Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 12.04.10, 12:17 / Powrót

Może teraz politycy zobaczą w sobie nawzajem ludzi

W tej strasznej tragedii zginęli ludzie, z którymi żyjący politycy często byli w ostrym sporze - mówi Marek Borowski w wypowiedzi dla"Nowej Trybuny Opolskiej". Wierzę, że ten wstrząs wpłynie na zmianę tonu debaty publicznej w Polsce, uczyni ją bardziej merytoryczną i stępi ostrze wzajemnej agresji. To jest proces długi i - jak pokazały wydarzenia po śmierci Jana Pawła II - niełatwy. Wierzę jednak, że jakieś zmiany nastąpią.
Po tym, jak obserwowaliśmy to godne umieranie polskiego papieża i późniejsze zjednoczenie wszystkich - wierzących i niewierzących, coś dobrego jednak zostało w polskich sercach. Mam nadzieję, że teraz też tak się stanie i z tego ogromu cierpienia, jaki dziś nas dotyka, urodzą się rzeczy pozytywne, które podniosą poziom naszego życia politycznego i społecznego. Przynajmniej o tyle, by polityk widział w swoim oponencie przeciwnika, a nie wroga. Byśmy potrafili widzieć w sobie nawzajem ludzi, co dotychczas nie było tak oczywiste.
Polska lewica straciła w katastrofie pod Smoleńskiem trójkę doświadczonych polityków, którzy byli dobrą i kompetentną twarzą naszej części sceny politycznej.
Jurek Szmajdziński, były minister obrony i człowiek, który zapracował sobie u sporej części społeczeństwa na duży autorytet.
Iza Jaruga-Nowacka to działaczka społeczna dużej klasy. Podobnie jak Jola Szymanek-Deresz swoim postępowaniem i działalnością polityczną udowadniała, że kobiet w polityce powinno być więcej. Iza była pasjonatką w walce o prawa wykluczonych, dyskryminowanych i poniżanych. Jej wiedza, doświadczenie i umiejętności polemiczne to zalety, których się nie da zastąpić, a na pewno nie będzie to możliwe szybko.
Jola Szymanek-Deresz to także osoba, która ma ogromny udział w tym pozytywnym wizerunku, jakim w oczach wielu Polaków wciąż cieszy się prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego. W końcu była szefową jego kancelarii.
Strasznie żal tych ludzi, podobnie jak wszystkich pozostałych. Bo w końcu każda z ofiar miała swoją wizję Polski. Może inną od naszej, ale w gruncie rzeczy wszystkim chodziło o to samo: pomyślność kraju.
Nowa Trybuna Opolska - 12 kwietnia 2010

Powrót do "Wiadomości" / Do góry