Za wypowiedź o homoseksualnej propagandzie w „Teletubisiach” dziennikarz „Washington Post” przyznał jej III miejsce w rankingu na Idiotę Roku. Zasłynęła też wypowiedziami o potrzebie wprowadzenia zakazu pracy z dziećmi dla homoseksualistów, czy też urzędowej rejestracji konkubinatów.
Prasa rozpisuje się o dziwnych „porządkach”, które panują w jej biurze, zastępowaniu specjalistów politykami z LPR lub Młodzieży Wszechpolskiej, unikaniu dziennikarzy – za wyjątkiem tych, którzy reprezentują media o.Rydzyka, zamiłowaniu (ona też, jakaś epidemia?) do podróży zagranicznych. Znając tę jej słabość (w ciągu ostatniego roku wyjeżdżała służbowo 8 razy, w tym wbrew zaleceniom MSZ na Białoruś) reporter jednej z gazet, podając się za przedstawiciela afrykańskiego państwa zaproponował jej kilkudniową wyprawę na Czarny Ląd. Został skwapliwie zaproszony, by omówić szczegóły wyjazdu.
Niektóre jej działania były wręcz skierowane przeciw dobru dzieci. Np. chciała samotnym matkom, które otrzymują niewysokie świadczenia z tytułu samotnego macierzyństwa, ukrócić owe świadczenia przez zdefiniowanie, kto to jest ojciec nieznany. Zgodnie z jej propozycją, pomoc otrzymywałyby tylko dzieci pochodzące z gwałtu lub ze stosunku kazirodczego, co naznaczyłoby je na całe życie. Lewica wywalczyła wykreślenie tego zapisu z ustawy. Postulowała też umieszczanie dzieci sprawiających trudności wychowawcze w zamkniętych ośrodkach o zaostrzonym rygorze.
Lista jej zaniechań oraz kompromitujących wystąpień jest długa. Pod koniec lutego – po sejmowej debacie nad poddanym druzgocącej krytyce przez 3 kluby sprawozdaniem z działalności Rzecznika Praw Dziecka - klub LiD złożył wniosek o jej odwołanie. Jak wszystkie projekty i inicjatywy lewicy, przeleżał on w „zamrażarce”, do czasu aż podobny wniosek, z takim samym uzasadnieniem (sprzeniewierzenie się ślubowaniu, skompromitowanie urzędu i niewykonywanie należycie swoich obowiązków) złożyła PO.
Ewa Sowińska ma w Sejmie niewielu obrońców. Komisje edukacji i polityki społecznej opowiedziały się za jej odwołaniem (za głosowało 36 posłów, a 15 przeciw). Nawet politycy PiS przyznają, że „pogubiła się”, brak jej inicjatyw legislacyjnych, nie spełnia, podobnie jak Paweł Jaros, pokładanych w niej nadziei.
Najlepiej byłoby, gdyby sama zrezygnowała, ponieważ funkcja, jaką pełni, jest kadencyjna. Jej odwołanie przed upływem kadencji stanowiłoby precedens, który potem mógłby być różnie wykorzystywany. A to, czy ktoś dba czy nie o godność stanowiska, o czym jest m.in. mowa w ślubowaniu, może być sprawą dyskusyjną. Choć akurat w tym przypadku wątpliwości nie ma.
Co do kandydata na nowego rzecznika widzę tylko jednego – Mirosławę Kątną z SDPL. Została już raz, w 2000 r. wybrana na to stanowisko, nie poparł jej jednak zdominowany przez AWS Senat. Od dawna działa na rzecz dzieci. Współtworzyła Komitet Ochrony Praw Dziecka i kieruje nim od 1992 r. jako przewodnicząca zarządu krajowego. Była w zarządzie Fundacji „Dzieci Niczyje”, prowadziła Ośrodek Pomocy Dzieciom i Rodzinie w jednej z dzielnic warszawskich. Dzieci ją też doceniły – została przez nie odznaczona Orderem Uśmiechu.
Prawica już dwa razy pokazała na co ją (nie) stać. Teraz czas na lewicę.
Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI
Powrót do "Publikacje" / Do góry