Marek Borowski o Ludwiku DornieJak donosi jeden z tygodników, marszałek Ludwik Dorn wziął się za szkolenia dziennikarzy parlamentarnych. Niedługo każdy reporter sejmowy będzie musiał przejść kurs, podczas którego zapozna się z regulaminem Sejmu i zwyczajami tam panującymi. Jak widzę, czym zajmuje się marszałek Dorn, to stwierdzam z całą pewnością, że minął się on z powołaniem. To stanowisko nie dla niego. Nuży go widocznie kierowanie Izbą, bo nie ma czym zarządzać. Dlatego wyobraża sobie bałagan, który według niego nieustannie trzeba porządkować.
W MSWiA Ludwik Dorn odnajdywał się bez większego problemu - tam panował duch wojskowego drylu. A chyba takie zajęcie bardziej Dornowi pasuje. Może powinien być w wojsku albo na poligonie i szkolić rekrutów.
Oglądałem ostatnio "Parszywą dwunastkę" Lee Marvin gra tam rolę srogiego dowódcy przestępców. Nie wiem czemu, ale przyszedł mi wtedy do głowy właśnie marszałek Dorn...
Fakt - 17 lipca 2007Powrót do "Wiadomości" /
Do góry