Związki zawodowe grożą dalszymi protestami, liczę jednak na ostudzenie emocji i zdrowy rozum Polaków. Demografia ma swoje prawa. Żyjemy coraz dłużej, a równocześnie rodzi się coraz mniej dzieci. W niedalekiej przyszłości liczba emerytów prawie zrówna się z liczbą pracujących. W 1999 r., aby nie zabrakło w ZUS-ie pieniędzy na świadczenia, zmieniliśmy sposób naliczania emerytur uzależniając ich wysokość nie od wynagrodzeń z wybranych lat, lecz składek nagromadzonych przez cały okres zatrudnienia. Niestety, przy pozostawieniu bez zmian wieku emerytalnego, oznacza to mizerne, prawie 2-krotnie niższe niż teraz emerytury. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, bo świadczenia z nowego systemu nie są jeszcze wypłacane.
Ochroniliśmy więc budżet, a teraz musimy ochronić emerytów i wydłużenie okresu pracy ma temu służyć. Jest to następny krok podjętej w 1999 r. reformy i odpowiedzialny rząd nie może od niego uciec. Nie może też czekać do momentu, aż pierwsze tego rodzaju emerytury zaczną być wypłacane, bo wtedy wszyscy słusznie zapytają, dlaczego nie podjęto działań ochronnych wcześniej.
Ciekawe jest przy tym to, że nowy system znacznie bardziej promuje dłuższy staż pracy niż stary. W starym wydłużenie stażu o 7 lat powodowało wzrost emerytury o 10%, a więc uprawnieni do emerytury dochodzili do wniosku, że im się nie opłaca dłużej pracować. W nowym emerytura rośnie dzięki temu o ponad 70 proc.!
Szkoda, że rząd nie przedstawił tych argumentów odpowiednio wcześnie i oddał pole opozycji, która wykazała się lepszym refleksem i nastawiła znaczną część społeczeństwa przeciw reformie.
W obecnym stanie rzeczy proponuję politykom i związkowcom rozejm do 2020 r. - do tego czasu niewiele się bowiem zmieni. Zgodnie z ustawą, wiek emerytalny wydłuży się jedynie o dwa lata, a na to także większość opozycji byłaby w stanie przystać. W ciągu 8 lat rozejmu będzie czas się zorientować, jak reforma funkcjonuje w praktyce, czy towarzyszą jej wystarczające dostosowania na rynku pracy oraz w dziedzinie opieki zdrowotnej. Jeżeli okaże się, że z różnych powodów, także niezależnych od Polski, nic z tego nie wychodzi, to przecież można będzie proces wydłużania wieku emerytalnego zatrzymać. Zachowajmy więc zdrowy rozsądek.
Źródło: "Mieszkaniec"
Powrót do "Publikacje" / Do góry