Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Publikacje / 12.02.15 / Powrót

Istnieją jeszcze zasady i honor
Dział: O polityce i politykach

Tydzień temu wróciłem z ważnego posiedzenia Rady Europy, na którym dyskutowano, czy przywrócić delegacji Rosji pełne prawa uczestnika Zgromadzenia Parlamentarnego. Przypomnę, że w kwietniu 2014 r., po bezprawnej aneksji Krymu przez Rosję, oburzona Rada Europy postanowiła, że do końca 2014 r. delegacja rosyjska nie będzie miała prawa do głosowania nad rezolucjami Rady (będzie natomiast mogła zabierać głos w czasie debat, aby przedstawiać swoje stanowisko), będzie zawieszona w prawach członka Prezydium Rady i nie będzie mogła uczestniczyć w misjach zagranicznych Rady. Rosjanie obrazili się i wyjechali.
Rok 2014 się skończył i trzeba było ponownie rozpatrzyć tę kwestię. Rosyjscy delegaci wzięli aktywny udział w tej debacie, ale poziom ich argumentacji przypominał jako żywo czasy późnego Breżniewa i nie wskazywał na chęć prowadzenia uczciwego dialogu. Przykład? Proszę bardzo. Mr Puszkow: "Na Ukrainie nie ma rosyjskich żołnierzy, pokażcie mi jeden dowód". Mr Szlegel: "Wydarzenia na Majdanie to wynik wielkiego, międzynarodowego spisku USA i Unii Europejskiej". Mrs Goriaczewa: "Na lotnisku w Doniecku znaleziono ciało ubrane w natowski mundur(!)". Mr Ziuganow: "Największym zagrożeniem dla Europy jest amerykański imperializm i naziści na Ukrainie". To nie są ofiary putinowskiej propagandy, to są jej wyznawcy i twórcy. Na te brednie odpowiadało wielu mówców z różnych krajów, zabrałem głos i ja i powiedziałem, co następuje: "Rezolucja z 16 kwietnia 2014 r., ograniczająca po raz pierwszy pełnomocnictwa delegacji rosyjskiej stwierdzała: "Zgromadzenie zastrzega sobie prawo do anulowania pełnomocnictw rosyjskiej delegacji, jeśli Federacja Rosyjska nie doprowadzi do deeskalacji sytuacji i nie zrezygnuje z aneksji Krymu".
Dziś jest gorzej, niż było. Krym jest nadal okupowany przez Rosję, a zamiast deeskalacji postępuje i rozszerza się przemoc. Natychmiast po zagarnięciu Krymu, Rosja przystąpiła do wspierania separatystów na wschodzie Ukrainy, dostarczając im broń i wysyłając żołnierzy. Separatyści i przebrani rosyjscy żołnierze permanentnie naruszają porozumienie z Mińska i atakują nie tylko ukraińską armię, ale także cywilów, ostatnio w Mariupolu. W Rosji szaleje szowinistyczna i kłamliwa propaganda. Demokratycznie wybrany rząd ukraiński określany jest jako "junta", a system polityczny - jako "faszystowski".
Wszystkie te fakty świadczą, że Rosja nie zaakceptowała faktu, że Ukraina wybrała własną drogę - drogę do Europy.
W kwietniu zeszłego roku delegaci rosyjscy zapewniali nas, że tak zwane "zielone ludziki" na Krymie nie miały nic wspólnego z rosyjską armią, a broń kupili sobie w sklepach. Po trzech miesiącach prezydent Putin przyznał się do kłamstwa w tej sprawie. Dziś ci sami delegaci próbują przekonać nas, że w Donbasie nie ma ani rosyjskiej broni, ani rosyjskich żołnierzy. Szanowni rosyjscy koledzy, proszę, nie obrażajcie naszej inteligencji!
Konkludując: restrykcje, nałożone w kwietniu, powinny być podtrzymane, powinniśmy wysłać jasny sygnał: Rada Europy oczekuje, że Federacja Rosyjska zapewni przestrzeganie zawieszenia broni, rozpocznie wycofywanie żołnierzy i ciężkiego sprzętu wojskowego z Donbasu oraz umożliwi sprawowanie efektywnej kontroli granic przez władze ukraińskie.
Jedynie takie kroki mogą stworzyć warunki do zniesienia lub ograniczenia sankcji. Rosyjska delegacja grozi wycofaniem Rosji z Rady Europy. Gdyby tak się stało, będziemy nad tym ubolewać, ale wolne, demokratyczne kraje bronią swoich zasad i wartości i nie mogą ulegać szantażowi. Musimy powiedzieć głośno i zdecydowanie: Rada Europy nigdy nie zaakceptuje agresji! Rosja - jeśli chce być pełnoprawnym członkiem Rady - jest obowiązana te zasady i wartości przestrzegać".
Sankcje zostały utrzymane dużą większością głosów. Rada Europy (47 krajów) nie ma wojska ani nie może nałożyć sankcji ekonomicznych. Ma tylko swoje zasady i ma honor. Właśnie pokazała, że istnieją one nie tylko na papierze.
Marek Borowski


Źródło: "Mieszkaniec"

Powrót do "Publikacje" / Do góry