Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 19.05.10 / Powrót

Przed Polską egzamin dojrzałości
Dział: O polityce i politykach

W Brukseli panuje przekonanie, że dopiero po sprawowaniu prezydencji dane państwo staje się prawdziwym i dojrzałym członkiem Unii Europejskiej. Polsce ta funkcja przypadnie w drugiej połowie 2011 r. Jest to szansa na zwiększenie wpływów naszego kraju w UE, ale także ryzyko, że tej szansy nie wykorzystamy lub wykorzystamy nie w pełni.
Do głównych zadań państwa sprawującego prezydencję należy, po pierwsze, rozwiązywanie pojawiających się problemów, a więc ułatwianie osiągania kompromisów, łagodzenie konfliktów i reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Po drugie, inicjowanie nowych tematów europejskiej debaty, czyli np. nowych obszarów współpracy lub kierunków działań. Pole do tego, by się dobrze zaprezentować, jest więc duże, ale są też ograniczenia, z którymi należy się liczyć.
Wynikają one z nowych warunków sprawowania prezydencji - część jej dotychczasowych kompetencji przejęli na mocy Traktatu z Lizbony przewodniczący Rady Europejskiej oraz wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Wynikają też z kalendarza. Na drugą połowę roku przypadają wakacje oraz długi okres świąteczny, zatem na aktywne życie polityczne pozostaje 4-4,5 miesiąca. Do ostatecznego przyjęcia projektu aktu prawnego trzeba średnio ok. 22 miesięcy, jeśli więc chcemy cokolwiek doprowadzić do końca w czasie naszej prezydencji, prace trzeba zaczynać już dziś.
Na pewno priorytety, które sobie wyznaczymy na okres prezydencji, pozostając w zgodzie z polskimi racjami, muszą służyć interesom całej Unii. Tylko wtedy będą mogły uzyskać poparcie większej liczby państw członkowskich, bez którego ich realizacja byłaby bardzo trudna. Ponadto Polska musi je uzgodnić z Danią i Cyprem, z którymi będziemy stanowili przez 18 miesięcy tzw. prezydencyjne trio. W 2011 r. to oni będą nas wspierać, a w 2012 r. my ich. Chodzi o to, by nie doszło do dysonansu, jak za prezydencji tria francusko –czesko - szwedzkiego. Hasłem Francuzów była „Europa, która chroni”, zaś Czechów „Europa bez barier”.
Jak trafnie ujął to jeden z byłych francuskich ministrów do spraw europejskich, państwo członkowskie sprawujące prezydencję „zbiera to, co zasiali inni i sieje to, co zbiorą inni”. Warto więc też współpracować z Węgrami, od których przejmiemy pałeczkę. Rola Polski w II połowie 2011 r. w zdecydowanym stopniu będzie zależeć od osiągnięć prezydencji węgierskiej w I połowie tegoż roku.
Biorąc to wszystko pod uwagę rząd polski powinien, moim zdaniem, przyjąć za priorytet, po pierwsze, Partnerstwo Wschodnie. Za rok odbędzie się w Budapeszcie pierwszy szczyt unijny poświęcony tej kwestii. Moglibyśmy zaproponować Węgrom, aby rok 2011 ogłosić rokiem polityki wschodniej Unii Europejskiej oraz zabiegać o to, aby kolejne, doroczne spotkanie ministrów spraw zagranicznych w sprawach Partnerstwa Wschodniego odbyło się w Polsce, podczas naszej prezydencji. Po drugie, powinniśmy - bez względu na to, czy nazwiemy to priorytetem czy nie – wystąpić z propozycją skutecznego systemu zabezpieczenia Unii Europejskiej przed ekonomiczną nieodpowiedzialnością poszczególnych państw członkowskich. Praktyka nagminnego przekraczania limitów deficytu budżetowego i długu publicznego przez kraje unijne już wstrząsnęła Unią, a może być niezwykle niebezpieczna także dla strefy euro, do której aspirujemy. Nasze konstytucyjne i ustawowe regulacje ustanawiające limity relacji długu publicznego do PKB, tzw. progi ostrożnościowe, a także uprawnienia Komisji Nadzoru Finansowego, które zostały wykorzystane w stosowny sposób, upoważniają nas do aktywnego i merytorycznego występowania w tych sprawach na forum unijnym. Taka propozycja postawiłaby Polskę w centrum dyskusji o jednej z najważniejszych spraw dla Unii.
Dyskutując o priorytetach, nie możemy jednak zapominać, że prezydencja to przede wszystkim ogromny wysiłek organizacyjny i logistyczny. Setki polityków i urzędników unijnych będą codziennie przyjeżdżały do Polski i oni ocenią nie tyle nasze priorytety, ile naszą sprawność organizacyjną, logistyczną i nasze umiejętności negocjacyjne, bo to będzie do nas należało. Tym samym od nich też będzie w dużym stopniu zależeć to, jak wypadniemy na tym swoistym egzaminie dojrzałości.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry