ostatnimi deklaracjami, kolejny prezes NBP.
Jak wygląda ranking sporządzony za minione sześć lat? Kłopoty sprawiał jedynie Marek Misiak, którego zacząłem oceniać w rankingu w 2001 r. Chcąc zatem uwzględnić w rankingu sześcioletnim tegorocznego zwycięzcę, policzyłem średnią dla miejsca zajmowanego w poprzednich rankingach (tabela 3).
Po sześciu latach liderem nadal jest Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Marek Misiak dzięki tegorocznym prognozom stał się wiceliderem rankingu, spychając na trzecie miejsce IBnGR. Powoli, ale systematycznie pnie się w górę Paweł Durjasz. Niezależny Ośrodek Badań Ekonomicznych z Witoldem Orłowskim na czele spadł z pudła. Końcówka tabeli bez zmian. Zamykają ją: RCSS (Tadeusz Chrościcki), LIFEA (Władysław Welfe) oraz zmieniające wciąż obsadę Ministerstwo Finansów.
Jak już wspominałem, słabe wyniki Ministerstwa Finansów mogą sprawiać wrażenie, że budżet państwa konstruowany jest na kiepskich założeniach. Uważam przy tym, że konstruowanie budżetu w kancelarii premiera nie tylko nie poprawi jakości założeń, ale wręcz może sparaliżować prace nad tym niezwykle ważnym dokumentem. I mówię to nie tylko jako ekonomista, ale także jako były minister finansów.
Jak zwykle na zakończenie rankingu prognostów proponuję jeszcze rzut oka na prognozy wszystkich ekspertów na rok 2005 (tabela 4).
Na koniec powtórzę standardowe życzenia, które składałem prognostom w zeszłym roku. Jak widać, z dobrym skutkiem. Niech prognozy PKB i inwestycji okażą się niedoszacowane, bezrobocie spadnie znacznie poniżej najbardziej optymistycznych estymacji, a inflacja utrzyma się na przyzwoitym poziomie. Oby w kolejnych prognozach ekonomiści mylili się rzadziej niż ośrodki badania opinii społecznej.
Tabela 1. Prognozy 2004 a rzeczywiste wykonanie
| AUTOR | PKB | BEZROBOCIE | INWESTYCJE | INFLACJA ŚREDNIOROCZNA |
|---|
Tadeusz Chrościcki (RCSS) | 4,5 | 21,5 | 10 | 2,7 |
Paweł Durjasz (PZU) | 4,8 | 20,5 | 7,5 | 2,7 |
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny) | 4,5 | 20,2 | 6,1 | 2,5 |
Witold Orłowski (NOBE) | 4,5 | 20,2 | 8 | 2,5 |
Władysław Welfe (LIFEA) | 4,7 | 20,3 | 7,5 | 2 |
| CASE | 4,2 | 19,4 | 6,2 | 2,5 |
| IBnGR | 4,4 | 19,6 | 6,6 | 2,2 |
Ministerstwo Finansów | 5 | 19,8 | 12,2 | 2 |
| WYKONANIE | 5,4 | 19,1 | 5,3 | 3,5 |
Tabela 2. Punktacja
| AUTOR | PKB | BEZROBOCIE | INWESTYCJE | INFLACJA ŚREDNIOROCZNA | ŚREDNIO |
|---|
Tadeusz Chrościcki (RCSS) | 83 | 63 | 222 | 114 | 121 |
Paweł Durjasz (PZU) | 56 | 37 | 104 | 114 | 78 |
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny) | 83 | 29 | 38 | 143 | 73 |
| Witold | 111 | 5 | 127 | 143 | 97 |
Władysław Welfe (LIFEA) | 65 | 31 | 104 | 214 | 104 |
| CASE | 111 | 8 | 42 | 143 | 76 |
| IBnGR | 93 | 13 | 61 | 186 | 88 |
Ministerstwo Finansów | 37 | 18 | 325 | 214 | 149 |
Tabela 3. Miejsca w rankingu w poszczególnych latach
| AUTOR | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | ŚREDNIA LICZBA PUNKTÓW | MIEJSCE |
|---|
| CASE | 1 | 3 | 5 | 2 | 1 | 2 | 2,33 | 1 |
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny) | - | - | 1 | 5 | 3 | 1 | 2,50 | 2 |
| IBnGR | 6 | 1 | 4 | 1 | 4 | 4 | 3,33 | 3 |
Paweł Durjasz (PZU) | 4 | 2 | 6 | 7 | 2 | 3 | 4,00 | 4 |
| Witold | 2 | 6 | 1 | 4 | 8 | 5 | 4,33 | 5 |
Tadeusz Chrościcki (RCSS) | 3 | 5 | 3 | 5 | 7 | 7 | 5,00 | 6 |
Władysław Welfe (LIFEA) | 5 | 4 | 7 | 8 | 6 | 6 | 6,00 | 7 |
Ministerstwo Finansów | 7 | 7 | 8 | 3 | 5 | 8 | 6,33 | 7 |
Tabela 4. Prognozy 2005
| AUTOR | PKB | BEZROBOCIE | INWESTYCJE | INFLACJA ŚREDNIOROCZNA |
|---|
Tadeusz Chrościcki (RCSS) | 5,2 | 18 | 11 | 3,4 |
Paweł Durjasz (PZU) | 4,5 | 18,2 | 10 | 3,1 |
Marek Misiak (publicysta ekonomiczny) | 4,1 | 18,3 | 13,7 | 3,5 |
Witold Orłowski (NOBE) | 4,8 | 18 | 11,8 | 3,5 |
Władysław Welfe (LIFEA) | 5,3 | 18,6 | 10,5 | 3,3 |
| CASE | 4 | 17,5 | 8,9 | 3 |
| IBnGR | 5,2 | 18 | 8 | 3,5 |
Ministerstwo Finansów | 5 | 18,2 | 12,9 | 3 |
Źródła: T. Chrościcki, P. Durjasz, M. Misiak, W. Orłowski, W. Welfe, K. Strzała - "Nasz rynek kapitałowy", nr 2/2005;
CASE "Polska Gospodarka - Tendencje, Oceny, Prognozy", Kwartalnik 1/2005 (24);
MF - ustawa budżetowa;
IBnGR - "Wzrost nadal szybki", "Rzeczpospolita" z 27 stycznia 2005 r.
Marek BorowskiŹródło: "Gazeta Wyborcza"Powrót do "Publikacje" /
Do góry