Zdaniem Marka Borowskiego obawa, że następny rząd okaże się mniej odpowiedzialny i skorzysta z otwartej w ten sposób furtki do luzowania dyscypliny finansowej jest niewielka. A to z tego powodu, że w roku 1997 wpisano do konstytucji próg 60 procentowy, którego nie da się zmienić zwykłą ustawą. - W związku z tym nie sądzę, żeby jakikolwiek rząd lekko traktował te progi tylko dlatego, że ktoś to zrobił wcześniej - podkreślił senator. - Zresztą sytuacja jest o tyle nietypowa, że te progi miały chronić nas przed rozrzutnością wydatkową w przypadku dobrej koniunktury. Natomiast nas dotknęło coś zupełnie innego. Deficyt na ten rok był stosunkowo niski – 35 mld zł to mniej niż w poprzednich latach. Szliśmy dobrą ścieżką. I nagle się okazało, że jest znacznie gorsza koniunktura, znacznie niższe dochody i w związku z tym 50 procentowy próg zmuszałby nas w przyszłym roku do bardzo silnego zaciśnięcia pasa. To byłoby nieracjonalne. Dzisiaj ekonomia neoliberalna, która głosiła takie tezy, jest raczej w odwrocie, co widać po wszystkich krajach. Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał, że jego polityka ostrego zaciskania pasa, np. w Grecji, nie była najlepsza - dodał senator.Odpowiadając na pytanie, jakie działania należałoby podjąć, by w przyszłości nie trzeba było kolejnego progu zawieszać, senator przypomniał, że są jeszcze do przeprowadzenia pewne reformy, dzięki którym wydatki będą niższe. Chodzi np. o zlikwidowanie pozostałości przywilejów emerytalnych w służbach mundurowych, czy też wprowadzenie - zgodnie z założeniami reformy emerytalnej - wyższej składki emerytalnej od kopalń. Jest też sprawa PIT dla rolników, choć zdaniem Marka Borowskiego tu nie będzie szybkich efektów, na początku mogą być nawet straty. Można też zreformować system zasiłków na dzieci, bo w dalszym ciągu ci, którzy tego zasiłku najbardziej potrzebują, rodziny o najniższych dochodach, bezrobotni, w ogóle z niego nie korzystają. Wymaga to jednak pokazania, ile naprawdę pieniędzy można w ten sposób uzyskać, bo krążą mity, że są to dziesiątki miliardów złotych, a to jest nieprawda - podkreślił senator.W dalszej perspektywie trzeba natomiast poważnie się zastanowić - senator opczekiwałby tego od ekonomistów, różnych rad politycznych itp. - dlaczego polski budżet notuje deficyt właściwie od zawsze i co zrobić, żeby z niego wyjść nie robiąc szkód w ważnych sferach publicznych – ochronie zdrowia, oświacie, pomocy społecznej. - Jeśli chcemy być państwem, które świadczy określone usługi na określonym poziomie, to być może musimy płacić wyższe podatki - stwierdził senator.
Radio TOK FM - 1 sierpnia 2013
Powrót do "Wiadomości" / Do góry