Uważam, że dla naprawy tego stanu rzeczy potrzebne są zarówno działania instytucjonalne, jak i w sferze obyczajowej oraz... dobra wola mężczyzn. Pozbycie się przez nich hipokryzji i zwyczajnie – ustąpienie miejsca kobietom, ale nie w tramwaju czy w drzwiach, lecz tam gdzie mężczyźni najlepiej lubią przebywać – we władzach rozmaitych szczebli. Kobiety, mimo iż nie ustępują mężczyznom pod względem fachowości i zdolności menedżerskich nie mają szans się tam dostać jeśli będą – jak dotąd – wypychane przez mężczyzn, którzy potrafią być akurat w tej sprawie wyjątkowo solidarni.
Jestem za tym, żeby powstał Urząd Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn oraz za tym, żeby konstytucyjna zasada równej płacy za równą pracę została „wyniesiona na sztandary” i stała się przedmiotem debaty publicznej. Powinna ją egzekwować - korzystając z większych uprawnień - Państwowa Inspekcja Pracy. Niezbędne jest też skuteczne przeciwdziałanie molestowaniu kobiet w zakładach pracy.
Państwo musi przyjąć i konsekwentnie realizować Program Walki z Przemocą w Rodzinie – nie wolno pozostawiać kobiet bez pomocy w tym zakresie, bo to nie jest wyłącznie ich prywatna sprawa, jak niektórzy jeszcze twierdzą.
Jestem przeciwko hipokryzji w polskim życiu, kiedy państwo oficjalnie zabrania przerywania ciąży, a jednocześnie istnieje szeroko rozwinięte podziemie aborcyjne, na które wszyscy przymykają oczy. Macierzyństwo powinno być świadome. Nie może być przyczyną udręki setek tysięcy kobiet, które decydują się na potajemne zabiegi aborcji. Kobieta powinna mieć prawo do decydowania o swoim macierzyństwie po obowiązkowej konsultacji z lekarzami i psychologiem. Dlatego, choć nie zachęcam do przerywania ciąży, jestem za liberalizacją ustawy
antyaborcyjnej, a także ułatwieniem dostępu do środków antykoncepcyjnych i rzeczywistą edukacją intymną w szkołach. Tylko w ten sposób można ograniczyć aborcję i podziemie aborcyjne. Jestem też za częściowym refundowaniem zabiegów zapłodnienia in vitro oraz swobodnym dostępem do badań prenatalnych i informacji o tych badaniach.
Opowieści o tym, że dzieci nie rodzą się z powodu używania środków antykoncepcyjnych albo dopuszczenia przerywania ciąży to są absurdy. Dzieci muszą być chciane, dlatego trzeba stworzyć w państwie taki klimat i takie warunki materialne, żeby młode małżeństwa chciały je mieć. Również pracodawcy powinni mieć swój udział w tym klimacie. Proponuję wdrożenie programu Firma Przyjazna Kobiecie, obejmującego m.in. organizowanie opieki dla dzieci pracownic i preferencyjne warunki pracy dla matek – możliwość wykonywania części obowiązków w domu i komunikacji z pracodawcą drogą elektroniczną.
Jeśli chodzi o obecność kobiet w życiu publicznym i politycznym, popieram rozwiązania wymuszające ich większy udział. W Socjaldemokracji Polskiej, gdy tworzyliśmy struktury wojewódzkie partii, dostosowaliśmy system głosowania do zasady, że w zarządzie musi być co najmniej jedna trzecia kobiet. W 19-osobowym Zarządzie Krajowym SDPL jest 6 kobiet. Trzy kolejne znajdują się na czele władz wojewódzkich. Na naszych listach wyborczych do parlamentu kobiety zajmują 1/3 pierwszych miejsc. W Sejmie też się wyróżniamy. W klubie poselskim SDPL jest na ogólną liczbę 33 posłów 12 kobiet, czyli ponad 36 proc., w senackim odpowiednio na 9 senatorów – 3, czyli 33 proc. Przewodniczącą klubu jest Jolanta Banach (po raz pierwszy od 1991 r. kobieta przewodniczy jakiemukolwiek klubowi), a wice- Mirosława Kątna.
Znaczną część mojego zawodowego życia (Domy Towarowe Centrum, Ministerstwo Rynku Wewnętrznego) spędziłem w środowisku, w którym dominowały kobiety i mam w tej kwestii jasny pogląd. Otóż, świat bez kobiet byłby nie tylko mniej barwny - byłby po prostu głupszy!
Kraj, który nie wykorzystuje potencjału połowy swojego społeczeństwa działa na własną szkodę. Polska nie będzie krajem XXI wieku, jeśli prawa kobiet nie będą w pełni przestrzegane.
Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI
Powrót do "Publikacje" / Do góry